Jarosław Kaczyński objeżdża Polskę z gawędą. W kolejnych miejscach opowiada w zasadzie to samo, choć oczywiście zawsze innymi słowami, z innymi anegdotami, z nieco odmiennym rozłożeniem akcentów. To niespieszna, dygresyjna opowieść o historii III RP, ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich siedmiu lat, w której są wszystkie klasyczne elementy: zła Platforma Obywatelska i bardzo zły Donald Tusk, pomnikowy Lech Kaczyński, wielki mąż stanu Jan Olszewski, heroiczni Ukraińcy, sądy, które trzeba wciąż „zreformować”, złe układy, silne więzami przeniesionymi z Peerelu (w różnych miejscach, w zależności od zapotrzebowania narracyjnego: w deweloperce, finansach, polityce) oraz oczywiście bardzo dobry, dbający o Polskę i Polaków, empatyczny (broń Boże nie socjalistyczny!) PiS. Obowiązkowym punktem jest drobiazgowa wyliczanka wydatków budżetowych, których dokonano, odkąd PiS rządzi. Partia Jarosława Kaczyńskiego w tej gawędzie we wszystkim różni się od wrażych sił. Ich wybór w najbliższych wyborach – jak powiedział nie tak dawno pan prezes w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” – oznaczałby finis Poloniae.
Czytaj więcej
Polskie społeczeństwo jest podzielone w kwestiach kulturowych, chociaż nie aż tak, jak sugerowałaby emocjonalna otoczka dyskusji na te tematy - podkreślił prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW, w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem. Prof. Chwedoruk odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na temat społeczności LGBTQ.
Z podobną opowieścią jeździ Mateusz Morawiecki, choć w jego przypadku brzmi ona znacznie mniej autentycznie, sztucznie i sztywno. Ale w końcu czego można się spodziewać po byłym doradcy Donalda Tuska.
Czytaj więcej
Podczas spotkania z wyborcami we Włocławku prezes PiS Jarosław Kaczyński nawiązał do osób, które nie zgadzają się z partią rządzącą. Wymienił jako przykład osoby LGBT.
Nie ma w tych gawędach niczego nowego ani porywającego. Znamy je doskonale od lat. Tę nostalgiczno-heroiczną opowieść o dziejach III RP, opartą na przeciwstawieniu absolutnego zła (Platforma, układ) absolutnemu dobru (PiS, bracia Kaczyńscy), słyszeliśmy niezliczoną liczbę razy. Miałaby ona jakiś sens w ramach popołudniowej debaty o dziejach najnowszych w lokalnym klubie seniora, ale jako narracja mająca porwać do boju partyjne masy brzmi mało inspirująco.
Czytaj więcej
„Który z polityków byłby Pani/Pana zdaniem najlepszym kandydatem do zastąpienia Jarosława Kaczyńskiego w roli prezesa PiS?” – takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Tylko że to nie jest problem, przynajmniej na razie, ponieważ przeciwnik nie ma nawet tego. To znaczy – owszem, po stronie największej partii opozycyjnej istnieje również opowieść, ale składa się ona tylko z jednego zdania: trzeba odsunąć PiS od władzy. Odsunięcie PiS od władzy ma w cudowny sposób rozwiązać niemal wszystkie nasze problemy, z inflacją włącznie.
Może to publicystyczne spostrzeżenie na temat przekazu opozycji nie brzmi specjalnie odkrywczo, ale jak może być inaczej, skoro przekaz nie zmienia się od lat? Ewentualnie został jedynie wzbogacony o hamletyzowanie w sprawie jednej listy opozycji, które stało się już koszmarnie nudne.
Można wieszać psy na władzy, bo w swojej gawędzie manipuluje, nagina fakty, gwałci logikę, pomija wszelkie dla siebie niekorzystne momenty, a każde niepowodzenie zwala na czynniki zewnętrzne wobec siebie. Tak, to prawda. Lecz mimo wszystko Jarosław Kaczyński COŚ jednak opowiada. A co opowiada Donald Tusk i jego partyjni towarzysze? No właśnie.
Unikalna oferta
Tylko 5,90 zł/miesiąc
Autor jest publicystą „Do Rzeczy”