Rodzinne kłopoty Platformy

Nepotyzm może być katalizatorem zmian w polityce. Szczególnie gdy będzie działał w połączeniu z rosnącym bezrobociem - pisze publicysta „Rz"

Publikacja: 31.07.2012 19:11

Piotr Gursztyn

Piotr Gursztyn

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Za dawnych czasów - które, mam wrażenie, mogłyby się nawet podobać antyklerykałom z „Newsweeka" - SB miała trzy sposoby na łamanie księży. Korek, worek i rozporek - czyli pijaństwo, przekręty i kobiety.

Jeśli przełożymy tę esbecką metodę na realia obecnej polityki, to od razu możemy skreślić korek i rozporek. To na publikę nie działa. Korek, oczywiście w pewnych granicach, nie rusza. Swój chłop, lubi sobie chlapnąć. Nie on jeden.

Przy rozporku jest trochę inaczej, ale też nie jest to zabójcza broń. Większość wstydzi się o tym mówić. A jak ktoś zacznie, to zostanie szybko zakrzyczany, że jest chamem, który zagląda ludziom do łóżek.

Za to worek to co innego. To bomba atomowa. Polityków podejrzewa się, że powszechnie kradną, a przynajmniej ciągną pod siebie. Zatem, gdy pojawi się ten zarzut, choćby jego cień, oznacza to bardzo poważne zagrożenie.

Za miskę ryżu

Tak jest z dzisiejszym sezonem na ujawnianie krewnych i znajomych królika zatrudnionych z politycznego klucza. To ludzi rusza, nie tylko dlatego, że „złodzieje tuczą się państwowymi pieniędzmi". Rusza, bo każdy nieszczęśnik bez układów wie, co to jest bezrobocie. Albo sam go zaznał, albo dziecko szuka pracy, albo ktoś inny bliski od dawna nie ma roboty.

Ludzie przeliczają ujawnione wynagrodzenia na średnie płace w ich miejscowościach. Wyliczają, ilu młodych ludzi zostałoby na miejscu po podzieleniu tych pieniędzy, a nie musiało zasuwać na londyńskim zmywaku. To realnie boli, bo dotyczy ich dzieci, rodzeństwa lub przyjaciół.

Dlatego worek z napisem „nepotyzm" może być katalizatorem zmian w polityce. Szczególnie gdy będzie działał w połączeniu z rosnącym bezrobociem. A także dlatego, że politycy PO nie znaleźli do tej pory wiarygodnej metody złagodzenia mocy zarzutów. Ich odpowiedzią są słowa, że „Aleksander Grad nie może pracować za miskę ryżu". A zwykli Polacy mogą? Przy założeniu, że owa „miska ryżu" jest figurą retoryczną.

Dowodem na zagubienie jest sprawa zatrudnienia dwóch młodych ludzi - Daniela Kalemby i Michała Tuska. Wyznam, że żal mi młodego Kalemby. Jest coś niesprawiedliwego w tym, że ktoś chce go zmusić do opuszczenia instytucji, w której pracował ponad dziesięć lat. Gdzie zaczynał pracę od roznoszenia listów. Jeśli tak przebiegała jego kariera - o ile nie dorobił sobie legendy - to nikt nie ma prawa go stamtąd wypędzać.

Okradani przez neposów

Zwłaszcza że zaczęło się od rozliczania młodego Kalemby, a wyszła sprawa młodego Tuska - zatrudnionego bez konkursu w publicznej spółce. Na dodatek zatrudnionego w taki sposób, że to ta firma zwróciła się do niego z ofertą pracy, a nie on tam aplikował.

No i na pewno Michał Tusk nie zaczął pracy od roznoszenia listów. Zaś jego doświadczenie zawodowe - siedem lat pracy dziennikarza piszącego o trójmiejskiej komunikacji publicznej - nie jest dorobkiem, który jednoznacznie można uznać za coś szczególnie imponującego.

Na razie, zdaje się, że ojciec Michała chce przeczekać medialną burzę. Media poszumią, a potem znajdą nowy temat, więc wszyscy zapomną o nepotyzmie. Tak działo się wielokrotnie. Opinia publiczna w Polsce ma krótką pamięć. Na dodatek kieruje się standardami plemiennymi - czyli swoim wybacza dużo, a drugich nienawidzi za nieistotne drobiazgi.

Jest pytanie, czy przeczekanie coś da. Dotychczasowe doświadczenie uczy, że to działa. Z drugiej strony mówimy o „worku". Ludzie - a słychać takie opinie tu i ówdzie - czują się okradani faktem zatrudniania w publicznych instytucjach i spółkach dwudziestokilkuletnich krewniaków, czyli neposów, mówiąc językiem starożytnego Rzymu.

Wyobraźmy sobie teraz przeprowadzenie którejś z kampanii zapowiadanych przez rząd. W wywiadzie, którego Donald Tusk udzielił kilka tygodni temu „Polityce", przeczytaliśmy, że ważnym zadaniem rządu będzie polityka prorodzinna. W obecnym kontekście trudno znaleźć łatwiejszą inspirację dla drwin. Najgłupszy poseł opozycji będzie w stanie ukuć dość bon motów o polityce prorodzinnej Platformy. Każdy z nich długo będzie potem hulał w debacie publicznej.

Słychać też zapowiedzi o kryzysowym exposé premiera. Ma je wygłosić jesienią i ponoć będzie tam o łzach, pocie i krwi. Do kogo Tusk to będzie mówił? Do ludzi wystraszonych kryzysem lub już nim dotkniętych. Do tych, którzy nie mogą znaleźć pracy lub których dzieci musiały emigrować za chlebem. Każde wezwanie do wyrzeczeń będzie kontrowane wypominaniem tego, o czym teraz czytamy.

Będzie rachunek

We Włoszech i w Hiszpanii mówi się już o straconym pokoleniu w odniesieniu do ludzi dwudziestokilkuletnich. Do nas ta retoryka jeszcze nie dotarła, ciągle żyjemy w cieniu hasła o zielonej wyspie.

Według niektórych symptomów już tej jesieni będzie inaczej, czyli gorzej. Jeśli wtedy będziemy mieć puste portfele - śmiem twierdzić - społeczeństwo wystawi rachunek za to, że dziś jest dobra praca dla dwudziestolatków o znanych nazwiskach, a nie ma jej dla ich rówieśników, którzy mają tego pecha, że ich rodzice nie są ważnymi działaczami Platformy Obywatelskiej.

Za dawnych czasów - które, mam wrażenie, mogłyby się nawet podobać antyklerykałom z „Newsweeka" - SB miała trzy sposoby na łamanie księży. Korek, worek i rozporek - czyli pijaństwo, przekręty i kobiety.

Jeśli przełożymy tę esbecką metodę na realia obecnej polityki, to od razu możemy skreślić korek i rozporek. To na publikę nie działa. Korek, oczywiście w pewnych granicach, nie rusza. Swój chłop, lubi sobie chlapnąć. Nie on jeden.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?