[b]Rz: W jakim stanie jest obecnie czeska gospodarka? [/b]
[b]Zdenek Tuma:[/b] Jest już oczywiste, że kryzys będzie miał duży wpływ na naszą gospodarkę w 2009 roku. Dane za rok 2008 były jeszcze dobre, choć w czwartym kwartale pojawiły się pierwsze sygnały pogarszającej się sytuacji. I tak jak w innych krajach o otwartej gospodarce – w Polsce czy na Węgrzech – kryzys objawia się głównie poprzez zmniejszenie popytu u naszych odbiorców handlowych. W tym momencie bardzo trudno przewidzieć, jak duże będzie przełożenie kryzysu na te gospodarki.
W naszym przypadku prognozy Czeskiego Banku Narodowego (CNB) są już stare, bo były przygotowane w październiku, a od tego czasu sytuacja gospodarki światowej znacznie się pogorszyła. Tamta prognoza mówiła o wzroście w tym roku na poziomie 3 proc. Teraz wiemy, że jest zbyt optymistyczna. Mamy też scenariusz alternatywny, w którym wzrost wynosi blisko zero procent z powodu recesji u naszych głównych partnerów handlowych. Na początku lutego opublikujemy kolejną prognozę. Wierzę, że uda nam się utrzymać niewielki wzrost gospodarczy. Czynnikiem wspierającym to przekonanie jest konsumpcja prywatna, która powinna się utrzymać, chociażby z powodu niskiej inflacji i wyższych dochodów realnych.
[wyimek]Technicznie niemożliwe jest przyjęcie euro w Czechach wcześniej niż w 2013 roku. Najbardziej realistycznym scenariuszem jest wprowadzenie wspólnej waluty w latach 2013 – 2015[/wyimek]
[b]Jakie będą działania banku centralnego Czech w takim otoczeniu makroekonomicznym? Będą kolejne obniżki stóp procentowych?[/b]