[b]Które działania dotyczące poprawy sytuacji na rynku bankowym i ożywienia akcji kredytowej: rządu, Komisji Nadzoru Finansowego czy NBP, ocenia pan najlepiej?[/b]
[b]Sławomir Sikora:[/b] Komitet Stabilności Finansowej (zasiada w nim minister finansów, szef NBP i KNF – red.) mógłby działać lepiej. Głównym grzechem jest brak koordynacji pomiędzy tymi instytucjami. Każda z nich robi wiele w zakresie swoich działań ustawowych. Dzisiejsza sytuacja wymaga bardziej aktywnego podejścia do swojej roli i uczynienia z komitetu ciała koordynującego działania. Polska prawdziwego kryzysu nie przeszła i być może w ogóle nie przejdzie. W komitecie widzę jedyny organ, który w sytuacji poważnego zaburzenia byłby w stanie realnie mieć wpływ na to, co się dzieje w sektorze finansowym czy w gospodarce. Oby zatem nie spotkał nas żaden poważniejszy kryzys.
[b]Czy zainicjowane przez NBP rozmowy o tworzeniu paktu na rzecz rozwoju akcji kredytowej mają szansę powodzenia?[/b]
NBP nie zdecydował się na rozwiązania, które bezpośrednio wpływałyby na akcję kredytową, słusznie postulując, że głównym partnerem do takich rozmów jest rząd. NBP może oczywiście podjąć działania, wzorując się na innych bankach centralnych, np. amerykańskim, który przyjmuje jako zabezpieczenie portfele kredytowe banków. NBP mógłby w ten sposób zwiększać płynność sektora bankowego i podaż kredytów. Musiałby w ten sposób wziąć na siebie trochę ryzyka komercyjnego.
Rozszerzenie katalogu zabezpieczeń było jednym z postulatów, które zgłaszaliśmy na jesieni 2008 r. Nie został on do tej pory zrealizowany. Rozumiem obawy NBP, ale to realny instrument, który mógłby wpłynąć na większą akcję kredytową banków. Postulowaliśmy też wydłużenie okresów operacji otwartego rynku i wynegocjowanie z Europejskim Bankiem Centralnym możliwości przyjmowania polskich papierów skarbowych oraz pożyczania na ich podstawie pieniędzy. Argumenty, że EBC czyni to tylko dla krajów, które są w strefie euro, są nieprawdziwe. Dania korzysta z tego typu możliwości, a nie jest członkiem klubu euro.