Oby nie spotkało nas poważne spowolnienie

- Polska prawdziwego kryzysu nie przeszła i być może w ogóle nie przejdzie - mówi w rozmowie z "Rz" Sławomir Sikora, prezes Banku Handlowego w Warszawie

Publikacja: 03.06.2009 01:32

Oby nie spotkało nas poważne spowolnienie

Foto: PARKIET, Andrzej Cynka And Andrzej Cynka

[b]Które działania dotyczące poprawy sytuacji na rynku bankowym i ożywienia akcji kredytowej: rządu, Komisji Nadzoru Finansowego czy NBP, ocenia pan najlepiej?[/b]

[b]Sławomir Sikora:[/b] Komitet Stabilności Finansowej (zasiada w nim minister finansów, szef NBP i KNF – red.) mógłby działać lepiej. Głównym grzechem jest brak koordynacji pomiędzy tymi instytucjami. Każda z nich robi wiele w zakresie swoich działań ustawowych. Dzisiejsza sytuacja wymaga bardziej aktywnego podejścia do swojej roli i uczynienia z komitetu ciała koordynującego działania. Polska prawdziwego kryzysu nie przeszła i być może w ogóle nie przejdzie. W komitecie widzę jedyny organ, który w sytuacji poważnego zaburzenia byłby w stanie realnie mieć wpływ na to, co się dzieje w sektorze finansowym czy w gospodarce. Oby zatem nie spotkał nas żaden poważniejszy kryzys.

[b]Czy zainicjowane przez NBP rozmowy o tworzeniu paktu na rzecz rozwoju akcji kredytowej mają szansę powodzenia?[/b]

NBP nie zdecydował się na rozwiązania, które bezpośrednio wpływałyby na akcję kredytową, słusznie postulując, że głównym partnerem do takich rozmów jest rząd. NBP może oczywiście podjąć działania, wzorując się na innych bankach centralnych, np. amerykańskim, który przyjmuje jako zabezpieczenie portfele kredytowe banków. NBP mógłby w ten sposób zwiększać płynność sektora bankowego i podaż kredytów. Musiałby w ten sposób wziąć na siebie trochę ryzyka komercyjnego.

Rozszerzenie katalogu zabezpieczeń było jednym z postulatów, które zgłaszaliśmy na jesieni 2008 r. Nie został on do tej pory zrealizowany. Rozumiem obawy NBP, ale to realny instrument, który mógłby wpłynąć na większą akcję kredytową banków. Postulowaliśmy też wydłużenie okresów operacji otwartego rynku i wynegocjowanie z Europejskim Bankiem Centralnym możliwości przyjmowania polskich papierów skarbowych oraz pożyczania na ich podstawie pieniędzy. Argumenty, że EBC czyni to tylko dla krajów, które są w strefie euro, są nieprawdziwe. Dania korzysta z tego typu możliwości, a nie jest członkiem klubu euro.

[b]Niektórzy ekonomiści mówią, że minister finansów Jacek Rostowski się nie sprawdził. Czy minister finansów powinien odejść?[/b]

To pytanie nie jest do mnie. Jeśli pyta pani, czy z perspektywy menedżera mającego dobry wgląd w gospodarki innych krajów w Polsce minister finansów prowadzi finanse państwa właściwie, to uważam, że w tych warunkach tak.

[b]Czy możemy się spodziewać, że udział złych kredytów zwiększy się do poziomu z lat 2000 – 2001, kiedy przekraczał 20 proc.?[/b]

Jeśli chodzi o klientów detalicznych, to sytuacja może być gorsza niż na początku tego stulecia. Poziom zadłużenia Polaków wzrósł, a również legislacja – np. ustawa o upadłości konsumenckiej – daje więcej możliwości niespłacenia zadłużenia. Natomiast straty kredytowe firm w tym spowolnieniu mogą być mniejsze niż w poprzednim cyklu. Dziś obserwujemy wzrost niespłacalnych kredytów korporacyjnych, jest on wyższy niż w kwartałach trzecim czy drugim 2008 r., ale nie ma charakteru masowego. Jestem przekonany, że zarówno banki, jak i firmy poradzą sobie lepiej niż przy spowolnieniu 2000 – 2001. Banki nauczyły się lepiej oceniać przedsiębiorstwa również w okresach dekoniunktury, a przedsiębiorstwa nie popełniają tych samych błędów. Wiele z nich na początku tego stulecia, czyli kiedy rynki się załamywały, kontynuowało inwestycje rozwojowe, powiększając zadłużenie. Dług powodował większe obciążenia firm.

[b]Problem opcji walutowych jest już za nami?[/b]

Apogeum mamy za sobą. Skutki finansowe dla banków były największe w IV kwartale 2008 r. i w I kwartale 2009 r. Banki i klienci znaleźli system porozumień, dzięki którym w ciągu następnego pół roku większość tych kontraktów opcyjnych wygaśnie bądź zostanie zrestrukturyzowanych.

[b]Przez ostatnie lata presja właścicieli banków na wypracowywanie wysokiego zysku i wypłatę dywidendy była ogromna. Czy dziś wymagania właścicieli się zmieniły?[/b]

Priorytety w znacznym stopniu nie uległy zmianie. Pierwszym jest bezpieczeństwo i pewność funkcjonowania banku, który wyraża się w postaci solidnego kapitału - współczynnika wypłacalności na poziomie co najmniej 10 proc. U nas to dziś 11 proc., ale gdy uwzględnimy zysk z 2008 r. przekroczy 13 proc. Rada nadzorcza podkreśliła też, że bank wykorzystuje kapitał inwestorów i że oczekiwany jest określony zwrot z kapitału oraz współczynnik kosztów do dochodu, który my strategicznie określiliśmy na 50 proc. Rada ma świadomość, że zarówno wskaźniki zwrotu na kapitale, jak i wskaźnika kosztów do dochodów jest trudniej osiągnąć w warunkach dekoniunktury. Nie zwalnia nas to z obowiązku, żeby starać się jak najbardziej przybliżać do ustalonych poziomów.

[b]Już czas na inwestycje na giełdzie?[/b]

Uważam, że dzisiejsza giełda jest miejscem dla osób, które są gotowe zaakceptować bardzo wysokie ryzyko. Stwarza możliwości wysokiego zarobku, ale i ryzyka, że nie trafimy z inwestycją i poniesiemy duże straty. Uważam, że osoby, które nie są w stanie przyjąć straty i patrzą tylko na możliwość zysku nie powinny kupować teraz akcji. A przecież indeksy na przełomie marca i kwietnia wzrosły bardzo, indeks małych spółek w ciągu dwóch miesięcy wzrósł około 100 proc. Jeżeli spojrzymy tylko na ten przyrost część osób może poczuć się zachęcona i uznać, że to już jest czas na wejście na giełdę. Odradzałbym to osobom konserwatywnym albo o niskiej wytrzymałości na ryzyko. Uważam, że takie osoby dzisiaj powinny wstrzymać się przed inwestycjami.

[b]W co by Pan zainwestował 50 tys. zł?[/b]

Należę do osób konserwatywnych więc bym nie inwestował na giełdzie.

[b]Trzymałby Pan te pieniądze w banku?[/b]

Dzisiaj wybieram lokaty bankowe i nieruchomości.

[b]Jest Pan zwolennikiem gwarancji dla banków?[/b]

Inwestycje prywatne praktycznie zostały zamrożone. Brak podaży kredytów inwestycyjnych wynika w znacznym stopniu z braku popytu na nie, a nie z niechęci banków do finansowania długoterminowego. Wobec tego gros akcji kredytowej to są obecnie kredyty krótkoterminowe potrzebne do podtrzymania bieżącej płynności. W tym przypadku działania rządu są szczególnie ważne. Brak bieżącej płynności powoduje, że przedsiębiorstwa w krótkim czasie popadają w zadłużenie. A to, co określa się zatorami płatniczymi, prowadzi często do upadłości.

[b]Często wyjeżdża Pan do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W jakich nastrojach są tamtejsi managerowie?[/b]

Są dobre i złe wieści. Do dobrych zaliczyłbym zaskakującą sytuację w sektorze finansowym w USA. Po okresie burzy i naporów sektor finansowy jest na tyle stabilny, że będzie sobie w stanie poradzić również z przyszłymi problemami, które głównie będą dotyczyć osłabienia koniunktury, wzrostu bezrobocia i spadku cen na rynku nieruchomości. Te czynniki mają duży wpływ na spłacalność kredytów czy skłonność konsumentów amerykańskich do wydawania pieniędzy. Europa Zachodnia jest opóźniona w stosunku do USA jeżeli chodzi o restrukturyzację sektora finansowego Jednak widać wyraźnie, że rządy i regulatorzy również w Europie znaleźli sposób na postępowanie z bankami, które popadają w kłopoty. Tym bardziej warto podkreślić, że w Polsce sektor finansowy jest w stanie wytrzymać te stresy w gospodarce bez interwencji państwa.

[b]To były plusy. Jakie są złe wieści?[/b]

Głównie dotyczą gospodarki realnej. W USA mamy wzrost bezrobocia, upadłości przedsiębiorstw i mniejszych banków. To sprawi, że będzie poczucie, że kryzys nadal trwa. W Europie Zachodniej, w wielu krajach łącznie z największą gospodarką UE czyli Niemcami spadki PKB będą duże. Dla kraju bardzo opartego na eksporcie jak Niemcy silne euro nie będzie pomagało. Poza tym problemy nie dotyczą tylko realnej gospodarki, ale również finansów publicznych. Drukowanie pieniądza (zrobił to bank centralny Anglii, Szwajcarii, Japonii i Stanów Zjednoczonych) będzie miało długoterminowy efekt w postaci wyższej inflacji, wyższych stóp procentowych i kosztów finansowych.

[b]Czyli mogę powiedzieć o umiarkowanym pesymizmie?[/b]

Dzisiaj jeszcze za wcześnie na odtrąbienie sukcesu w walce z kryzysem. W Polsce powinniśmy się cieszyć z tego, że gospodarka jest w stosunkowo dobrej sytuacji, a sektor finansowy jest stabilny, czyli nasze oszczędności są bezpieczne. Nasze firmy coraz częściej szukają możliwości ekspansji, na rynkach u naszych sąsiadów. Mamy też klientów, którzy decydują się na szukanie możliwości rozwoju na Bliskim Wschodzie czy Azji. Kryzys to szansa dla silnych podmiotów. Wiele czasu zajmuje nam dyskusja na temat przedsiębiorstw, które upadły albo nie mogą się obyć bez pomocy państwa, a zbyt mało czasu poświęcamy tym firmom, które sobie radzą bardzo dobrze. Wydaje mi się, że podanie pozytywnych przykładów dobrze działałoby na całą gospodarkę.

[b]Jak bank się zabezpiecza przed zwiększaniem się portfela złych kredytów klientów detalicznych?[/b]

Główne działania nastawione są na to, żeby skrócić okres pomiędzy otrzymaniem informacji, że klient nie spłaca raty, a kontaktem z nim. Te działania są określane jako miękka windykacja, czyli np. telefon przypominający o spłacie. Ważne jest, żeby taki proces dialogu z klientem, który potencjalnie może nie spłacić raty, rozpoczął się bardzo szybko.

[b]Znów wrócił temat przejęć i fuzji w sektorze finansowym. Czy Pana zdaniem jest to temat wykreowany czy faktycznie przed nami fala takich transakcji?[/b]

Nie będzie tych transakcji wiele, ten temat jest trochę rozdmuchany. Instytucje, które mają perspektywy rozwoju uważają Polskę za atrakcyjny rynek. Jeżeli już będą się wycofywać, to z innych krajów. Nie wiedziałem wiarygodnych oświadczeń inwestorów strategicznych o planowanym wyjściu w Polski. Nawet AIG zostało zmuszone do sprzedaży swoich aktywów przez rząd, to nie była decyzja komercyjna.

[b]Znaleźliście już kupca na spółkę leasingową?[/b]

Jesteśmy w trakcie rozstrzygania konkursu na na szefa firmy leasingowej, która jest w okresie restrukturyzacji.

[b]Które działania dotyczące poprawy sytuacji na rynku bankowym i ożywienia akcji kredytowej: rządu, Komisji Nadzoru Finansowego czy NBP, ocenia pan najlepiej?[/b]

[b]Sławomir Sikora:[/b] Komitet Stabilności Finansowej (zasiada w nim minister finansów, szef NBP i KNF – red.) mógłby działać lepiej. Głównym grzechem jest brak koordynacji pomiędzy tymi instytucjami. Każda z nich robi wiele w zakresie swoich działań ustawowych. Dzisiejsza sytuacja wymaga bardziej aktywnego podejścia do swojej roli i uczynienia z komitetu ciała koordynującego działania. Polska prawdziwego kryzysu nie przeszła i być może w ogóle nie przejdzie. W komitecie widzę jedyny organ, który w sytuacji poważnego zaburzenia byłby w stanie realnie mieć wpływ na to, co się dzieje w sektorze finansowym czy w gospodarce. Oby zatem nie spotkał nas żaden poważniejszy kryzys.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację