Pochodzi z rodziny niemieckich bankierów. Jego dziadek Karl był prezesem Bundesbanku w latach 1958 – 1969. Ojciec Werner – członkiem rady Deutsche Banku. Ale długo się wydawało, że Martin będzie pierwszym, który wyłamie się z rodzinnej tradycji. Okazało się, że życie potoczyło się zupełnie inaczej.
Studiował zarządzanie biznesem na uniwersytecie we Frankfurcie i w St. Gallen. MBA zrobił na University of Chicago. Ale już praktyki odbył w Dresdner Banku, tyle że do pierwszej pracy poszedł do McKinseya.
Na studiach poznał Dorothy Wieandt, córkę Paula Wieandta, byłego prezesa Bank of Collectivism, która została jego żoną. Dzisiaj bank ten jest częścią Goldmana Sachsa, a Martin Blessing ma z Dorothy Blessing z domu Wieandt troje dzieci. Jego szwagier Alex jest prezesem Hypo Real Estate, który został znacjonalizowany podczas kryzysu w roku 2008.
Droga Blessinga do bankowości wiodła przez lata pracy w konsultingu i dopiero w roku 1997 zdecydował się na pracę w Dresdner Banku na stanowisku szefa detalu. Trzy lata później był już prezesem Advance Bank, dziś już nieistniejącego banku internetowego. Do zarządu Commerzbanku wszedł w 2001 roku, a do objęcia tego stanowiska skłonił go wiceprezes Klaus-Peter Mueller, który chciał przełamać układy panujące w tej instytucji.
Swoje urzędowanie zaczął od całkowitej restrukturyzacji bankowości detalicznej i odniósł tam niekwestionowane sukcesy. Zostały docenione do tego stopnia, że wkrótce stał się prezesem całego banku. W sierpniu 2008 r. zdobył się na kontrowersyjną decyzję przejęcia za 10 mld euro Dresdner Banku. Za ten zakup zapłacił akcjami Commerzu, transakcja została zakończona w 2009 roku. Dzisiaj połączona grupa ma 1200 oddziałów i zatrudnia 10 tys. pracowników. Tłumacząc sens tej fuzji, Blessing zapowiadał, że połączona grupa bankowa będzie bliżej klientów niż jakikolwiek inny niemiecki bank. Głównym celem jest jednak wypracowanie pozycji lidera w finansowaniu eksportu i w udzielaniu kredytów firmom małym i średnim. Połączenie nie było łatwe. – To nie będzie jak rodzinny niedzielny spacer, raczej jak wyczerpująca wspinaczka, ale posiadamy całe niezbędne wyposażenie – tłumaczył.