Holenderski rząd chce wyposażyć mieszkańców w zestawy pozwalające na przetrwanie przynajmniej 72 godzin bez pomocy z zewnątrz. Port w Rotterdamie, największy w Europie, jest zabezpieczany przed atakiem i szykowany na przyjęcie wsparcia wojskowego z USA, Kanady czy Wielkiej Brytanii. Królestwo może być bezpośrednio zagrożone przez Rosję?
Rosja już stanowi dla nas bezpośrednie zagrożenie. Rosjanie nie tylko prowadzą w całej Europie działania szpiegowskie, ale także sabotaż. W Polsce wzniecali pożary, w Niemczech próbowali zamordować prezesa koncernu zbrojeniowego Rheinmetall i sparaliżować koleje, natomiast w Holandii skoncentrowali się na cyberatakach. Dotyczy to w szczególności strategicznych obiektów chroniących nasz kraj przed zalewem oceanu. Przeszło jedna czwarta Holandii leży poniżej poziomu morza. System tam został jednak jeszcze bardziej zabezpieczony, aby nie mógł paść ofiarą cyberataku. Bardzo trudno go także zniszczyć fizycznie. Mówimy o kolejnych, uzupełniających się warstwach ochronnych. Ale doświadczenie z blackoutu w Hiszpanii pokazuje, jak narażone na ataki z zewnątrz stało się nasze życie.
Był pan wiceszefem NATO ds. ataków hybrydowych. Na początku września Rosja przepuściła na Polskę atak dronów, później inne incydenty sterowane z Kremla dotknęły kolejne kraje NATO. Jaki jest tu cel Putina?
Nie wiemy, co się dzieje w głowie Putina. Ale jeśli już ktoś od lat słusznie rozpoznawał jego intencje, to była nim Polska. To jej powinniśmy dziś słuchać. Z całą pewnością Rosja chce przestraszyć nasze społeczeństwo, siać zamęt. Ale być może jej cel sięga znacznie dalej. Nie wiem, jaki jest ostateczny plan Putina względem Europy. Musimy być przygotowani na wszystko.
Nie wiemy, co się dzieje w głowie Putina. Ale jeśli już ktoś od lat słusznie rozpoznawał jego intencje, to była nim Polska. To jej powinniśmy dziś słuchać
W nocy z 9 na 10 września cztery holenderskie myśliwce F-35 brały udział w operacji zniszczenia rosyjskich dronów nad Polską. Zestrzelane powinny być także rosyjskie myśliwce, które znajdą się w strefie powietrznej NATO?
Rosjanie muszą mieć świadomość ryzyka, jakie ponoszą, jeśli ich myśliwce czy to przez przypadek, czy celowo przekraczają granice NATO. Mogą zostać zestrzelone. Wszystko oczywiście zależy od konkretnych okoliczności, jednak w ostatecznym rachunku każdy kraj ma prawo do obrony swojego terytorium.
W tej sprawie powinno jednak chyba obowiązywać wspólne stanowisko NATO. Bo jeśli w wyniku eskalacji jeden z aliantów znajdzie się w stanie wojny z Rosją, pozostali mają obowiązek przyjść mu z odsieczą.
W NATO obowiązują wspólne reguły riposty. Określają one podział kompetencji, rolę naczelnego dowództwa i poszczególnych krajów. Są tajne. Mamy też mechanizm konsultacji już po podobnych incydentach określony w art. 4. Traktatu Atlantyckiego. Został on uruchomiony po ataku dronowym na Polskę. Wtedy staramy się skoordynować pozycję wszystkich aliantów.