Artykuł autorstwa Robina Corbeta – naukowca z University of Maryland i pracownika NASA Goddard Space Flight Center – podejmuje temat paradoksu Fermiego. W ten sposób określa się sprzeczność między wysokim prawdopodobieństwem istnienia pozaziemskich cywilizacji a brakiem jakichkolwiek dowodów ich obecności. Mówiąc prościej – skoro wszechświat jest ogromny, zawiera miliardy galaktyk i planet podobnych do Ziemi, to wydaje się niemal pewne, że gdzieś jeszcze powstało inteligentne życie. A jednak nie widzimy żadnych przejawów tej obecności, nie odbieramy sygnałów, ani nie znaleźliśmy sond lub innych technologicznych artefaktów. Przez lata powstało wiele hipotez próbujących wyjaśnić tę zagadkę, a Robin Corbet proponuje kolejną teorię.
Dlaczego wciąż nie spotkaliśmy istot pozaziemskich?
Artykuł Corbeta został opublikowany na stronie arXiv, która stanowi otwarte repozytorium preprintów naukowych. W odpowiedzi na pytanie „dlaczego wciąż nie udało się nam zaobserwować śladów obecności inteligentnych form życia pozaziemskiego” autor proponuje teorię, którą określił jako „radical mundanity”, co można przetłumaczyć jako „radykalna zwyczajność” lub „radykalna przeciętność”.
Czytaj więcej
Astronomowie alarmują o rosnącym problemie kosmicznych śmieci. Codziennie rośnie ilość szczątków...
Autor używa tego określenia do opisania swojej idei. Corbet uważa, że cywilizacje pozaziemskie – jeśli istnieją – mogą być zwyczajne, a ich technologia nie jest o wiele bardziej imponująca niż nasza. „Wielka cisza” w kosmosie może być spowodowana tym, że cywilizacje pozaziemskie osiągnęły poziom technologiczny niewiele przekraczający nasze możliwości, a zatem nie są w stanie przeprowadzić szeroko zakrojonych działań z zakresu astroinżynierii.
„Nie mają maszyn szybszych od światła, nie mają maszyn opartych na ciemnej energii lub ciemnej materii ani czarnych dziur. Nie wykorzystują nowych praw fizyki” – taką wypowiedź autora cytuje The Independent.