Fear Index (VIX) na Wall Street, powszechnie uważany za najlepszą i najbardziej obiektywną miarę oceny ryzyka, spadł do poziomu najniższego od przedkryzysowego 2007 roku. Nastrój ulgi zdominował też wyraźnie tegoroczne spotkanie Światowego Forum Ekonomicznego.
Przesilenie, jakie nastąpiło po czasowym załagodzeniu problemu klifu fiskalnego w Stanach Zjednoczonych, niezłe wyniki gospodarki chińskiej, odsuwające groźbę „twardego lądowania", pierwsze od lat oznaki normalności w funkcjonowaniu europejskiego systemu bankowego, wreszcie wymuszona przez nowego premiera zmiana strategii Banku Japonii (BoJ), zbliżająca politykę monetarną do wzorca amerykańsko-brytyjskiego... Wszystkie te okoliczności pociągnęły za sobą znaczące zmiany w wycenie ryzyka różnych kategorii aktywów i masowe przesuwanie się kapitału od bezpiecznych obligacji rządowych do bardziej ryzykownych, ale też znacznie bardziej opłacalnych akcji i obligacji korporacyjnych.
W jednym tylko, pierwszym tygodniu stycznia napływ netto kapitału do globalnych funduszy akcyjnych przekroczył 22,2 mld dol., co było wynikiem najlepszym dla akcji od września 2007 i drugim co do wielkości od 1996 roku. Najwięcej kapitału ulokowało się w USA (10,4 mld dol.) i w segmencie rynków wschodzących (7,4 mld dol). Najmniej – co nie jest chyba zaskoczeniem – w Europie (poniżej 1 mld dol.). Teraz, po zmianie celu inflacyjnego przez BoJ (2 proc.) i ogłoszeniu programu skupu obligacji, oczekiwać można silnego napływu kapitału również na giełdę tokijską, za czym przemawiałoby relatywnie duże niedowartościowanie japońskich akcji (P/E na poziomie 40 proc. rynku globalnego).
Optymizm na rynkach
Intensywny napływ kapitału pociągnął za sobą ostre wzrosty indeksów. S&P 500 „zarobił" ponad 3 proc. w pierwszym tylko tygodniu stycznia, lokując się najwyżej od pięciu lat. FTSE 100 poszybował jeszcze szybciej, bo aż o blisko 4 proc. (tempo najlepsze od 1999 r.), windując się na poziom nie notowany od maja 2008. FTSE All-World Index znalazł się najwyższej od maja 2011 r., co świadczyłoby o tym, że kolejna fala optymizmu cyklicznie, co roku od 2010 r. powracająca na rynek globalny, jest tym razem silniejsza niż kiedykolwiek.
W przypadku USA mówić już chyba można nawet o wyraźnym bąblu na ryzykownych aktywach giełdowych. Dostosowany cyklicznie wskaźnik P/E dla indeksu S&P 500 sięga obecnie wartości 22,6 przy wieloletniej średniej 16,5. W skali globalnej nie jest jeszcze tak źle, bo wycena P/E dla MSCI World Index wynosi 13, przy średniej 17, co wskazuje na potencjał wzrostowy, ulokowany głównie na rynkach wschodzących, w Japonii i Europie.