Czwarta rewolucja przemysłowa to koncepcja, która narodziła się na początku XXI w. i w ostatnim czasie zyskuje na popularności zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. Opiera się na szerokim i integralnym wykorzystaniu w przemyśle automatyzacji, technik wytwórczych oraz nowoczesnych systemów przetwarzania danych, takich jak chmura czy internet rzeczy.
Problem z pracownikami
Przyszłość technologii wytwarzania staje się coraz bardziej cyfrowa. Rozwiązania software'owe i automatyzacja w coraz większym stopniu wpływają na wydajność systemów produkcyjnych. Rozwijające się wspólnie gałęzie przemysłu budowy maszyn i informacyjnego otwierają nowe możliwości współpracy. Dotyczy to także polskich przedsiębiorstw, które chcąc konkurować globalnie, muszą stosować najnowsze technologie. Stać na to jednak tylko najlepsze firmy, których w Polsce brakuje. Jednak to niejedyna przeszkoda, która może zablokować skok gospodarczy czwartej rewolucji przemysłowej nad Wisłą.
Istotną barierą w forsowaniu innowacji jest wciąż konserwatyzm przedsiębiorców i naturalna skłonność do maksymalizowania zysku i ograniczania ryzyka. Czasami przedsiębiorcy trudno uzyskać akceptację dla nowych technologii wśród samych pracowników, bo zwykle innowacje oznaczają zmniejszenie zatrudnienia i zastąpienie ludzi sprawniejszymi, zautomatyzowanymi procesami.
Sam przemysł natomiast narzeka na brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Jak wynika z badania Exact Systems „Przemysł 4.0 – motoryzacja, edukacja i wyzwania", istnieje duża potrzeba zdefiniowania na nowo metod i celów kształcenia zawodowego. Aż 58 proc. przedstawicieli automotive uważa, że absolwenci szkół wyższych nie są przygotowani do pracy w Przemyśle 4.0. Ponadto, najpoważniejsze bariery wdrażania zasad czwartej rewolucji przemysłowej to brak odpowiednio wykwalifikowanych specjalistów (35 proc.) oraz wystarczających kompetencji kadry w zakresie nowych technologii (23 proc.).