Coraz mniejsza Polska B

Od zamierzchłych czasów mówiło się o Polsce A, tej lepszej, szybciej się rozwijającej, bogatszej, bardziej świadomej i nowoczesnej, i o Polsce B – może nie biednej, ale wyraźnie biedniejszej, może nie zacofanej, ale "cofniętej" w stosunku do reszty kraju.

Aktualizacja: 12.03.2009 22:33 Publikacja: 12.03.2009 22:31

Ten podział, występujący plus minus gdzieś na linii Wisły, miały zasypać unijne fundusze – wszak jednym z celów Brukseli jest wyrównywanie szans biedniejszych regionów. Ba, jeden z programów pomocowych jest skierowany wyłącznie na rozwój naszej ściany wschodniej.

Kryzys, który nas dopadł, zachował się jak rasowy pokerzysta: doskonale wiedząc, ile pieniędzy trafiło na stół, powiedział: "Sprawdzam!". Efekt jest zaskakujący: podział na dwie Polski okazuje się dziś, w sytuacji spowolnienia gospodarczego, wcale nie tak oczywisty jak kiedyś.

Równie odporne na kryzys co tradycyjnie najsilniejsze województwa mazowieckie czy śląskie okazują się: dolnośląskie, łódzkie czy – co najbardziej zaskakujące – lubelskie. Podkarpackie równa do Małopolskiego, Opolskie do tradycyjnie bogatej Wielkopolski, a Kujawsko -Pomorskie do Pomorza.

Wskaźnik pogorszenia stanu gospodarki w województwach, opracowany przez "Rzeczpospolitą", oprócz stopnia spowolnienia lokalnych gospodarek pokazuje, w jakim stopniu udało się wykorzystać pieniądze, które spłynęły do regionów na wspieranie ich rozwoju. Pokazuje też, że wiara w znaczenie unijnych euro dla województw ma mocne podstawy. Czerwoną kartkę dostały tylko najsilniej dotknięte przez kryzys: Podlaskie, Warmińsko-Mazurskie i Świętokrzyskie. Mimo wciąż występujących różnic w poziomie rozwoju Polska B wyraźnie się kurczy. Miejmy nadzieję, że ta bolesna lekcja sprawi, iż następne: "Sprawdzam", z jakiegokolwiek powodu by ono było, wykaże, że mamy najwyżej Polskę A i, używając terminologii agencji ratingowych, A -.

Byłby to ogromny, cywilizacyjny sukces.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/romanski/2009/03/12/coraz-mniejsza-polska-b/]Skomentuj na blogu[/link][/ramka]

Ten podział, występujący plus minus gdzieś na linii Wisły, miały zasypać unijne fundusze – wszak jednym z celów Brukseli jest wyrównywanie szans biedniejszych regionów. Ba, jeden z programów pomocowych jest skierowany wyłącznie na rozwój naszej ściany wschodniej.

Kryzys, który nas dopadł, zachował się jak rasowy pokerzysta: doskonale wiedząc, ile pieniędzy trafiło na stół, powiedział: "Sprawdzam!". Efekt jest zaskakujący: podział na dwie Polski okazuje się dziś, w sytuacji spowolnienia gospodarczego, wcale nie tak oczywisty jak kiedyś.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Ukraina po 3,5 roku wojny: wiatr wieje w oczy, pomoc wygasa, a planu B brak
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama