Reklama

Marek Kozubal: Kto strzela naszym żołnierzom w plecy?

Rząd przegrywa wojnę o prawdę w sprawie incydentu w Wyrykach, bo posługuje się demagogicznym argumentami. Ze słów premiera można wyczytać nawet ciągoty do jakiejś formy cenzury.

Publikacja: 18.09.2025 09:40

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP

Arthur Schopenhauer ma godnego następcę? Czy premier Donald Tusk współcześnie rozwija erystykę tego niemieckiego filozofa? Sztuka prowadzenia sporów wedle Schopenhauera skupiała się na łamaniu wszelkich barier, zasad, używaniu manipulacji, do osiągnięcia za wszelką cenę celu – jakiejś formy zwycięstwa, nie licząc się z kosztami i często obok prawdy. Temu służą argumenty ad hominem, demagogia, etykietowanie, a przede wszystkim wywołanie emocji u przeciwnika.

W obliczu kryzysu informacyjnego rządu i wojska, jaki wywołała ujawniona przez „Rzeczpospolitą” wiadomość, że uszkodzenie domu we wsi Wyryki na Lubelszczyźnie nie wynika z uderzenia rosyjskiego drona, lecz być może rakiety wystrzelonej z samolotu bojowego, premier przyjął strategię Schopenhauera. 

Donald Tusk i jego środowisko polityczne uznają, że ujawnienie informacji o rakiecie jest atakiem na polskich żołnierzy i próbą osłabienia ich morale. – Nikomu nie można pozwolić na to, żeby doprowadził do sytuacji, w której polski żołnierz czy funkcjonariusz Straży Granicznej, zanim podejmie decyzję, będzie się zastanawiał, czy coś mu za to grozi – mówił premier Tusk przed ostatnim posiedzeniem Rady Ministrów.

Czytaj więcej

Co spadło na dom w Wyrykach? Kosiniak-Kamysz: Dron odpowiedzialny. Szef Sztabu Generalnego: Tylko hipotezy

Premier Donald Tusk murem za mundurem

O ile można zgodzić się z argumentacją premiera, który podkreśla, że „musimy pamiętać, że w przypadku ataku wszystkim stratom winny jest agresor, a nie ten, który broni się przed agresorem” oraz że „Polscy żołnierze, przy wsparciu sił NATO, bronili polskiego nieba, kiedy w ubiegłym tygodniu Rosja dopuściła się agresywnej prowokacji z użyciem dronów. Ryzykowali życie i zdrowie, byśmy byli bezpieczni. Dlatego muszą mieć zapewnione pełne wsparcie państwa, którego strzegą. Dla żołnierzy i ich dowódców swoboda w działaniach operacyjnych jest bardzo istotna. Czasem mają tylko kilka sekund na podjęcie decyzji i neutralizację zagrożenia”.

Reklama
Reklama

O tyle nie można akceptować tego, o czym Tusk mówił dalej: „Nie będę wnikał, jakie są intencje tych ludzi, którzy z jakichś powodów musieli dzisiaj podważyć zaufanie albo do wojska, albo do decyzji, jakie podejmuje wojsko. (…) Szczerze powiedziawszy mam już dosyć tych tysięcy mądrali, którzy nigdy niczego tak naprawdę wspólnego nie mieli z wojną czy z wojskiem. Każdy ma jakiś pogląd na to, jak ma się wojsko zachować, kiedy strzelać, kto ma kogo sprawdzać i jaki sprzęt należy kupić. To się musi wreszcie skończyć”.

Czytaj więcej

Marek Kozubal: Wyryki niech się wszystkim wryją w pamięć. Wojsku i rządowi też

Kto jest ruską onucą zdaniem premiera Donalda Tuska

Czy to nie wskazuje, że szef polskiego rządu ma ciągoty do tego, aby wprowadzić jakąś formę cenzury prewencyjnej? Osobiście w to nie wierzę, by działacz opozycji demokratycznej w latach 80. XX wieku zdecydował się na taki krok. Niemniej odnoszę wrażenie, że argumenty, którymi się posługuje, sam wymyślił, i teraz próbuje z nimi walczyć. Nikt rozsądny nie kwestionuje przecież zaufania do wojska.

Rozumiem postawę premiera, który publicznie demonstruje niezachwiane wsparcie dla żołnierzy w obliczu rosyjskiej dezinformacji. Ale epitetem „ruskich onuc” obdziela też polityków opozycji i media (czy także „Rzeczpospolitą”?), którzy chcą dotrzeć do prawdy. A to, co wyczyniają jego przyboczni staje się wyjątkowo niepoważne.

Bo jak inaczej przyjąć słowa szefa kancelarii premiera Jana Grabca, który na portalu X napisał: „To zadziwiające, jak szybko rośnie armia pożytecznych idiotów Kremla, którzy chcą rozliczać Wojsko Polskie ze skutków rosyjskiego ataku dronów. Jak mamy wygrywać wojnę informacyjną, skoro strzelacie naszym żołnierzom w plecy?”

Arthur Schopenhauer ma godnego następcę? Czy premier Donald Tusk współcześnie rozwija erystykę tego niemieckiego filozofa? Sztuka prowadzenia sporów wedle Schopenhauera skupiała się na łamaniu wszelkich barier, zasad, używaniu manipulacji, do osiągnięcia za wszelką cenę celu – jakiejś formy zwycięstwa, nie licząc się z kosztami i często obok prawdy. Temu służą argumenty ad hominem, demagogia, etykietowanie, a przede wszystkim wywołanie emocji u przeciwnika.

W obliczu kryzysu informacyjnego rządu i wojska, jaki wywołała ujawniona przez „Rzeczpospolitą” wiadomość, że uszkodzenie domu we wsi Wyryki na Lubelszczyźnie nie wynika z uderzenia rosyjskiego drona, lecz być może rakiety wystrzelonej z samolotu bojowego, premier przyjął strategię Schopenhauera. 

Pozostało jeszcze 82% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Wojsko
Polityczna burza po doniesieniach „Rz” o rakiecie w Wyrykach. „To ucieszy Putina”
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wyryki, drony i rakieta. Jak Rosja rozgrywa chaos informacyjny w Polsce
Komentarze
Marek Kozubal: Wyryki niech się wszystkim wryją w pamięć. Wojsku i rządowi też
Polityka
Prezydent domaga się wyjaśnień po doniesieniach „Rz”. Ostra reakcja szefa rządu
Wojsko
Polska rakieta uderzyła w dom na Lubelszczyźnie
Reklama
Reklama