Reklama

Komentarz: inwestycje po kryzysie gospodarczym

Po kryzysie gospodarczym na naszym rynku rośnie liczba inwestycji, fuzji i przejęć. To dobry znak dla gospodarki - komentarz Wojciecha Romańskiego

Publikacja: 10.03.2011 04:15

Inwestorom najwyraźniej humory dopisują. Dobrze było już w 2010 r., kiedy to w Polsce liczba transakcji na rynku fuzji i przejęć wzrosła o kilka procent, a ich całkowita wartość mniej więcej trzykrotnie. Szacunki dotyczące 2011 r. mówią, że nasz rynek fuzji i przejęć pod względem wartości urośnie o kolejne 20 – 30 proc.

 

 

I nawet nie konkretne kwoty są tu istotne, ale skala zmian. To oznacza, że naszym rynkiem znów zaczęli się interesować gracze z grubymi portfelami, którzy nie mają problemów z finansowaniem dużych operacji.

A Polska – m.in. z uwagi na duży rynek wewnętrzny, dynamikę zmian i toczące się lub zapowiadane procesy prywatyzacyjne – jest ciągle atrakcyjnym miejscem na inwestycyjnej mapie Europy.

Reklama
Reklama

Co więcej, pojawiają się na nim okazje będące m.in. wynikiem kryzysu, tak jak ubiegłoroczna zmiana właściciela BZ WBK, tegoroczne przejęcie Polbanku czy zapowiadana obecnie wyprzedaż aktywów Vattenfalu, który będzie się teraz koncentrował na swoim rodzimym rynku.

Ten rok stoi oczywiście pod znakiem największej tego typu transakcji w regionie, jaką jest zmiana właściciela komórkowego Polkomtelu, operatora sieci Plus. Jej wartość szacowana jest nawet na kilkanaście miliardów złotych, a kolejka chętnych imponująca. Ale przecież na Polkomtelu świat się nie kończy.

Możliwości przejęć i konsolidacji w różnych branżach – od finansów po transport, od górnictwa i energetyki po media – będzie w tym roku sporo. Trzeba się cieszyć, że znów atrakcyjna biznesowo transakcja waży więcej niż kryzysowa ostrożność. Co ważne, w duże transakcje angażują się też nasze firmy,

które są coraz większe i coraz więcej znaczą na gospodarczej mapie regionu. Pokryzysowa konsolidacja to przecież objaw gospodarczego zdrowia rynku.

 

Inwestorom najwyraźniej humory dopisują. Dobrze było już w 2010 r., kiedy to w Polsce liczba transakcji na rynku fuzji i przejęć wzrosła o kilka procent, a ich całkowita wartość mniej więcej trzykrotnie. Szacunki dotyczące 2011 r. mówią, że nasz rynek fuzji i przejęć pod względem wartości urośnie o kolejne 20 – 30 proc.

I nawet nie konkretne kwoty są tu istotne, ale skala zmian. To oznacza, że naszym rynkiem znów zaczęli się interesować gracze z grubymi portfelami, którzy nie mają problemów z finansowaniem dużych operacji.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Budżetowa hulaj dusza, ale piekło jest
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Biznes celowo gra z kaucjami
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Grawitacji nie ma!
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zbrojenia? Konkurencja, głupcze
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Ekonomiczne
Henryk Zimakowski: Kiedy LOT odzyska samofinansowanie?
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama