Dziś już się nie opłaca być chirurgiem - o poważnych kłopotach szpitali z brakiem personelu

Gdyby zlikwidować kilkadziesiąt niepotrzebnych oddziałów w mniejszych szpitalach, nie brakowałoby personelu i nie odwoływano by operacji.

Aktualizacja: 21.10.2019 19:02 Publikacja: 21.10.2019 18:55

Wiele sal operacyjnym nie jest wykorzystywanych. Fot. mat. pras.

Wiele sal operacyjnym nie jest wykorzystywanych. Fot. mat. pras.

409 miejsc szkoleniowych czeka dziś na przyszłych specjalistów chirurgii ogólnej. To rekord w dziedzinie, która jeszcze niedawno uznawana była za prestiżową. Skutek jest taki, że dyrektorzy szpitali mają kłopot z obsadzeniem dyżurów na oddziałach chirurgii w całym kraju i często odwołują operacje.

Braki coraz większe

Informację, że 9 z 21 sal na bloku operacyjnym szpitala na Banacha nie jest wykorzystywanych, podało w poniedziałek Radio TOK FM.

– Podobn jest w uniwersyteckich centrach klinicznych we Wrocławiu czy w Gdańsku. Lekarze zgłaszają też problemy w Mławie czy w Międzylesiu – mówi przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Piotr Pisula.

Szef gdańskiego UCK Jakub Kraszewski twierdzi, że dziś sytuacja jest opanowana, choć w lecie centrum miało problem z obsadą pielęgniarską. Z kolei Piotr Pobrotyn, dyrektor UCK we Wrocławiu, tłumaczy, że nie wykorzystuje wszystkich sal, bo ogranicza go ryczałt z Narodowego Funduszu Zdrowia.

– Za zabiegi ponad ryczałt nikt szpitalom nie zapłaci. Dlatego ograniczają zabiegi i wykorzystywanie sal. Nie bez znaczenia są kłopoty z zatrudnieniem chirurgów czy anestezjologów – tłumaczy Jakub Szulc, ekspert EY, były wiceminister zdrowia.

Konsultant krajowy chirurgii ogólnej prof. Grzegorz Wallner przyznaje, że specjalistów tej dziedziny ubywa – w ciągu ostatnich czterech lat liczba specjalistów spadła o 18 proc.

Czytaj także:

Chirurdzy odchodzą ze szpitali

– Według danych Naczelnej Izby Lekarskiej w Polsce jest blisko 9 tys. chirurgów ogólnych, w tym 6,1 tys. z drugim stopniem specjalizacji, a więc mogących pracować samodzielnie. Równie mało jest ich w Wielkiej Brytanii czy Holandii. Jestem przekonany, że ich liczba byłaby wystarczająca, by zaspokoić potrzeby Polaków, gdyby zdecydowano się na reorganizację systemu ochrony zdrowia – mówi prof. Wallner. Dodaje, że w Polsce działa 508 oddziałów chirurgii, jedna trzecia pacjentów dociera do nich w 15 minut, a dwie trzecie w 45 min. – Gdyby część oddziałów zlikwidowano, można by zapewnić obsadę na innych oddziałach, a pacjenci by na tym nie stracili. To jednak trudna decyzja polityczna. Na dzisiejsze problemy składa się rozproszenie personelu medycznego, który nie jest w stanie obsadzić wszystkich oddziałów – mówi prof. Wallner.

Prestiż się zmniejszył

Chirurdzy uciekają ze szpitali także z powodów finansowych. Za godzinę pracy na SOR mogą zarobić najwyżej 120 zł brutto, a najczęściej kilkadziesiąt. Tyle, ile interniści, którzy mają spokojniejszą pracę i nie muszą operować nocą.

– Prestiż tej specjalizacji się zmniejszył. Kiedyś na medycynę szło się, by zostać chirurgiem. Dziś blisko jedna trzecia miejsc na specjalizacji jest nieobsadzona, a średnia wieku chirurga to 56 lat. W efekcie rezydenci, zamiast operować, łatają braki kadrowe na SOR i trudno im skończyć specjalizację – mówi Krzysztof Hałabuz z PR OZZL, rezydent chirurgii ogólnej.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Jerzy Wyszumirski, przewodniczący Związku Zawodowego Anestezjologów

Niedobory anestezjologów w szpitalach wynikają z reguł wolnego rynku. Po pierwsze zmiana pokoleniowa, a wraz z nią mentalnościowa sprawiła, że lekarze czują się mniej związani z konkretną placówką. Są zatrudnieni na zasadzie kontraktu i idą tam, gdzie oferuje im się większą stawkę, coraz częściej do gabinetów czy klinik prywatnych, w których wykonuje się mniejsze zabiegi. Również dyrektorzy nie mają oporów w „wyciąganiu” lekarzy z innych lecznic. Kłopoty w zapewnieniu obsady dotyczą jednak nie tylko lekarzy, ale i pielęgniarek anestezjologicznych. Normy w anestezjologii są ściśle określone i nikt nie zaryzykuje operacji bez pielęgniarki tylko po to, by „szły zabiegi”, bo w razie kontroli z NFZ szpital może stracić kontrakt, a jeśli coś się stanie, ryzykujemy poważne zarzuty prokuratorskie, np. narażanie życia i zdrowia, które są surowo karane.

409 miejsc szkoleniowych czeka dziś na przyszłych specjalistów chirurgii ogólnej. To rekord w dziedzinie, która jeszcze niedawno uznawana była za prestiżową. Skutek jest taki, że dyrektorzy szpitali mają kłopot z obsadzeniem dyżurów na oddziałach chirurgii w całym kraju i często odwołują operacje.

Braki coraz większe

Pozostało 91% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Sądy i trybunały
Reset TK musi poczekać. Rząd może jednak wpłynąć na pracę Przyłębskiej
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne