Do takiego wniosku doszedł Sąd Najwyższy, który rozpatrywał skargę kasacyjną wniesioną w tej sprawie. Wniosła ją osoba, która dziesięć lat temu, będąc jeszcze dzieckiem, uległa wypadkowi. Teraz żądała od wspólnoty mieszkaniowej zadośćuczynienia oraz pokrycia kosztów długoletniego leczenia.
Pechowy finał zabawy w chowanego
Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło 30 kwietnia 2004 r. Na podwórku przed blokiem grupa chłopców bawiła się w chowanego wyznaczając miejsce, w którym odbywała się tzw. „zaklepywanka". Wygrywał ten, który pierwszy dotknął tego miejsca. Miejscem tym były drzwi jednej z klatek schodowych tego budynku.
W zabawie brał udział między innymi dwunastoletni chłopiec i jego kolega. W pewnym momencie obaj chłopcy zaczęli biec w kierunku „zaklepywanki". Drzwi do klatki schodowej były zamknięte. Jeden z chłopców dobiegając do drzwi wyciągnął prawą rękę i w pędzie uderzył w górną część drzwi wejściowych, wykonanej ze szkła.
Na skutek uderzenia szyba rozbiła się, ręka dziecka "przeszła" na wylot, odłamki szkła poraniły rękę na wysokości przedramienia. Jeden z odłamków wbił się w rękę. Rany były poważne. Po wypadku chłopiec przeszedł poważne dwie operacje oraz wielokrotnie był rehabilitowany. Chłopiec nigdy nie odzyskał w pełni sprawności w tej ręce. Przez Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności został uznany za niepełnosprawnego. Po latach postanowił wystąpić o odszkodowanie. Sąd Okręgowy oddalił powództwo, jako nieuzasadnione i umorzył postępowanie w części, w której powód cofnął pozew.
Oderwała się część budynku
W ocenie sądu okoliczności sprawy nie dawały podstaw do przypisania pozwanej wspólnocie mieszkaniowej, a co za tym idzie również towarzystwu ubezpieczeń, odpowiedzialności za wypadek, w którym poszkodowany został powód. Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że rozbicie szyby w drzwiach wejściowych do budynku i jej rozpadnięcie się może być uznane za oderwanie się części budynku.