Jak podaje Prokuratura Krajowa, postępowanie eksmisyjne w sprawie kobiety i jej dzieci zostało zainicjowane przez Ireneusza D. – brata jej byłego męża Krzysztofa D. – i ciągle toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach.
Prokuratura zwraca uwagę, że historia działań podejmowanych przez Krzysztofa D. na niekorzyść żony i dzieci sięga jednak 1984 roku, kiedy to razem z matką doprowadzili do podpisania aktu notarialnego, zgodnie z którym nieruchomość, w której żona i dzieci mieszkały z nim, weszła do majątku osobistego Krzysztofa D. Stało się tak wbrew wcześniejszym ustaleniom, w sytuacji, w której główne nakłady na budowę domu na terenie działki poniosła kobieta i jej rodzice.
- Późniejsze losy małżeństwa były historią pełną negatywnych, czy wręcz przestępczych zachowań Krzysztofa D. wobec rodziny - pisze PK. Jak ustalono, mężczyzna nie pracował, był uzależniony od alkoholu i znęcał się nad rodziną, grożąc jej wyrzuceniem z domu, a nawet śmiercią, nie zważając na stan psychiczny i fizyczny niepełnosprawnych dzieci. Przeciwko niemu toczyły się dwa postępowania karne, zakończone wyrokami skazującymi go za znęcanie się i kierowanie gróźb karalnych wobec jego żony i trójki dzieci. Małżeństwo zostało ostatecznie rozwiązane wyrokiem sądowym w dniu 7 czerwca 2016 roku.
Jeszcze w trakcie trwania małżeństwa w marcu 2003 roku Sąd Rejonowy w Starachowicach zasądził od Krzysztofa D. alimenty na rzecz dzieci. W tym samym miesiącu Krzysztof D. przeniósł własność nieruchomości, w której mieszkał z rodziną na swojego brata Ireneusza. Z ustaleń postępowania wynika, że działanie to z jednej strony miało na celu wyzbycie się przez Krzysztofa D. jedynego składnika majątku i uchronienie go przed odpowiedzialnością za długi alimentacyjne, z drugiej zaś strony stanowić miało kolejny element znęcania się nad rodziną. Ireneusz D. wkrótce bowiem zażądał od kobiety opłaty czynszu pod groźbą eksmisji. Nękana kobieta złożyła pozew o unieważnienie obu umów, na mocy których nieruchomość najpierw stała się wyłączną własnością Krzysztofa D., a następnie jego brata Ireneusza.
Wyrokiem z 30 grudnia 2003 roku Sąd Rejonowy w Starachowicach oddalił jednak powództwo wskazując, że właściciel nieruchomości ma prawo nią rozporządzać. Zdaniem sądu kobieta nie udowodniła, że umowa darowizny na rzecz Ireneusza D. była sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Apelacja została przez sąd oddalona z przyczyn formalnych.