Takie wnioski płyną z wyroku Sądu Najwyższego z 18 stycznia 2007 r. Dotyczy on sprawy wszczętej przez wspólnotę mieszkaniową w jednym z domów w centrum Warszawy (sygn. I CSK 223/06).
Wspólnota domaga się od przedsiębiorstwa energetycznego STOEN SA usunięcia stacji transformatorowej znajdującej się w pomieszczeniu należącym do nieruchomości wspólnej. Z 15 proc. mocy przez nią dostarczanej korzystają mieszkańcy i użytkownicy lokali w tym domu. Reszta zasila okoliczne budynki.
Sporne pomieszczenie ma 24 mkw. Było ono od początku przeznaczone na ten cel i oddane przez ówczesnego państwowego inwestora, zgodnie z obowiązującymi wtedy przepisami, przedsiębiorstwu energetycznemu, którego następcą prawnym jest STOEN. Stacja znajduje się w tym pomieszczeniu od sierpnia 1977 r.
STOEN nie zawierał ze wspólnotą, utworzoną w 1994 r., żadnej umowy. Dopiero w 2002 r. wniosła ona sprawę o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie ze spornego pomieszczenia. Ostatecznie sąd przyznał jej ponad 17 tys. zł (żądała ponad 100 tys. zł.).
Niezależnie od tego wspólnota wszczęła sprawę o wydanie jej, po usunięciu transformatora, pomieszczenia. Sąd I instancji w styczniu 2005 r. uwzględnił to żądanie. Jako podstawę wyroku wskazał art. 222 k.c. uprawniający właściciela do żądania od osoby, która włada faktycznie jego nieruchomością (jej częścią), aby tego zaprzestała, chyba że przysługuje jej skuteczne wobec właściciela uprawnienie do władania, np. umowa najmu.