Taką drogę otwiera wyrok Sądu Najwyższego, który zapadł na posiedzeniu niejawnym w sprawie rodziny Jezierskich (sygnatura akt: I CSK 547/11). Szacuje się, że roszczenia byłych właścicieli lasów mogą dotyczyć blisko 2 mln ha i oznaczać dla budżetu koszt ok. 20 mld zł.
– Dotychczas sądy oddalały powództwa. Teraz to się może zmienić – mówi Igor Magiera, pełnomocnik rodziny Jezierskich. – Wystąpiliśmy o 14 mln zł za 1459 ha lasów pod Otwockiem. Odebrano je po II wojnie światowej na podstawie dekretu o lasach. Odszkodowania żądamy na podstawie art. 7 ustawy z 6 lipca 2001 r. o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju.
Przepis mówi, że rekompensata dla byłych właścicieli lub ich spadkobierców z tytułu utraty własności m.in. lasów ma być wypłacona ze środków budżetu państwa na podstawie odrębnych przepisów. Choć jednak od wejścia w życie tej ustawy upłynęło 11 lat, odrębnych przepisów nie ma.
Miały się znaleźć w ustawie reprywatyzacyjnej, ale zawetował ją prezydent Aleksander Kwaśniewski. Każdy jej kolejny projekt lądował w koszu. Dlatego sądy twierdzą, że art. 7 to przepis blankietowy, bo obiecuje odszkodowania, nie mówiąc, jak mają być wypłacone. Dopóki więc ustawa reprywatyzacyjna nie powstanie, szanse na pieniądze na podstawie art. 7 równają się zeru.
– W skardze kasacyjnej do SN powołaliśmy się więc nie tylko na art. 7, ale także na przepisy kodeksu cywilnego, które pozwalają skarżyć państwo za szkody powstałe na skutek niewydania aktu prawnego – wyjaśnia mec. Magiera.