To nie była nawet pół-sytuacja, Robert Lewandowski zamienił wodę w wino. Kapitan dopadł do piłki w polu karnym, zadarł z Hectorem Moreno, sędzia podyktował rzut karny. Mógł dać drużynie tlen, bo jego koledzy w meczu z Meksykanami się dusili, ale Guillermo Ochoa odbił piłkę - pierwszą w meczu.
Była 57. minuta, uczestnik pięciu mundiali długo musiał czekać na okazję do interwencji. Stał wcześniej między słupkami czujny, ale bezrobotny. Reprezentację Polski w tym roku raczej męczy gra piłką, więc nasi zawodnicy oddali ją rywalom. Widzieliśmy, że Grzegorz Krychowiak przed mundialem nie żartował. Celem była skuteczność, a nie uwodzenie i faktycznie - wynik mógł być lepszy niż gra.
Czytaj więcej
Polacy w pierwszym swoim meczu na mundialu w Katarze zremisowali z Meksykiem 0:0. W drugiej połowie Robert Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego. W pierwszym meczu grupy C Argentyna przegrała z Arabią Saudyjską 1:2. Polska w sobotę zmierzy się o 14 z Arabią Saudyjską.
Zawiódł kapitan, który też jest człowiekiem i tym razem nie wzniósł się ponad przeciętność drużyny. Lepszy wynik w pierwszym meczu mundialu Polacy osiągnęli tylko raz, w 1974 roku, dzięki czemu o awans będą walczyć do ostatniej kolejki.
Nie graliśmy meczu z Meksykiem u siebie. Polski hymn gwizdy zagłuszyły tak, jak doping kibiców cichł w tumulcie wzniecanym przez fanów rywali, którzy mieli na trybunach wyraźną przewagę. Okrzyk: „Meksyk”, „Meksyk” dudnił, a zawodnicy Gerarda Martino próbowali budować ataki. Nasi piłkarze przyjęli raczej pozycję wyczekującą: schowani, wypatrywali okazji do wyprowadzenia ciosu.
Wyjściowy skład sprawił, że obiecywaliśmy sobie znacznie więcej. Lewandowski mógł się spodziewać zainteresowania nawet dwóch-trzech obrońców rywali, więc za jego plecami Michniewicz zmieścił Jakuba Kamińskiego, Sebastiana Szymańskiego oraz Piotra Zielińskiego.
Selekcjoner jednocześnie - choć kosztem powołania czwartego bramkarza wzmocnił środek pola - do trzymania gardy w drugiej linii delegował tylko Krychowiaka. Miejsca na bokach zajęli Matty Cash i Nicola Zalewski, a więc zawodnicy grający do przodu. Nie mogliśmy zaoferować większej siły rażenia. Polska wyglądała jednak atrakcyjnie tylko do pierwszego gwizdka sędziego.
Czytaj więcej
Cristiano Ronaldo ma za zgodą stron opuścić Manchester United - podał angielski klub.
Ochoa, który podczas poprzedniego mundialu obronił najwięcej strzałów, w pierwszej połowie raczej się nie spocił. Także dlatego, że mecz wystartował już po zmroku, więc nikt nie tęsknił za klimatyzacją, której na złożonym z 974 kontenerów obiekcie - z racji jego tymczasowości, po turnieju zniknie, to ekologiczna wizytówka mundialu - nie zainstalowano.
Polacy nie chcieli, Meksykanie nie mogli. Nasi rywale w 17 tegorocznych meczach strzelili 20 goli, problemy zdrowotne oraz pozasportowe rozbroiły im ofensywę. Zabrakło na boisku trzech największych - obok Hirvinga Lozano - współczesnych postaci meksykańskiej piłki: Jesusa Corony, Raula Jimeneza oraz Javiera Hernandeza.
Meksykanie ostatni raz przepadli w fazie grupowej mundialu 44 lata temu, przegrali wówczas między innymi z Polakami. Klątwa czterech spotkań ma dla nich podobną wartość, jak triada: „mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor” nierozerwalnie związała się w XXI wieku z naszą drużyną.
Tym razem żaden z zespołów nie dał powodów, aby wysyłać go do 1/8 finału. Temperatura pod bramką Wojciecha Szczęsnego rosła rzadko, Meksykanie nacierali głównie skrzydłami. Żadna z tych prób przed przerwą nie wymagała jednak spektakularnej interwencji. Obejrzeliśmy najnudniejszych 45 minut tego turnieju, choć obie drużyny potrzebowały przecież wygranej.
Dziennikarz „Relevo” Albert Blaya Senstat napisał, że „mecze z Polakami przypominają trochę wyjście na miasto w poniedziałek, bo na początku jest obiecująco, ale po 10 minutach ma się ochotę wrócić do domu i położyć do łóżka”. Trudno odmówić mu racji.
Nasi piłkarze w pierwszej połowie musieli wymienić 178 podań, blisko co trzecie było niecelne. Miał to uporządkować Krystian Bielik, który już w przerwie zastąpił Nicolę Zalewskiego, ale drużyna nastawienia nie zmieniła. Atakowaliśmy niemrawo, Meksykanom także brakowało argumentów. Szczęsny błysnął raz, kiedy instynktownie odbił piłkę po strzale Henry’ego Martina.
Remis nie krzywdzi nikogo - jest dwóch rannych, nikt nie zginął. Nie zdobyliśmy jednak ani trzech punktów, ani sympatii. Mamy na razie drużynę bezbarwną. Faworytami w kolejnych meczach - sobotnim z Arabią Saudyjską i środowym z Argentyną - będą rywale.
mistrzostwa świata
Grupa C
Meksyk – Polska 0:0
Żółte kartki: J. Sanchez, H. Moreno (Meksyk); P. Frankowski (Polska).
Sędziował C. Beath (Australia).
Meksyk: Ochoa - Sanchez, Montes, Moreno, Gallardo - Herrera (71, Rodriguez), Alvarez, Chavez - Lozano, Martin (71, Jimenez), Vega (84, Antuna).
Polska: Szczęsny - Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński - Kamiński, Krychowiak, S. Szymański (72, Frankowski), Zieliński (88, Milik), Zalewski (46, Bielik) - Lewandowski.
Argentyna – Arabia Saudyjska 1:2 (1:0)
Bramki – dla Argentyny: L. Messi (10-z karnego); dla Arabii Saudyjskiej: S. Al-Shehri (48), S. Al-Dawsari (53).
Żółte kartki: A. Al-Malki, A. Al-Boleahi, S. Al-Dawsari, S. Abdulhamid, N. Al-Abed, M. Al-Owais (Arabia Saudyjska).
Sędziował S. Vincić (Słowenia).
Argentyna: E. Martinez – Molina, Romero (59, Lisandro Martinez), Otamendi, Tagliafico (71, Acuna) – De Paul, Paredes (59, Fernandez) – Di Maria, Messi, Gomez (59, Alvarez) – Lautaro Martinez
Arabia Saudyjska: Al-Owais – Abdulhamid, Tambakti, Al-Boleahi, Al-Shahrani (90+9, Al-Breik) – Al-Malki – Al-Buraikan (89, Asiri), Al-Faraj (45+4, Al-Abed), Kanno, Al-Dawsari – Al-Shehri (78, Al-Ghannam).