Cóż, może więc na tym polu będzie zwyciężał.
- Pytam również dlatego, że znane internautom portale z powodzeniem streamingują wasze kanały, tyle że piracko.
Wiem. Te platformy działają nielegalnie, co nas nie zwalnia ze zgodnego z prawem korzystania z posiadanych praw do nadawanych utworów. A do wielu materiałów, jakie nadajemy w eterze, a w TVN współpracujemy z takimi gigantami, jak Time Warner czy Paramount Pictures, wciąż nie mamy praw do ich rozpowszechniania w internecie. Tym niemniej wierzę w to, że ta sytuacja się z czasem zmieni. Dopóki nie powygasają długoterminowe umowy pozawierane przed kilku laty, nie ma możliwości nieodpłatnego uzyskania dodatkowych praw. Przy najbliższych negocjacjach pochylimy się jednak i nad tą sprawą, w związku z czym nie można wykluczyć, że za jakiś czas będziemy mogli legalnie nadawać nasze programy. Dziś to ze wspomnianych powodów niemożliwe – musielibyśmy np. wymazywać z programu część filmów. A ci, którzy nadają dzisiaj nasze programy w sieci, po prostu robią to nielegalnie.
- Skoro rozmawiamy o Internecie – jak będzie się w przyszłym roku rozwijał TVN Player?
To jest projekt, który swoje powodzenie zawdzięcza naszym lokalnym produkcjom. Osiągnął pozycję bez agregowania innych materiałów. Stąd wyciągam wniosek, że te portale, które próbują oferować użytkownikom odpłatnie materiały z różnych źródeł nie odnoszą w Polsce wielkiego biznesowego sukcesu. Powodem jest właśnie wspomniane piractwo, przez które te materiały są właściwie wszędzie dostępne. Rozważamy produkcję tylko na potrzeby TVN Playera, by dodatkowo zwiększyć jego popularność.
- Więc wyścigu o nadawanie tam „House of cards" nie będzie?
Nie. Zdecydowanie chodzi o poszerzanie unikalnej oferty, której bazę stanowią własne lokalne produkcje. To właśnie to stanowi o sile nadawców telewizyjnych. To tego oczekują widzowie. Dlatego ruchy YouTube'a, a nawet wejście Netfliksa, nie będą nas zbytnio niepokoić.
- A są jakieś plotki o starcie Netfliksa w Polsce?
Tak, słyszymy je od dwóch lat. A na serio – nic nowego i tak naprawdę nie znam żadnych faktów na ten temat.
- Możliwe, że ten start będzie wyglądał, jak start iTunesa, który zadebiutował w Polsce w nocy bez żadnej akcji promocyjnej
Dodajmy, że z ogromnym sukcesem.
- Nie mam pojęcia, jakie mają tu wyniki.
Myślę, że śladowe. Ale wróćmy do TVN Playera. Od strony technologicznej skupimy się oczywiście na rozwijaniu wachlarza urządzeń, na których można będzie go odbierać. Mamy jasność, że to ma być usługa dostępna na wszystkich mobilnych urządzeniach takich jak tablety, smartfony i inne.
- W USA Nielsen już dziś przewiduje, że za kilka lat sposób, w jaki dzielone są pieniądze na kampanie wideo całkowicie się zmieni: gros pieniędzy będzie przeznaczanych na tzw. wieloekranowe kampanie.
Zgadzam się z tymi przewidywaniami, chociaż w Polsce będzie to znacznie wolniejszy proces. Mamy tu na razie zaledwie milion tabletów. Nam da to ciekawe możliwości uzupełnienia tradycyjnych telewizyjnych kampanii o inne działania. W związku z tym, że product placement jest już w Polsce legalny, widzom oglądającym na tablecie czy komórce będzie można za pośrednictwem specjalnych aplikacji składać sprzedażowe oferty. To bardzo ciekawa możliwość wykorzystywania kampanii wieloekranowych.
- W które rozwiązania technologiczne jeszcze Pan wierzy? Bo w 3d zdaje się, ciągle nie. A my mamy już na rynku jeszcze bardziej zaawansowaną technologię 4K, czy ultra HD...
Mówiłem to trzy lata temu, mówiłem przed dwoma laty, rok temu i powtarzam teraz: 3d to absolutna porażka, bo nikt nie będzie biegał po domu w jakichś absurdalnych trójwymiarowych goglach. To taki zabawny zabieg wymyślony przez producentów sprzętu. Poza tym nic się nie dzieje – widać już, że nie ma szerokiej odpowiedzi rynku w produkcji tego typu treści dla telewizji. Jeśli chcę obejrzeć sobie wstrząsający film w 3D, idę do kina, gdzie zrobi na mnie znacznie większe wrażenie niż w domu. Z kolei 4K to oszałamiająca wręcz jakość, ale trzeba pamiętać, że ludzie już kupili telewizory HD, w telewizje produkują w HD, więc w tej sytuacji 4K będzie tylko uzupełniającym rynek niszowym zjawiskiem. Powodem tego będzie zarówno wysoka cena telewizorów ultra HD, jak i konieczność ponoszenia ogromnych kosztów nadawania, gdyby jakikolwiek nadawca zdecydował się na nadawanie w 4K. Więc nie mam 4K w planach na przyszły rok.
- Dziś do nadawania jednego kanału w 4K potrzeba całego satelitarnego transpondera, ale za 20 lat?
Oczywiście, że koszty spadną, a technologie umożliwiające kompresję sygnału będą doskonalsze – 4K będzie pewnie można nadawać przez łącze internetowe, co wyeliminuje wysokie koszty nadawania, ale to jest ten punkt, w którym jesteśmy dzisiaj.
- Czeski nadawca CME, do którego często odnosi się finansową kondycję TVN, ma poważne kłopoty. Dramatycznie spadł jego kurs, a więc i wycena rynkowa. Spodziewa się Pan na europejskim rynku tv konsolidacji?
Nie. CME jest w bardzo specyficznej sytuacji. Postawiło na działalność na wielu rynkach, jest obciążone sięgającym ponad 800 mln dol. ogromnym długiem, z którym jej udziałowcy z Time Warnerem na czele, muszą sobie jakoś poradzić, bo rezerwy finansowe, jakie posiada firma, nie są już wystarczające do tego, by móc uznać jej sytuację za bezpieczną. To jest firma zarządzana staroświeckimi zasadami, które wymagają reorganizacji, ale najpierw potrzebuje rekapitalizacji, żeby mogła stanąć na nogi. Pani pyta czy możliwy byłby zakup CME? Myślę, że to nie leży w interesie żadnego polskiego inwestora. Nie wiem czy ktoś, kto kupuje udziały na giełdzie i z zasady chciałby je inwestować w solidne firmy inwestujące na stabilnych rynkach, chciałby żeby były inwestowane np. w Rumunii. W każdym razie my tego nie rozważamy.
- TVN jest z kolei zdaniem analityków przeszacowany.
Tak? Czemu? Wycena giełdowa to trochę patrzenie w przyszłość. Inwestorzy kupują tanio tam, gdzie spodziewają się wzrostów, by mieć zyski. Więc po prostu mamy udziałowców, którzy ufają, że zaprezentujemy im wynagradzające to zaufanie wyniki. Wcale nie uważam, że jesteśmy przeszacowani. Byliśmy za to niedoszacowani przez długi czas.
- Jakieś plany inwestycyjne na przyszły rok, skoro ma to być lepszy rok?
Nie, nic, co wykraczałoby poza tegoroczne poziomy. Żadnych przejęć i fuzji, technologicznie jesteśmy odpowiednio nowocześni, infrastrukturę mamy przystosowaną do obszarów, w których działamy.
- Udziały w platformie cyfrowej nC+ (do TVN 32 proc. firmy) zostaną zachowane?
Tak. Nie ma żadnych planów zmieniania niczego w tym zakresie. nC+ dobrze sobie poradziło ze wszystkimi przeszkodami, zarząd mocno trzyma sprawy w swoich rękach, udało się zażegnać początkowe kłopoty z przenoszeniem abonentów do nowej oferty, która jest naprawdę wysokiej jakości, więc czekamy na wzrost wartości firmy, która będzie skutkiem fuzji.
- Pana kontrakt z TVN miał pierwotnie wygasnąć z końcem przyszłego roku. Potem zaszły zmiany w zarządzie. Czy to oznacza, że będzie Pan zasiadał w nim do kwietnia 2016 roku, jak pozostali nowi członkowie zarządu? Kiedy wygasa Pana umowa?
Moja? Z końcem przyszłego roku. Przede mną jeszcze jeden wspaniały rok.
- A potem co?
Lubię swój zarząd, pracuję tu już cztery lata i spodziewam się, że współpraca będzie kontynuowana, bo ta firma wciąż ma najlepsze przed sobą. Nie chciałbym publicznie tłumaczyć się z zapisów w kontrakcie. On wygasa z końcem przyszłego roku, ale myślę, że zostanę tu odrobinę dłużej.
Rozmawiała Magdalena Lemańska
CV
Markus Tellenbach
, szwajcarski menedżer, kieruje telewizyjną grupą TVN od 2009 r. Zasiada w radzie nadzorczej niemieckiego operatora płatnej telewizji SkyDeutschland. Wcześniej był m.in. prezesem SBS Broadcasting, dyrektorem generalnym KirchPayTV i Premiere World (obecna Sky Deutschland).