Za Moliera otrzymałem w „Ekranie” czerwoną kartkę. Tytuł recenzji brzmiał: „Pan swego sługi”. Do dziś pamiętam: Pszoniak genialny, a ja beznadziejny. I pytanie: czy nikt już nie słyszy protestu telewidzów mówiących, że na ekranie ciągle tylko Englert i Englert. Pierwszy raz dostałem po pysku mokrą ścierką. Teraz to jest normalne. „Hamleta” też przeżywałem, bo Krzysztof Teodor Toeplitz napisał, że mój bohater jest nieinteligentny. Pamiętam, że mnie to okropnie bolało. Próżność została uderzona. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że byłem znanym aktorem dopiero trzy lata. Nie miałem jeszcze skóry nosorożca, jaką mam teraz, choć i dziś zdarzają się ukłucia gzów, które bolą.
[b]Jak się pracowało z Gustawem Holoubkiem?[/b]
Gustaw został wtedy posłem na Sejm. Nie był na wszystkich nagraniach. Ale to, co nam powiedział na próbach, wystarczyło. Miałem inny problem. Dostałem propozycję zagrania we włoskim filmie z Claudią Cardinale. W tym samym czasie. Modliłem się, żeby zagraniczny projekt nie doszedł do skutku. Wolałem Hamleta.
[b]Nie chciał pan wystąpić z Cardinale?[/b]
Poznałem ją. To mi wystarczyło. No i trochę się bałem, to było jednak obce boisko. W końcu do powstania filmu nie doszło. Franco Cristaldi, producent i mąż Cardinale, zorientował się, że ona ma romans. Wycofał pieniądze.
[b]Zagrał pan Hamleta, ale Cardinale chyba żal?[/b]
Mam opinię szczęściarza i nie protestuję. Jestem jednak takim szczęściarzem, który tylko dotyka nosem spyrki. Mogę ją powąchać, ale jeszcze nigdy nie schrupałem do końca. Ale może każdy szczęściarz tak uważa?
[b]Jaki był pana Hamlet?[/b]
To był emocjonalny student, zbuntowany przeciwko porządkowi świata. Widziałem niedawno fragmenty spektaklu. Bardzo się sobie spodobałem. Tamtego młodego aktora chętnie bym zaangażował.
[b]A „Don Juan”?[/b]
Wojtek Pszoniak grał świetnie, ale własnymi słowami, co mnie zdumiało. W każdym ujęciu improwizował inaczej. Zaskakiwał mnie fantastycznie. Sytuacje na planie też. Hübner wymyślił, że jedna scena będzie na golasa, w wannie. Żadna aktorka nie zgodziła się grać. Przyprowadzili dziewczynkę z dobrym biustem. Stanęła na planie w szlafroczku. Hübner nie chciał jej krępować i delikatnie zagaił, czy zmieścimy się w wannie. „A w ile osób?” – wypaliła.
[b]Kiedy wybuchł stan wojenny, pracował pan nad „Irydionem”.[/b]
Trzynastego grudnia przyszliśmy na plan. Brakowało nam dwóch dni zdjęciowych. Na szczęście bojkot dopuszczał, że to, co zaczęte – można skończyć. Kręciliśmy ujęcia w lutym, z garderobianymi paradującymi w mundurach oficerskich. „Irydion” o zwycięstwie nad Rzymem, kosztem wielkich ofiar, nabrał specjalnej wymowy. Spektakl puszczono, bo był trudny. Czuli się pewnie, mogli sobie na to pozwolić.
[b]„Juliusz Cezar” dostał na Dwóch Teatrach Grand Prix. Zagrał pan go współcześnie, bez kostiumów, w czasach pierwszych politycznych napięć między PiS i PO.[/b]
Nigdy nie byłem zwolennikiem grania na koturnach. Szukanie porozumienia z publicznością to konieczność. Ale zależy mi na tym, żeby powiedzieć tekst tak, jak jest napisany. Dlatego zachowałem szekspirowski język. Kamera poruszała się w rytm wiersza, jędrnego, pełnego. Spektakl zrealizowałem na zamówienie. W pierwszej chwili odrzuciłem propozycję Jacka Wekslera. Już widziałem te rzymskie kolumny ze styropianu. Togi! Wyszedłem z dyrekcji na Woronicza i stanąłem przed nowo budowaną upiorną siedzibą TVP. Zastanowiłem się, co w dzisiejszych czasach jest odpowiednikiem Forum Romanum? Telewizja. I zrodziła się wizja spektaklu, w którym Marek Antoniusz przemawia do tłumu za pośrednictwem kamery telewizyjnej. Mówi do ludzi, którzy jedzą zupę albo robią zakupy. Padają wielkie słowa: prawość, patriotyzm, ojczyzna. A kończy się jak zwykle, na własnym interesie.
[b]Mówił pan, że podczas zdjęć kręconych w Galerii Arkadia, gdy z telewizorów padały słowa o zagrożeniu demokracji, ludzie przechodzili obojętnie.[/b]
Tak. Demokracja i jej zagrożenia nie wywołują sensacji. Ale zatrzymaliby się, gdyby lała się krew. I to z przyjemnością.
[b]Jest pan zadowolony z najnowszego spektaklu „Księżniczka na opak wywrócona”?[/b]
To tak, jakby pan zapytał ojca, czy jest zadowolony z dziecka. Trudno oceniać swoje przedstawienie, ale tym razem miałem rzadki komfort pracy nad tekstem, który wykonawcy lubią i nad którym chcą pracować.
Nasza frajda polega również na tym, że spektakl polubiła publiczność.
[b]Czy to prawda, że miał pan lecieć prezydenckim samolotem do Smoleńska?[/b]
Dostałem taką propozycję, ale ze względu na plany teatru, próby i udział w spektaklu odmówiłem. Tymczasem zrobiła się cała mitologia, że oddałem komuś miejsce i cudem wymknąłem się śmierci. Nic takiego się nie zdarzyło.
[b]Gra pan teraz w serialu „Sprawiedliwi” o polsko-żydowskich relacjach w czasie II wojny światowej. Myśli pan, że zmieni świadomość tych Polaków, którzy ulegają wyłącznie stereotypom?[/b]
A czy katastrofa w Smoleńsku zmieniła naszą mentalność? Nic nie jest w stanie nas zmienić.
[ramka][b]Jan Englert[/b]
Dyrektor Teatru Narodowego, w którym wyreżyserował z powodzeniem „Księżniczkę na opak wywróconą”, „Iwanowa” i „Śluby panieńskie”. Dyrekcję objął po Jerzym Grzegorzewskim. Wcześniej przez wiele lat występował w Teatrze Polskim w Warszawie, gdzie stworzył wiele kreacji w spektaklach Kazimierza Dejmka – „Portrecie”, „Kontrakcie”, „Vatzlavie”. Sceniczną karierę rozpoczynał w Teatrze Współczesnym. Debiutował w roli Zefirka w „Kanale” Andrzeja Wajdy, u którego zagrał potem Generała w „Katyniu”. Oglądaliśmy go w „Soli ziemi czarnej”, „Kolumbach”, „Perle w koronie”, „Doktorze Judymie”, „Akcji pod Arsenałem”, „Rodzinie Połanieckich”, „Domu”, „Barytonie”, „Piłkarskim pokerze”, „Kilerze”, „Killer-ów 2-óch”, „Lejdis”. W Teatrze Telewizji grał Hamleta i Don Juana. Ostatnią jego telewizyjną pracą pod tym szyldem była reżyseria „Juliusza Cezara”. Wykłada w Akademii Teatralnej, był jej rektorem. Prywatnie starszy brat Macieja Englerta, jego żoną jest Beata Ścibakówna. [/ramka][ramka]Stan wewnętrzny
Ale Kino! | 11.40 | PIĄTEK
Ale Kino! | 8.00 | ŚRODA
Dom
TVP 2 | 13.10 | PIĄTEK
TVP 2 | 14.30 | CZWARTEK
Kino polska | 17.40 | PIĄTEK
Kino polska | 16.45 | NIEDZIELA
Bokser
kino polska | 15.20 | PIĄTEK
Tatarak
Canal+ Film | 8.30 | WTOREK[/ramka]