Reklama
Rozwiń

A w sobotnią noc/Był Luxembourg, chata, szkło/ Jakże się chciało żyć

Rzadko kto ma tak wpływowych ambasadorów jak Luksemburg. Chodzi oczywiście o słynne radio - Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 05.05.2014 19:37 Publikacja: 05.05.2014 19:20

Popularnością radia w Polsce zaskoczony był nawet Conrad Bruch, ambasador Wielkiego Księstwa Luksemb

Popularnością radia w Polsce zaskoczony był nawet Conrad Bruch, ambasador Wielkiego Księstwa Luksemburga.

Foto: DPA/AFP

Wizyta książęcej pary z Luksemburga w Polsce może obudzić falę nostalgii u starszych fanów rocka, a ciekawość u młodszych, którzy nie do końca rozumieją słynny fragment „Autobiografii" Perfectu: „A w sobotnią noc/Był Luxembourg, chata, szkło/ Jakże się chciało żyć".

– Myślę, że Radio Luxembourg i płyty były moją szkołą muzyczną – mówi „Rz" Bogdan Olewicz, autor piosenki. – Dźwięk na falach średnich pływał. Żeby wycisnąć rock and rolla z bakelitowego pioniera, trzeba było rozciągnąć antenę po całym pokoju.

– Mieliśmy przedwojenne radio z zielonym oczkiem. Słuchało się Luksemburga, ale dźwięk ciągle gdzieś uciekał – wspomina Grzegorz Markowski, wokalista Perfectu.

Popularnością radia w Polsce zaskoczony był nawet Conrad Bruch, były ambasador Wielkiego Księstwa Luksemburga.

„Kiedy jesienią 2010 r. przybyłem do Polski, już w trakcie pierwszych wizyt składanych polskim politykom, wysokiej rangi urzędnikom państwowym i biznesmenom uderzyło mnie, że tak wielu moich rozmówców odruchowo kojarzyło mój kraj przede wszystkim z Radiem Luxembourg – napisał Conrad Bruch we wstępie do wystawy poświęconej radiu. – Liczni przedstawiciele obecnej polskiej elity politycznej, gospodarczej i kulturalnej w czasach swojej młodości regularnie słuchali programów nadawanych przez Radio Luxembourg w języku angielskim".

Tej stacji poświęcony jest film dokumentalny Piotra Boruszkowskiego i Zbigniewa Sabata z 2008 r., stawiający tezę, że radio grające Beatlesów i Stonesów osłabiało żelazną kurtynę.

– Znajomość najnowszej listy przebojów Radia Luxembourg stała się wyznacznikiem bycia na czasie – uważa Wojciech Mann.– Informacje o „Top Twenty" były odnotowywane w specjalnych zeszytach i przypinane na szkolnych gazetkach ściennych. Zapisywanie wysłuchanych tytułów utworów i nazwisk wykonawców nastręczało wielu trudności i zmuszało do nauki języka angielskiego.

–Nie miałem kompletnie chęci i nie widziałem jakiegokolwiek sensu w uczeniu się angielskiego – wspomina Andrzej Olechowski. – Radio Luxembourg było bodźcem najskuteczniejszym. Gdybym nie znał angielskiego, nie wiem, gdzie byłbym teraz.

– Dzieciństwo spędziłem w domu dziecka – mówi Roman Kostrzewski, wokalista zespołu KAT. – Mieliśmy utrudniony dostęp do odbiorników radiowych, ale był wśród nas majsterkowicz, który sam sklecił radio, a wśród odbieranych stacji był osławiony Luxembourg, nadający mnóstwo zachodniej muzyki z pierwszej ręki.

Zdaniem Marka Gaszyńskiego luksemburska stacja tworzyła też nowe wzorce radiowych programów.

– W Radiu Luxembourg były tak zwane jingle, czyli przerywniki dźwiękowe, które dynamizowały sposób mówienia i tempo audycji – wspomina Marek Gaszyński. – Uczyły nas, przyszłych prezenterów, żeby mówić młodzieżowym językiem do młodzieżowego słuchacza. Dziś to standard.

Wizyta książęcej pary z Luksemburga w Polsce może obudzić falę nostalgii u starszych fanów rocka, a ciekawość u młodszych, którzy nie do końca rozumieją słynny fragment „Autobiografii" Perfectu: „A w sobotnią noc/Był Luxembourg, chata, szkło/ Jakże się chciało żyć".

– Myślę, że Radio Luxembourg i płyty były moją szkołą muzyczną – mówi „Rz" Bogdan Olewicz, autor piosenki. – Dźwięk na falach średnich pływał. Żeby wycisnąć rock and rolla z bakelitowego pioniera, trzeba było rozciągnąć antenę po całym pokoju.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem