Reklama

Nostalgiczna Magda Umer lubiła się uśmiechać

W wieku 76 lat zmarła Magda Umer, artystka wielu talentów. Śmierć przyszła po nią o porze roku pasującej do jej nostalgicznego charakteru i największego śpiewanego przez nią przeboju „Koncert jesienny na dwa świerszcze”.

Publikacja: 12.12.2025 17:21

Magda Umer (1949-2025)

Magda Umer (1949-2025)

Foto: PAP/Grzegorz Jakubowski

Dosłownie dwa dni temu usłyszałem w radiowej Trójce fragment jej koncertu. Zaśpiewała piosenkę z Kabaretu Starszych Panów, wołanie kobiety do Romea, który nie chce pojawić się w jej życiu. Zinterpretowała ją zupełnie inaczej niż Kalina Jędrusik, dla której ten utwór stworzyli Jerzy Wasowski z Jeremim Przyborą – mniej dramatycznie i zmysłowo, a bardziej subtelnie, z zadziwiającą mimo wszystko nutką optymizmu.

Reklama
Reklama

Pomyślałem wówczas, że bardzo dobrze oddaje charakter Magdy, która mówiła, że najbardziej lubi smutnych ludzi z poczuciem humoru. I taka też była ona sama. Rozmowy z nią były pełne refleksji, zadumy, czasem niepokoju, ale te wszystkie smutki i nastroje potrafiła w jednym momencie przełamać nieoczywistym, a zawsze inteligentnym żartem.

Magda Umer chciała być nauczycielką

Bardzo trudno jest wspominać kogoś, kogo znało się przez więcej niż połowę życia od czasów, gdy ani ja, ani ona nie wiedzieliśmy tak naprawdę, co będziemy w życiu robić. Przegadaliśmy w różnych okolicznościach wiele godzin. Magda jako studentka polonistyki zapowiadała, że chce zostać nauczycielką i zdanie to powtarzała nawet, gdy zaczynała odnosić już pierwsze sukcesy jako studencka piosenkarka.

Po raz pierwszy usłyszałem, jak śpiewa, na giełdzie studenckiej piosenki w jednym z warszawskich klubów pod koniec lat 60. W tytule utworu zawarta była właściwie cała jego treść: „Jeśli myślisz, że ja cię nie kocham, jesteś w błędzie”. W przeciwieństwie do wielu chmurnych studenckich bardów – bo taka wtedy była moda, że należało imponować poetyckimi strofami – Magda Umer wydała się tak naturalna, szczera i bez żadnej pozy, że musiała zwrócić na siebie uwagę.

Reklama
Reklama

Bardzo szybko zaczęła więc odnosić profesjonalne sukcesy, najpierw na studenckiej FAMIE, potem na festiwalu w Opolu odważną erotycznie piosenką „Jestem cała w twoich rękach” czy pięknym „Koncertem na dwa świerszcze i wiatr w kominie”, o pozornie prostej, ale wyrafinowanej harmonii. Do tekstu Wojciecha Niżyńskiego skomponował ją dla Magdy Umer późniejszy guru muzycznej awangardy Krzysztof Knittel.

Rachela w „Weselu” i monodram dla Krystyny Jandy

Przyznaję się, że przez pewien czas uważałem, że wokalna kariera Magdy Umer nie potrwa długo. Głos miała przecież niewielki, czasami zmieniający się w szept lub rodzaj parlando, a możliwości wyrazowej ekspresji także wydawały się niewielkie. Ale Magda była jak dobre wino, więc z wiekiem nabierała artystycznej szlachetności. Jej wokalne rozkwitanie wynikło z faktu, że po prostu pozostawała sobą. Tak jak na co dzień swym delikatnym głosem, który nigdy nie przechodził w krzyk, potrafiła mówić rzeczy ważne i mądre, tak również czyniła w starannie dobieranych piosenkach. Niektóre z nich stawały się wielkimi kreacjami, gorzką refleksją o życiu, choćby „Oczy tej małej” z tekstem Agnieszki Osieckiej i muzyką Zygmunta Koniecznego.

Jako osoba o nieprzeciętnej inteligencji nie chciała zamykać się w świecie piosenki. Miała parę znaczących aktorskich przygód teatralnych (m.in. Rachela w „Weselu” Wyspiańskiego w reżyserii Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym). Od połowy lat 70. pisała scenariusze, prowadziła programy telewizyjne, reżyserowała, na przykład głośny spektakl „Biała bluzka” stworzony dla jej dwóch przyjaciółek – autorki Agnieszki Osieckiej i aktorki Krystyny Jandy.

W większości takich poczynań Magdy Umer pojawiała się jednak piosenka, by wspomnieć fantastyczny show telewizyjny „Big Zbig Show” ze Zbigniewem Zamachowskim w roli głównej, czy spektakl w Teatrze Rampa „Zimy żal”, a także koncerty na festiwalu piosenki w Opolu, zwłaszcza „Zielono mi”, stworzony w 1997 r. w hołdzie dla Agnieszki Osieckiej.

Reklama
Reklama

Zwierzenia Jeremiego Przybory i Agnieszki Osieckiej

Ogromną zasługą Magdy Umer jest także to, że skłoniła do długich, kilkuodcinkowych zwierzeń przed kamerami telewizyjnymi Agnieszkę Osiecką i Jeremiego Przyborę. Oboje u schyłku życia z nostalgią, ale i poczuciem humoru opowiadali o sobie. Powstały dwa wspaniałe dokumenty.

O sobie samej nie zrealizowała takiego programu, bo o pewnych własnych prywatnych sprawach trudno było opowiadać. Magda, wychowana w domu PRL-owskiego oficera, długo poszukiwała dla siebie drogi – tej prywatnej, nie zawodowej. Po latach jednak ją znalazła, ale choć nie brakowało w jej życiu tragicznych momentów, właśnie z typową dla siebie nutką nostalgicznego optymizmu mówiła, że jest szczęśliwą matką dwóch dorosłych synów, a w kolejnych latach dodała, że także babką.

Od pewnego czasu chorowała, ale pojawiła się jeszcze na tegorocznym festiwalu w amfiteatrze w Opolu w koncercie poświęconym Wojciechowi Trzcińskiemu. Ja jednak zapamiętam ją, jak w lutym w kościele środowisk twórczych na ostatnim pożegnaniu tego kompozytora, który był przy niej w początkach kariery, zaśpiewała piosenkę Wojciecha Trzcińskiego „O niebieskim pachnącym groszku”. Piękny utwór naznaczony piętnem śmierci.

Muzyka popularna
Magda Umer nie żyje. Miała 76 lat
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Muzyka popularna
TVP: Polska weźmie udział w Eurowizji 2026
Muzyka popularna
45. rocznica śmierci Johna Lennona. Wieczne wołanie o pokój
Muzyka popularna
Kazik w szpitalu. Kult zagra dwa koncerty na Teneryfie bez lidera
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Muzyka popularna
Hiszpania, Holandia, Irlandia i Słowenia wycofują się z Eurowizji. Chodzi o Izrael
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama