– Jeśli prokuratura nie zweryfikowała tej kwestii, popełniła duże zaniedbanie, za które możemy gorzko zapłacić. Ten nowy fakt może być powodem storpedowania procesu oskarżonego urzędnika i handlarzy roszczeń – mówi Robert Kropiwnicki, poseł KO–PO i członek komisji weryfikacyjnej, która bada stołeczne reprywatyzacje, w tym zwrot działki przy dawnej Chmielnej 70, którą ratusz w 2012 r. oddał kupcom roszczeń.
„Rzeczpospolita" w poniedziałek ujawniła, że Jakub Rudnicki, były wicedyrektor ratusza, który wydał decyzję o zwrocie tego gruntu trzem nowym właścicielom, zdobył dowód, że Jan Henryk Martin Holger (do niego przed wojną należały dwie trzecie działki) nigdy nie był Duńczykiem – materiały z Królestwa Danii negujące dotychczasową wiedzę Rudnicki złożył w sądzie, gdzie toczy się proces karny przeciwko niemu i kupcom roszczeń (adwokatowi Grzegorzowi M., Januszowi P., i Marzenie K.), którym oddał grunt. Wrocławska Prokuratura Regionalna uważa, że za zwrotem stało ok. 30 mln zł łapówki dla Rudnickiego – jego i beneficjentów decyzji oskarżyła m.in. o korupcję. Twierdzi, że działka nie powinna być zreprywatyzowana, bo Martin na mocy układu indemnizacyjnego dostał za nią odszkodowanie.
Teraz Ministerstwo Integracji i Imigracji Królestwa Danii po kwerendzie dokumentów w archiwach zaprzeczyło, by Martin był ich obywatelem (choć w 1917 r. starał się o duńskie obywatelstwo, to sprawę umorzono). Dla Rudnickiego to dowód, że decyzję wydał zgodnie z prawem. – Cały ten groteskowy akt oskarżenia i niekompetencja panów Jakiego i Kalety nie są warte papieru, na którym zostały napisane, za ciężkie, w dodatku publiczne, pieniądze. A wystarczyło po prostu rzetelnie wykonać swoją pracę – mówi nam Rudnicki. - Martin nigdy nie był obywatelem Danii, gdyż takie były przepisy duńskiego prawa. Takie jest ostateczne stanowisko duńskiej administracji rządowej - dodaje.
Sebastian Kaleta, dziś wiceminister sprawiedliwości, uważa, że to „desperackie próby sprowadzenia afery do rozstrzygnięcia, czy po 100 latach można ustalić, czy Martin był czy nie był Duńczykiem". – Komisja opierała się na niekwestionowanych dokumentach wskazujących, że skutecznie wygaszono roszczenia wobec działki poprzez wypłatę odszkodowania – komentuje Kaleta. – Pan Rudnicki jest oskarżony o przyjęcie w związku z reprywatyzacją Chmielnej 70 gigantycznej łapówki, ma prawo realizować swoją linię obrony – dodaje.
Ale poseł Kropiwnicki uważa, że komisja weryfikacyjna często stosowała zasadę, że cel uświęca środki. – Celem tych ważnych kwestii reprywatyzacyjnych była polityka, a nie rzetelność postępowania, i kilka spraw komisja w sądach przegrała – mówi Kropiwnicki.