Instytut Pamięci Narodowej rozważa apelację po uniewinnieniu w czwartek Stanisława Kani, byłego I sekretarza PZPR. Ale już samo uznanie winy byłego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka za wprowadzenie stanu wojennego to ogromny sukces. Jego główny autor - prokurator Piotr Piątek, naczelnik krakowskiego pionu śledczego IPN - odbiera gratulacje.
- To jedyny prokurator, który doprowadził rzecz do końca. Szkoda tylko, że wyrok zapada tak późno, a tyle zbrodni PRL wciąż nie jest rozliczonych - mówi Ryszard Majdzik, działacz "S" ze Skawiny, internowany w czasie stanu wojennego.
Piątek bardzo przeżywał proces autorów stanu wojennego, rozpoczęty trzy i pół roku temu. Przyznaje, że kilka lat śledztwa i procesu odbiło się na jego życiu rodzinnym i zdrowiu.
- Sąd w pełni uznał zarzut dotyczący udziału generała w związku przestępczym o charakterze zbrojnym - mówi Marek Lasota, dyrektor krakowskiego IPN. - A ta konstrukcja, sformułowana przez prokuratora Piątka, wielu osobom wydawała się kontrowersyjna.
Część prawników i polityków lewicy rzeczywiście ją ostro krytykowała. Adwokat Kiszczaka Grzegorz Majewski przekonywał, że jego klient"wchodził w skład legalnego rządu, a nie szajki przestępców".