Gra ułaskawieniami
W rozmowie pojawił się temat zwolnienia skazanych za spowodowanie śmierci sierżanta Zdzisława Karosa – jednej z najgłośniejszych spraw stanu wojennego. 18 lutego 1982 r. (podczas próby rozbrojenia) w warszawskim tramwaju młody chłopak postrzelił milicjanta, który kilka dni później zmarł. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego wydał surowe wyroki. Na 25 lat więzienia skazano chłopaka, który postrzelił milicjanta, zaś ksiądz Sylwester Zych, który przechowywał broń, z jakiej padł strzał, miał przesiedzieć za kratami sześć lat.
Kiszczak zaproponował ludziom Kościoła swoistą „wymianę” – ułaskawienia dla skazanych za śmierć Karosa w zamian za zmniejszenie kar skazanym w „procesie toruńskim”.
Strona kościelna nie chciała „łączyć sprawy zabójców ks. Popiełuszki ze sprawą zabójców [sierżanta] Karosa, ponieważ wywoła to zły oddźwięk w społeczeństwie. Zabójstwo ks. Popiełuszki było dokonane przez funkcjonariuszy MSW z premedytacją, podczas gdy zabójstwo Karosa dokonało się w szczególnych okolicznościach – początek stanu wojennego – i było raczej przypadkowe”.
„Przyznaję – replikował generał Kiszczak – że sprawa jest nieporównywalna. Gdyby zastosować wobec zabójców ks. Popiełuszki pewien akt łaski, to może władza na tym ucierpieć. Władza zyskała przez to, że udowodniła, iż nie ma nic wspólnego z zabójstwem ks. Popiełuszki. Proces odbył się publicznie, sprawcy mogli się bronić i mówić, co chcieli. Nie należałoby zaprzepaścić tego, co zostało osiągnięte. Sprawa jest delikatna”.
Dwa miesiące później generał Kiszczak rozpoczął jednak starania o przeprowadzenie zamysłu, o którym dyplomatycznie powiadomił stronę kościelną.
Podwójnie zastosowana amnestia wobec skazanych w „procesie toruńskim” była złamaniem PRL-owskiego prawa.
Odwiedziny grobu
Władze obawiały się wizyty papieża przy grobie męczennika. Księdzu prałatowi Boguckiemu postawiono twarde warunki: kościół ma być zamknięty na kilkanaście godzin przed papieską wizytą, na teren przykościelny nie zostaną wpuszczeni dziennikarze, wizyta ma mieć charakter prywatny.
11 czerwca 1987 r. agent o pseudonimie Buran donosił, że „księża pracujący w parafii świętego Stanisława Kostki są ostatnio dziwnie zamknięci w sobie. Nie rozmawiają na temat wizyty papieskiej, tym bardziej nie ujawnili ewentualnych przygotowań do antypaństwowych wystąpień”.
Papież odwiedził grób księdza Popiełuszki w niedzielę 14 czerwca 1987 r. Oficjalnie wizyta ta miała trwać około kwadransa. Przedłużyła się prawie do 40 minut. Papież nie wygłosił przemówienia, ale jego gest – przybycie do grobu męczennika i pełna skupienia modlitwa – zaniepokoiły władze.
W krótkim meldunku, który przekazano do Gabinetu Ministra, czytamy: „Według uzyskanych informacji niektórzy biskupi polscy oraz część duchowieństwa wyraża pogląd, że wg starego obyczaju kościelnego modlitwa papieża przy grobie zmarłego oznacza automatycznie jego beatyfikację.
W tej sytuacji modlitwa przy grobie Popiełuszki będzie dla kleru sygnałem, że papież pragnie beatyfikacji Popiełuszki i uznaje go za męczennika za wiarę”.
I tak się stało.
Podczas pisania korzystałem z dokumentów przechowywanych w archiwum IPN, fragmentów książki Petera Rainy „Rozmowy z władzami PRL. Arcybiskup Dąbrowski w służbie Kościoła i narodu”, tom 2 (1982–1989), Warszawa 1995; fragmentów niewydanych „Wspomnień” Edwarda Kotowskiego z lat 1971–1990 ukończonych w roku 2007; fragmentów „Wspomnień moich pamiętników” Jerzego Dobrowolskiego, Łomianki 2009 oraz z własnej książki „Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Dni, które wstrząsnęły Polską”, Kraków 2010.
Październik 2011