Tuż przed rozmowami z rządem o finansowaniu Kościoła biskupi zaostrzają retorykę i zakreślają pole ewentualnego kompromisu.
– Polska aspiruje do nowoczesności, a nowoczesność polega na globalnym rozwiązywaniu problemów, a nie na wydłubywaniu sobie oczu czy wybijaniu zębów – tak mówił przewodniczący episkopatu abp Józef Michalik o relacjach państwo – Kościół w kontekście Funduszu Kościelnego.
Dzisiaj, w drugim dniu posiedzenia episkopatu, biskupi będą rozmawiać o finansach Kościoła, w tym o Funduszu Kościelnym. Jego dalsze losy będą tematem jutrzejszego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, pierwszego od czasu exposé Donalda Tuska, w którym ku zaskoczeniu strony kościelnej premier zapowiedział, że z Funduszu nie będzie się już opłacać składek ubezpieczeniowych części duchownych.
Rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch mówił, że biskupi opowiadają się za przekształceniem, a nie likwidacją Funduszu, i w tym duchu chcą rozmawiać z rządem. – Ale nie w taki sposób, że już wiadomo, jaki jest rezultat rozmów – podkreślił. – Niech to się odbywa w dyskusji, a nie w monologu.
Budżet Funduszu (np. w ubiegłym roku 89 mln zł) niemal w całości przeznaczony jest na finansowanie składek. Rządowe plany oznaczałyby więc w istocie jego likwidację. Jednak Michał Boni, szef resortu administracji i cyfryzacji, który pracuje nad nowelizacją ustaw wyznaniowych, zapowiedział, że Fundusz zostanie przekształcony. W co? Być może dowiemy się tego jutro. Dziś zaś episkopat zapewne zarekomenduje jakieś rozwiązanie swoim przedstawicielom w Komisji Wspólnej.