Encykliki, pisma papieży tłumaczące niezmienność głoszonych przez Kościół prawd w ciągle zmieniającym się świecie, przez długi czas pozostawały w domenie wyższych dostojników kościelnych i seminariów duchownych. Sytuacja zmieniła się po Soborze Watykańskim II obradującym w latach 1962–1965, którego głównym przesłaniem było otwarcie się na świat i dialog ze współczesnością.
Do katolików całego świata zaczęła się przebijać wówczas świadomość, że głowa Kościoła też może mieć ważny głos w sprawach trapiących aktualnie ludzkość. Tak było z encykliką Jana XIII „Pacem in terris" („Pokój na ziemi").
Nowe czasy
„Uśmiechnięty papież" napisał ją po kryzysie kubańskim, kiedy świat stanął na krawędzi wojny nuklearnej. Dokument ten był już przesiąknięty duchem soborowego aggiornamento. Papież nie groził w nim nikomu palcem, lecz odwoływał się do dobrej woli wszystkich ludzi i wskazywał na pilną potrzebę budowania pojednania między narodami.
Powołując się na prawa człowieka, podkreślał prawo do życia każdej istoty ludzkiej, prawo do godnej stopy życiowej i do oddawania czci Bogu zgodnie z wymaganiami prawego sumienia. „Społeczność ludzka nie może być dobrze zorganizowana ani wytwarzać odpowiedniej ilości dóbr, jeśli jest pozbawiona ludzi sprawujących prawowitą władzę, którzy stoją na straży praw i w miarę potrzeby nie szczędzą swej pracy i starań dla dobra wszystkich" – pisał w rozdziale o stosunkach między obywatelami a władzą. W części poświęconej stosunkom między państwami papież apelował o równość w prawdzie wszystkich narodów i państw, uczciwość informacji, solidarność, poszanowanie dla mniejszości narodowych, rozbrojenie oraz pomoc krajom ubogim.
„Pacem in terris" została bardzo dobrze przyjęta przez opinię międzynarodową. O jej doniosłości pisały tak ważne dzienniki jak „Le Monde" czy „Washington Post".