Modele tzw. generatywnej sztucznej inteligencji, takie jak ChatGPT czy Gemini, towarzyszą nam od niespełna trzech lat (OpenAI zaprezentowała ChatGPT w listopadzie 2022 roku, a Gemini – w grudniu 2023 roku) i niemal od początku budzą obawy o to, jak wpłyną na rynek pracy, zwłaszcza w branżach tzw. białych kołnierzyków – czyli w pracach biurowych, administracyjnych i w innych formach pracy określanej jako praca „umysłowa”.
Jak bardzo sztuczna inteligencja może zmienić rynek pracy?
Pojawienie się generatywnej sztucznej inteligencji odbiło się już na branży IT, w której jej wykorzystanie pozwoliło zastąpić wielu koderów, czyli programistów niższego szczebla, a także w branży marketingowej, gdzie sztuczna inteligencja zastępuje copywriterów (osoby odpowiedzialne np. za tworzenie opisów produktów na podstawie otrzymanych materiałów). Chatboty wykorzystujące sztuczną inteligencję zastępują też pracowników biur obsługi klienta.
Czytaj więcej
Sztuczna inteligencja zmieni nasz rynek pracy nie do poznania. Dziś pytanie nie brzmi, czy tak si...
Generatywna sztuczna inteligencja może być jednak w przyszłości wykorzystywana w wielu zawodach – od medycyny (gdzie na podstawie symptomów choroby przekazanych przez pacjenta i wyników badań mogłaby prowadzić diagnostykę), przez doradztwo finansowe (na podstawie analizy dużych zbiorów danych z rynku mogłaby wskazywać np. najkorzystniejsze inwestycje lub najatrakcyjniejsze formy lokowania kapitału), po porady prawne.
Uważa się, że generatywna sztuczna inteligencja w pierwszej fazie rozwoju może zlikwidować przede wszystkim stanowiska szeregowe, tzw. entry jobs, na których młodzi przedstawiciele różnych branż zaczynają pracę zdobywając doświadczenie niezbędne do dalszego rozwoju zawodowego.