„Ostatnie działania Hanny Radziejowskiej poważnie podważyły zaufanie u pracodawcy. Przedstawiane przez nią w mediach społecznościowych oraz mediach tradycyjnych nadinterpretacje i insynuacje, co do realizowanych przez Instytut projektów, stanowią przekroczenie norm i relacji pracownik – pracodawca. W szczególności gdy udostępnianie osobom trzecim wewnętrznej korespondencji, czy swoich obaw na temat działalności Instytutu następuje bez omówienia ich wcześniej wewnętrznie” – to fragment oświadczenia, które w czwartek przed południem wygłosił dyrektor Instytutu prof. Krzysztof Ruchniewicz.
Czytaj więcej
Szef Instytutu Pileckiego, prof. Krzysztof Ruchniewicz, chciał przygotować seminarium dotyczące z...
Nazwisko osoby, która ma przejść obowiązki Radziejowskiej, zostanie przedstawione w przyszłym tygodniu.
Kontrowersje wokół Instytutu Pileckiego po publikacji „Rzeczpospolitej”
Sytuacja wokół Instytutu Pileckiego stała się głośna, gdy w ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy tekst, w którym zacytowaliśmy część listu Hanny Radziejowskiej do minister kultury Marty Cienkowskiej.
Kierowniczka w Berlinie wskazywała na kilka problemów. Przede wszystkim na to, że dyrektor Ruchniewicz „oczekiwał przygotowania cyklu seminariów i zaproponował m.in. organizację seminarium poświęconego zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Litwy oraz mienia prywatnego należącego do osób pochodzenia żydowskiego”. Seminarium miało być zorganizowane wspólnie z MKiDN, a więc stać się wydarzeniem rządowym. Dalej czytamy w piśmie, że „propozycja dyrektora Ruchniewicza, będącego jednocześnie pełnomocnikiem ds. relacji polsko-niemieckich, jest sprzeczna z polityką państwa polskiego i budzi poważne obawy co do negatywnych konsekwencji zarówno dla MKiDN, jak i Instytutu Pileckiego”.