Od połowy marca trwają rozmowy między państwem a Kościołem w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego i wprowadzenia możliwości odpisu od podatku na rzecz Kościoła. Eksperci rządu i Kościoła pracują nad założeniami umowy, która będzie podstawą ustawy. Wczoraj w Kamieniu Śląskim o systemach finansowania Kościołów w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Polski rozmawiali specjaliści z tych krajów.
– Chcemy usłyszeć od teoretyków i praktyków, jak funkcjonują systemy finansowania Kościołów w innych krajach, by znaleźć wzorcowy model dla Polski – mówi ks. prof. Dariusz Walencik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego, główny organizator sympozjum.
Dodaje, że w Polsce nie udało się dotychczas wypracować całościowej i zarazem nowoczesnej koncepcji finansowania związków wyznaniowych. Utrzymują się one głównie z ofiar wiernych, z działalności gospodarczej, prowadzonej w niewielkim wymiarze oraz ze środków publicznych, za pomocą których państwo wspiera ich działalność o charakterze społecznym.
W Niemczech wierni płacą 8 – 9 proc. podatku kościelnego, który jest ściągany przez administrację państwową. Prof. Thomas Schüller z Uniwersytetu w Monastyrze wskazywał, że zaletą tego systemu jest stabilizacja finansowa Kościoła. Wadą to, że ludzie, aby nie płacić podatku, wypisują się z Kościoła.
W Austrii, jak tłumaczył prof. Hans Paarhammer z Uniwersytetu w Salzburgu, wierni powinni płacić na Kościół 1,15 proc. od swojego dochodu. Problem polega na tym, że sami określają wysokość dochodu, od którego płacą podatek, a poza tym nie istnieje jego egzekucja, jak w Niemczech. W Szwajcarii system jest zróżnicowany, ale generalne zasady, obowiązujące w większości kantonów, są dwie: podatek na Kościół jest obligatoryjny i zbierany przez gminy kościelne. Powoduje to, jak zauważył ks. Martin Grichting z diecezji Chur, że gdy np. władzom danej gminy kościelnej nie podoba się biskup, nie przekazują pieniędzy tej diecezji.