Zwlekanie, nie mówiąc o zwodzeniu, może być potraktowane jako czyn niedozwolony i skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą banku.
To sedno wyroku Sądu Najwyższego w sprawie, którą Wincenty K., rolnik prowadzący kiedyś dużą hodowlę, wytoczył PKO BP. Żądał ponad 2 mln zł odszkodowania za to, że bank nie udzielił mu trzeciego ratunkowego kredytu, gdy gradobicie zniszczyło mu zasiewy, przez co naraził go na niewypłacalność. Ta niewypłacalność spowodowała wypowiedzenie przez bank wcześniejszych umów kredytowych, uruchomienie procedury bankowego tytułu wykonawczego i egzekucji majątku, w tym sprzedaży zwierząt, które stanowiły zabezpieczenie kredytu.
Wcześniej rolnik otrzymał dwa kredyty obrotowe 300 tys. zł i 100 tys. zł na rozwój produkcji gospodarskiej. Nad regionem jednak przeszła burza, która poczyniła w gospodarstwie Wincentego K. szkody oszacowane przez komisję wojewody na 350 tys. zł. Zostało to zatwierdzone odpowiednimi dokumentami Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, które miały być podstawą ubiegania się o kredyt. Dofinansowywała go agencja, spłacając od niego odsetki. Z tymi dokumentami Wincenty K. wystąpił do banku o kredyt ratunkowy 350 tys. zł, ale przez pół roku nie dostał odpowiedzi, za to bank rozwiązał poprzednie umowy i przystąpił do egzekucji jego majątku.
Jako podstawę prawną roszczenia rolnik podał art. 354 § 2 kodeksu cywilnego, który stanowi, że kontrahent powinien współdziałać w wykonaniu zobowiązania z dłużnikiem. – W tym wypadku współdziałanie powinno polegać na udzieleniu stałemu klientowi banku, będącemu w przejściowych kłopotach, kolejnego kredytu – argumentował przed SN adwokat Michał Szpajer. – Zwodząc go, bank uniemożliwił mu wzięcie kredytu w innym banku.
Sądy niższych instancji oddaliły pozew, uznając, że działanie banku było legalne: skoro rolnik utracił zdolność kredytową, wolno było odmówić kredytu. SN (sygnatura akt: IV CSK 393/12) tylko częściowo podzielił to stanowisko.