Banki nie podają liczb, ale wiele wskazuje, że coraz częściej one, a dokładnie konta ich klientów, padają ofiarą hakerów. Pojawiają się przy tym opinie niektórych bankowców, że odpowiedzialni za takie włamania są klienci banku. Przekonują, że to oni powinni odpowiednio zabezpieczać swoje komputery. Czy mają rację?
Czyje ryzyko
Nawet jeśli dojdzie do włamania, to banki, jako profesjonaliści, którzy dysponują pieniędzmi i zarabiają na bankowości mobilnej, w pierwszej kolejności odpowiadają za skutki włamań. I powinny zwrócić skradzione przez hakerów pieniądze.
– Nie jest tak, że klient zawsze odpowiada za internetowe włamanie – wskazuje Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich. – Owszem, podpisując umowę o prowadzenie konta mobilnego, zobowiązuje się do zachowania ostrożności, chronienia takich danych jak hasło, PIN. I jeśli do wyłudzenia z konta doszło z ich użyciem, to ma pewien problem. Choć to bank musi mu wykazać niestaranność, oraz że uchybienie było przyczyną kradzieży pieniędzy z konta. Jeśli przechwycenie danych było bardziej wyrafinowane, to szkoda obciąża bank. W sądzie, co do zasady, jest pierwszym odpowiedzialnym.
– W żadnym razie klient nie może ponosić skutków ataku hakerskiego na jego konto – nie ma wątpliwości adwokat Andrzej Tomaszek, specjalizujący się w prawie nowych technologii oraz internetu. – To bank powinien mieć odpowiednie zabezpieczenia, by się z takimi atakami uporać. Ostatnią osobą, którą można obciążać, jest klient. Cały sektor bankowy ma pieniądze, specjalistów oraz rozeznanie, by wdrożyć w bankach odpowiednie blokady, hasła zabezpieczające. Jeśli oferują usługę internetową, masową, to stopień zabezpieczenia powinien być dostosowany do najprostszego komputera domowego.
– Na świecie może jednak zaobserwować, że banki raczej wypłacają klientom utracone kwoty, by nie podważać sensu bankowości elektronicznej – mówi Mirosław Maj, prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.