Reklama

Jędrzej Bielecki: Macron wycofuje się. Po angielsku

Prezydent ponownie desygnuje Sébastiena Lecornu na premiera. Ale już na zupełnie nowych warunkach.

Publikacja: 11.10.2025 13:48

Emmanuel Macron

Emmanuel Macron

Foto: REUTERS/Benoit Tessier

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie nowe warunki postawiono Sébastienowi Lecornu po ponownym desygnowaniu na premiera?
  • Jakie strategie polityczne rozważa Macron, aby uniknąć przedterminowych wyborów we Francji?
  • Jakie zmiany w składzie rządu planuje nowy premier, by utrzymać stabilność polityczną?
  • Na jakie kompromisy gotowy jest Macron w kwestii reformy emerytalnej i finansów publicznych?
  • Jaka jest obecna sytuacja gospodarcza Francji w kontekście długu publicznego i deficytu budżetowego?

Co po mnie pozostanie? To pytanie Emmanuel Macron z pewnością zadawał sobie w tych dniach wielokrotnie. W końcu zdecydował się na dramatyczny wybór. Uznał, że spuścizna polityczna będzie ważniejsza niż próba postawienia na nogi gospodarki. W piątek o godzinie 1:54, w środku nocy, przywódcy najważniejszych grup politycznych otrzymali zaproszenie do stawienia się o 14:30 w Pałacu Elizejskim. Wiadomość nie została wysłana jedynie do liderów radykalnych, populistycznych ugrupowań z lewa i prawa: Jean-Luca Mélenchona (Francja Niepokorna) i Marine Le Pen (Zjednoczenie Narodowe), którzy nie chcą żadnej współpracy z głową państwa i domagają się odpowiednio jego natychmiastowej dymisji i natychmiastowego rozpisania przedterminowych wyborów. 

W Salonie Ambasadorów pałacu prezydenckiego Macron zadał swoim gościom krótkie pytania. Czy istnieje wciąż blok centralny ugrupowań popierających jego politykę (210 deputowanych na 577)? Czy zebrani są gotowi zrobić wszystko, aby nie dopuścić już teraz do nowych wyborów? Na jaki kompromis byliby gotowi przystać, aby tego uniknąć?

Z odpowiedzi, jakie usłyszał francuski przywódca wywnioskował, że istnieje ścieżka”, która pozwoliłaby na przyjęcie budżetu państwa na przyszły rok i utrzymanie się na dłużej nowego gabinetu, być może nawet do wyborów prezydenckich 2027 r.. Zadanie wytyczenia tej ścieżki Macron powierzył ponownie „najwierniejszemu z wiernych”. To Sébastien Lecornu, który sam nazywa siebie „żołnierzem–mnichem” w służbie prezydenta i który powierzone zadanie przyjął „nie z przyjemności, ale w poczuciu obowiązku”. 

Macron zasygnalizował gotowość do wycofania się z reformy emerytalnej

Lecornu, który złożył dymisję zaledwie w czwartek, przetrwał na stanowisku premiera niespełna miesiąc, a zaprezentowany przez niego gabinet – niespełna dobę. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Reklama
Reklama

Przede wszystkim dlatego, że Macron, którego poparcie w sondażach spadło do dramatycznego poziomu 14 proc. (82 proc. Francuzów mu nie ufa), inaczej niż poprzednio, tym razem daje swojemu wybrańcowi wolną rękę. To ma znaleźć przełożenie już w niedzielę wieczorem, kiedy Lecornu przedstawi skład nowego rządu. Pierwszy jego gabinet był złożony z wiernych do bólu niecierpianemu przez wyborców prezydentowi. Symbolem tego było mianowanie na czele MON Brunona Le Maire'a, który jako minister gospodarki i finansów pozwolił na dramatycznie zwiększenie długu kraju. 

Czytaj więcej

Emmanuel Macron nie chce być nowym Bidenem

Teraz na ławach rządowych mają pojawić się bardziej eksperci niż politycy. Lecornu zapowiedział wykluczenie osób, które "żywią ambicje prezydenckie” w perspektywie 2027 r. Jak swojego bliskiego przyjaciela, dotychczasowego ministra sprawiedliwości Géralda Darmanina, czy próbującego narzucić radykalnie konserwatywną linię gaullistowskim Republikanom Brunona Retailleau, do tej pory szefowi MSW.

Po wtóre Lecornu obiecał, że próbując doprowadzić do ratyfikacji budżetu państwa na przyszły rok, nie sięgnie już do zapisów art. 49.3 konstytucji, który pozwala na przyjęcie ustaw bez głosowania, ale w zamian za poddanie gabinetu pod wotum zaufania. Teraz, ogłosił premier, wszystkie budzące kontrowersje kwestie będą debatowane w parlamencie. 

Wreszcie już w trakcie wspomnianego spotkania w Pałacu Elizejskim Macron zgodził się na odłożenie jedynej poważnej reformy, jaką udało mu się przeprowadzić, a która zakłada stopniowe przesunięcie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. Zgodnie z tą wizją ta transformacja wróciłaby na zakładane tory w 2027, chyba że wybrany wówczas nowy prezydent zdecyduje inaczej. 

Giscard d'Estaing nie zdołał zbudować trwałej partii liberalnej. Macron będzie miał więcej szczęścia?

To dramatyczny ruch ze strony Macrona. W 2017 r. zdobył on Pałac Elizejski obiecując postawienie na nogi schorowanej gospodarki. Osiem lat później, przede wszystkim z powodu oporu społecznego, pozostaje z tego niewiele. Jest też jasne, że prezydent zrozumiał, iż nie uda mu się uzdrowić finansów publicznych. Francja ma 3,4 biliona euro długu, 116 proc. PKB. To najwięcej w strefie euro poza Włochami i Grecją. W tym roku kraj zanotuje deficyt budżetowy wart 5,4 proc. PKB, prawie dwa razy więcej, niż dopuszczają regulacje unii walutowej. Reforma emerytalna była fundamentalnym elementem planu mającego przywrócić kontrolę nad wydatkami państwa. Poprzednik Lecornu, François Bayrou, został odwołany, bo chciał tę dziurę w finansach publicznych sprowadzić do 4,6 proc. PKB w przyszłym roku (jakieś 40 mld euro oszczędności). Lecornu już zapowiedział, że wystarczy, aby ta kuracja była o połowę słabsza, a deficyt w 2026 wyniósł 5 proc. PKB. A i to wydaje się trudne. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Marianna wraca na barykady. Francuzom ratowanie finansów publicznych się nie widzi

Rzecz niezwykła: w czasie uważanego przez wielu ekspertów za najważniejszy kryzys ustrojowy V Republiki Macron w ogóle nie wypowiedział się publicznie. Wiedział, że to tylko utrudni wyjście na prostą. Ale najwyraźniej uznał także, że musi poświęcić swój dorobek reformatorski, aby przynajmniej zachować spuściznę polityczną. Chodzi o wprowadzenie na trwałe do francuskiej polityki dużego, liberalnego, proreformatorskiego bloku politycznego. Jego powołanie proponował już prezydent z lat 1974–81 Valéry Giscard d’Estaing, ale bez skutku. Czy przynajmniej tu Macron będzie miał więcej szczęścia? To nie jest pewne. Nawet jego najbliżsi sojusznicy, jak powołani przez niego byli premierzy Édouard Philippe czy Gabriel Attal, zaczęli się od niego dystansować. 

Mimo wszystko sukces misji Lecornu oddala przynajmniej na jakiś czas ryzyko przejęcia władzy przez skrajną prawicę. Po stronie Republikanów radykalny Retailleau został zmarginalizowany na rzecz bardziej gotowego do współpracy z Macronem szefa klubu parlamentarnego Laurenta Wauquieza. A Socjaliści zasygnalizowali, że byliby gotowi wesprzeć gabinet Lecornu, jeśli reforma emerytalna zostałaby nie tylko odłożona, ale wręcz zawieszona. Głosy obu ugrupowań zsumowane z tymi z bloku liberalnego wystarczyłyby na zbudowanie w Zgromadzeniu Narodowym większości. I pozwoliłyby Macronowi na zyskanie jeszcze trochę czasu, zanim zapadnie ostateczny wyrok historii w jego sprawie. 

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie nowe warunki postawiono Sébastienowi Lecornu po ponownym desygnowaniu na premiera?
  • Jakie strategie polityczne rozważa Macron, aby uniknąć przedterminowych wyborów we Francji?
  • Jakie zmiany w składzie rządu planuje nowy premier, by utrzymać stabilność polityczną?
  • Na jakie kompromisy gotowy jest Macron w kwestii reformy emerytalnej i finansów publicznych?
  • Jaka jest obecna sytuacja gospodarcza Francji w kontekście długu publicznego i deficytu budżetowego?
Pozostało jeszcze 93% artykułu

Co po mnie pozostanie? To pytanie Emmanuel Macron z pewnością zadawał sobie w tych dniach wielokrotnie. W końcu zdecydował się na dramatyczny wybór. Uznał, że spuścizna polityczna będzie ważniejsza niż próba postawienia na nogi gospodarki. W piątek o godzinie 1:54, w środku nocy, przywódcy najważniejszych grup politycznych otrzymali zaproszenie do stawienia się o 14:30 w Pałacu Elizejskim. Wiadomość nie została wysłana jedynie do liderów radykalnych, populistycznych ugrupowań z lewa i prawa: Jean-Luca Mélenchona (Francja Niepokorna) i Marine Le Pen (Zjednoczenie Narodowe), którzy nie chcą żadnej współpracy z głową państwa i domagają się odpowiednio jego natychmiastowej dymisji i natychmiastowego rozpisania przedterminowych wyborów. 

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Estera Flieger: W sprawie Franka Sterczewskiego Koalicja Obywatelskiego jest partią obciachu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Szymon Hołownia uwierzy w opowieść PiS o tym, że jest ofiarą Donalda Tuska?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Mirek Chojecki – pionier wolnego słowa
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Pokojowy Nobel dla Machado. Wenezuelskie obsesje Donalda Trumpa
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Nadzieja dla Gazy. Czy Donald Trump ma szansę na Pokojową Nagrodę Nobla?
Reklama
Reklama