Reklama

Rusłan Szoszyn: Putin, Xi Jinping i reszta świata. Czy naprawdę rodzi się antyzachodni sojusz?

W rosyjskich mediach możemy przeczytać, że nadszedł właśnie „koniec jednobiegunowego świata” i mamy już do czynienia z „nowym ładem międzynarodowym”. Na Kremlu wolą zakłamywać rzeczywistość.

Publikacja: 03.09.2025 16:32

Władimir Putin, Xi Jinping i Kim Dzong Un

Władimir Putin, Xi Jinping i Kim Dzong Un

Foto: REUTERS/Florence Lo

Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Tiencinie i parada wojskowa w Pekinie z udziałem ponad dwudziestu przywódców rozgrzewa piec propagandy Kremla. Zdjęcie Władimira Putina w towarzystwie przywódcy Chin Xi Jinpinga i premiera Indii Narendry Modiego ma utrzymywać Rosjan w przekonaniu, że „wszystko jest zgodne z planem”. Piosenkę pod taką nazwą zaśpiewał pod koniec lat 80. XX w. znany rosyjski muzyk punkrockowy Jegor Letow. Wyśmiał wówczas rozsypujący się ustrój komunistyczny. Dzisiaj Putin też woli zakłamywać rzeczywistość i tkwić w przekonaniu, że wszystko się toczy według ułożonego w Moskwie planu.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rakiety, drony, antyzachodni sojusznicy – wielka parada Xi Jinpinga

Jeszcze dalej poszedł propagandysta Łukaszenki, zestawiając zdjęcia: jedno z Białego Domu, gdzie Donald Trump spotkał się z prezydentem Ukrainy i przywódcami europejskimi, drugie – z placu Tiananmen, pełnego światowych liderów. Sugerował w ten sposób, że większość globu stoi po stronie Rosji. To oczywista manipulacja.

Sojusz wojskowy Rosji i Chin? To science fiction

Symboliczne jest to, że na uroczystościach w Pekinie przywódca Chin Xi Jinping ustawił obok siebie w pierwszym rzędzie Władimira Putina, Kim Dzong Una i Aleksandra Łukaszenkę. Co ich łączy? Nienawidzą Zachodu, gardzą demokracją, gwałcą prawa człowieka i – co najważniejsze – są zaangażowani w wojnę z Ukrainą.

Bez wsparcia technologicznego i gospodarczego Chin Putin nie byłby w stanie prowadzić czwarty rok wojny. Bez żołnierzy północnokoreańskich nie wypchnąłby ukraińskich sił z obwodu kurskiego. Bez białoruskiego dyktatora nie zaatakowałby Kijowa w 2022 roku.

Reklama
Reklama

Symboliczne jest to, że na uroczystościach w Pekinie przywódca Chin Xi Jinping ustawił obok siebie w pierwszym rzędzie Władimira Putina, Kim Dzong Una i Aleksandra Łukaszenkę. Co ich łączy? Nienawidzą Zachodu, gardzą demokracją, gwałcą prawa człowieka i – co najważniejsze – są zaangażowani w wojnę z Ukrainą.

Z pewnością można mówić o zacieśniającej się współpracy wojskowej czterech dyktatorów, nie można też wykluczać w przyszłości wspólnych manewrów. Ale do formalizacji tej współpracy droga jest bardzo daleka (jeżeli w ogóle kiedykolwiek będzie możliwa). Umowę wojskową (podpisaną jeszcze w 1961 roku) Chiny mają wyłącznie z Koreą Północną i nic nie wskazuje na to, by chciały tworzyć z Rosją czy Białorusią „wschodnie NATO”.

Jak na razie kraje nie mogą się porozumieć co do tego, by rosyjskie systemy płatnicze były tolerowane przez chińskie banki, bo w Pekinie obawiają się wtórnych sankcji Zachodu.

Parada wojskowa w Chinach. Czy wszyscy obecni są sojusznikami Putina?

Pozostali obecni w Chinach przywódcy kilkudziesięciu państw zapewne nie chcieliby trafić na listę sojuszników Rosji w wojnie z Ukrainą. Każdy z nich pojawił się w Pekinie wyłącznie ze względu na dwustronne relacje z Chinami.

Czy premiera Indii, który po szczycie w Tiencinie nie pojechał na paradę do Pekinu, można zaliczyć do „sojuszu antyzachodnich przywódców”? A czy można do tego grona zaliczyć obecnego w Pekinie prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, który niedawno był ciepło witany przez Donalda Trumpa w Białym Domu?

Reklama
Reklama

Z pewnością nie należy do tego grona także prezydent Kazachstanu, którego gospodarka w znacznym stopniu opiera się na współpracy z amerykańskimi gigantami energetycznymi. Przykłady można mnożyć.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Putin z wizytą w Chinach. Niedźwiedź w służbie smoka

Dzisiaj Chinom opłaca się współpraca z Putinem ze względu na tanie rosyjskie surowce i konkurencję z USA. Jutro może się to zmienić. Chiny stawiają na ekspansję gospodarczą i technologiczną. Moskwa pragnie natomiast podbojów terytorialnych i odbudowy dawnego „russkiego miru”, co z roku na rok prowadzi do jeszcze większej izolacji Rosji i pogłębia kłopoty gospodarcze kraju.

To dwie odmienne, a nawet sprzeczne ze sobą polityki. Ale dla propagandy Kremla liczy się Putin w pierwszym rzędzie na zdjęciu w Pekinie. Wszystko, jak śpiewał Letow, jest zgodne z planem.

Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Tiencinie i parada wojskowa w Pekinie z udziałem ponad dwudziestu przywódców rozgrzewa piec propagandy Kremla. Zdjęcie Władimira Putina w towarzystwie przywódcy Chin Xi Jinpinga i premiera Indii Narendry Modiego ma utrzymywać Rosjan w przekonaniu, że „wszystko jest zgodne z planem”. Piosenkę pod taką nazwą zaśpiewał pod koniec lat 80. XX w. znany rosyjski muzyk punkrockowy Jegor Letow. Wyśmiał wówczas rozsypujący się ustrój komunistyczny. Dzisiaj Putin też woli zakłamywać rzeczywistość i tkwić w przekonaniu, że wszystko się toczy według ułożonego w Moskwie planu.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Michał Płociński: Karol Nawrocki w USA. Czy Donald Trump złoży obietnicę, na którą czeka Polska?
Komentarze
Jarosław Kuisz: Piwnica, w której Polakom po plecach przeszedł zimny pot
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Polska zawsze o jedną wojnę do tyłu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: O II wojnie światowej nie możemy zapomnieć. Ale nie musimy wciąż jej toczyć
Komentarze
Bogusław Chrabota: Andrij Parubij – strażnik i sumienie Euromajdanu
Reklama
Reklama