Michał Szułdrzyński: Po co Jarosławowi Kaczyńskiemu referendum w sprawie relokacji migrantów

PiS wraca do straszenia uchodźcami. Pewnie dlatego, że nie ma się czym pochwalić w reformach sądownictwa, a dotychczasowe pomysły kampanijne jak 800 plus nie dały partii rządzącej przełamania w kampanii wyborczej.

Publikacja: 15.06.2023 14:50

Jarosław Kaczyński w Sejmie

Jarosław Kaczyński w Sejmie

Foto: PAP/Albert Zawada

„Jeżeli wygramy wybory, chcemy w kolejnej kadencji przeprowadzić kompleksową reformę sądownictwa, aby przede wszystkim sprawy były szybciej rozpatrywane” – oznajmił rzecznik rządu Piotr Müller. Wydawało się, że przez ostatnie osiem lat PiS nieustannie zmieniał coś w polskim sądownictwie. Zaczęło się od skoku na Trybunał Konstytucyjny, potem podbijano kolejne elementy systemu: powołującą sędziów Krajową Radę Sądownictwa, karzący sędziów system dyscyplinarny (przypomnijmy Izbę Dyscyplinarną czy tzw. ustawę kagańcową), Sąd Najwyższy, a po drodze jeszcze wymieniano prezesów sądów. Bo dla tzw. Zjednoczonej Prawicy najważniejsze nie było to, aby sądy funkcjonowały sprawnie. Najważniejsze było to, czyje sądy miały być. A miały być Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego.

Dlatego właśnie zmarnowano osiem lat. Kosztem były miliardy złotych kar nakładanych na Polskę za nieprzestrzeganie wyroków TSUE, pogorszenie relacji z Unią Europejską, która wszczynała kolejne postępowania przeciw polskiemu rządowi za to, że Polska nie potrafiła zagwarantować obywatelom (swoim i innych państw UE) prawa do rzetelnego i bezstronnego sądu, do czego zobowiązaliśmy się w europejskich traktatach. PiS jednak wolał opowiadać historyjki o suwerenności, naruszaniu kompetencji państw członkowskich i samemu kierować skargi do Trybunału Konstytucyjnego, a potem w tym TK wydawać decyzje o tym, że decyzje TSUE w sprawie sądownictwa są bezprawne.

Czytaj więcej

Relokacja migrantów w UE. Jarosław Kaczyński chce referendum. "Zorganizujemy je"

Do czego PiS są potrzebne nowe obietnice?

No ale nadchodzą wybory i teraz trzeba obiecać, że to wszystko się naprawi. Nic to, że przez ostatnie osiem lat Polki i Polacy byli świadkami tego, jak PiS pod rękę z Suwerenną Polską (wtedy jeszcze Solidarną Polską) sądownictwo niszczył. Przecież gdyby nie zniszczył, to nie byłoby czego teraz naprawiać. Proste. A ponieważ rzeczywistości nie da się zakłamać, to PiS nie może dziś twierdzić, że odniósł sukcesy na polu sądownictwa. I musi się do porażki przyznać.

Skądinąd to największy problem po ośmiu latach rządzenia. Każda nowa obietnica PiS wywołuje pytanie, dlaczego nie zrobiono tego wcześniej. A powtarzanie obietnic sprzed niemal dekady – o przyspieszeniu rozpatrywania spraw w sądach – pociągają za sobą pytania o to, czemu nie udało się tego zrobić dotychczas.

Czytaj więcej

Unijny mechanizm relokacji nielegalnych migrantów. Uchwała PiS - jest decyzja Sejmu

Dlatego też nie powinniśmy się dziwić plotkom o możliwym powrocie Jarosława Kaczyńskiego do rządu. Kiedyś musiał do niego wejść i było to jedyne słuszne rozwiązanie. Potem z niego odchodził, ale wtedy PiS też uzasadniał, że to niezwykle ważna decyzja. Jeśli rzeczywiście teraz Jarosław Kaczyński do rządu wróci przy dźwięku fanfar, to możemy być pewni tego, że w partii rządzącej panuje chaos.

Dlaczego PiS po ośmiu latach wraca do relokacji uchodźców

Ogłoszenie trzech propozycji programowych na konwencji w maju, m.in. podwyższenia świadczenia 500 plus do 800 plus, miało pozwolić PiS zacząć na nowo kampanię wyborczą. Ale coś poszło inaczej niż sobie to wymyślili sztabowcy. Potem były samobójcze decyzje w stylu pospiesznie przegłosowywanego lex Tusk, co tylko zmobilizowało opozycję. Później zaczęli się publicznie kłócić sztabowcy związani z obozem rządzącym i zrzucać winę na siebie nawzajem. I teraz znów wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu ma stać się lekarstwem na wewnętrzne napięcia i wojnę w obozie Zjednoczonej Prawicy. Wszystko to brzmi równie wiarygodnie jak to, że kiedy PiS znów wygra wybory, to wreszcie zreformuje sądownictwo i wprowadzi porządek.

Tak samo należy traktować zapowiedź referendum w sprawie relokacji uchodźców. Dlaczego Kaczyński chce poddać pod referendum sprawę, nad którą w tej chwili debatuje UE? Po pierwsze dlatego, by znów zbudować napięcie – jak w sprawie sądownictwa – między Polska a Brukselą i by móc w sporach z Unią zasłonić się głosem narodu. Ale to plan szerszy – PiS chce z tematu migrantów uczynić nowy temat kampanii, bardziej interesujący zwykłych obywateli niż powrót Kaczyńskiego do rządu. Łatwiej będzie straszyć UE, która sprowadzi nam niechcianych migrantów z Afryki niż tłumaczyć się z własnych zaniechań.

Czytaj więcej

PiS szeroko otworzył drzwi dla cudzoziemców spoza Europy, którymi straszył Polaków

Tyle tylko że to znów powtórka sprzed ośmiu lat, gdy prezes Kaczyński straszył chorobami przenoszonymi przez uchodźców. Równocześnie zaś – jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” – za czasów PiS wydano rekordową liczbę zgód na pracę migrantów spoza UE. Bo nasza gospodarka potrzebuje rąk do pracy. No ale straszenie zawsze będzie w cenie.

„Jeżeli wygramy wybory, chcemy w kolejnej kadencji przeprowadzić kompleksową reformę sądownictwa, aby przede wszystkim sprawy były szybciej rozpatrywane” – oznajmił rzecznik rządu Piotr Müller. Wydawało się, że przez ostatnie osiem lat PiS nieustannie zmieniał coś w polskim sądownictwie. Zaczęło się od skoku na Trybunał Konstytucyjny, potem podbijano kolejne elementy systemu: powołującą sędziów Krajową Radę Sądownictwa, karzący sędziów system dyscyplinarny (przypomnijmy Izbę Dyscyplinarną czy tzw. ustawę kagańcową), Sąd Najwyższy, a po drodze jeszcze wymieniano prezesów sądów. Bo dla tzw. Zjednoczonej Prawicy najważniejsze nie było to, aby sądy funkcjonowały sprawnie. Najważniejsze było to, czyje sądy miały być. A miały być Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego.

Pozostało 86% artykułu
Komentarze
Jan Skoumal: Pocztówka z Głubczyc do szefowej niemieckich nacjonalistów
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu
Komentarze
Bartłomiej Sawicki: Nowe opłaty od emisji uderzą Polaków po kieszeni, bo rząd nie uczy się na błędach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krzykiem i przekleństwami prawa aborcyjnego się nie zmieni