Prezydent Trump bardzo lubi negocjować zawieranie pokoju między różnymi zwaśnionymi nacjami. Ostatnio nawet w wywiadach posługuje się ściągawką, żeby wymienić wszystkie kraje, które dzięki niemu przestały walczyć. Ściągawka jest mu potrzebna, bo nie zawsze pamięta wszystkie nazwy państw; internet podśmiewywał się nawet z niego, że chwalił się pokojem zawartym między Albanią i Azerbejdżanem.
Niestety, jedynych dwóch prawdziwych wojen nie udało się Trumpowi zakończyć. Wojna Hamasu i Izraela jest przystopowana, ale może rozpalić się w każdej chwili, zwłaszcza że nie ma żadnych ustaleń w sprawie nawet pierwszych kroków pokojowych. Jest zawieszenie broni, a to nie to samo. Najgorzej jest z najprawdziwszą z wojen: Rosji przeciwko Ukrainie. Tutaj Trumpowi nic się nie udało, chociaż liczył, jak mówił, na swojego przyjaciela Putina. Ukrainie nie chce dać rakiet dalekiego zasięgu, za to flirtuje z Rosją B, czyli Białorusią, znosząc szereg sankcji, co oczywiście jest na rękę Putinowi.