Bogate kraje coraz bardziej czują zmiany klimatu

Niedawno przez USA przetoczyła się fala gorąca, która zabiła setki osób. Czerwiec 2021 był najgorętszym w historii Stanów Zjednoczonych. Letnie miesiące bieżącego roku obfitują w ekstremalne zjawiska pogodowe na całym świecie. Tym razem najbardziej uderzyły one w Amerykę Północna i w Europę – w kraje bogate, które, jak się okazało, nie są przygotowane na skuteczne radzenie sobie z dramatycznymi skutkami zmieniającego się klimatu, o których od dawna ostrzegali nas naukowcy z Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych (ang. Intergovernmental Panel on Climate Change – IPCC) – pisze Katarzyna Snyder.

Publikacja: 12.08.2021 07:34

Bogate kraje coraz bardziej czują zmiany klimatu

Foto: Adobe Stock

W trakcie swojej kampanii wyborczej Prezydent Biden obiecał agresywną politykę na rzecz redukcji emisji i adaptacji do zmian klimatu. Bez stanowczego działania ze strony Stanów Zjednoczonych i Chin, dwóch największych emitentów gazów cieplarnianych na świecie, świat nie poradzi sobie ze stojącym przed nami wyzwaniem. Sprawdźmy zatem, co dzieje się w tym obszarze w Waszyngtonie po 7 miesiącach od objęcia prezydentury przez Josepha Bidena.

""

AFP

energia.rp.pl

Na arenie międzynarodowej Biden posprzątał po poprzedniku na tyle, na ile to teraz możliwe – Stany Zjednoczone wróciły do Porozumienia Paryskiego oraz zorganizowały Klimatyczny Szczyt Liderów, na którym ogłoszono nowy amerykański cel redukcyjny: 50-52% redukcji do 2030 roku względem roku 2005. Realizacja tego celu zależy oczywiście od tego, jakie środki regulacyjno-prawne zostaną wprowadzone na amerykańskiej scenie krajowej. Już w styczniu Prezydent Biden podpisał serię proklimatycznych dyrektyw pod szyldem tworzenia nowych miejsc pracy, zrezygnował z eksploatacji ropy z kanadyjskich piasków bitumicznych, poinstruował agencje federalne, żeby przywrócono regulacje proklimatyczne z czasów administracji Obamy i zobowiązał urzędników państwowych do raportowania ryzyka, jakie postępujące zmiany klimatyczne stwarzają dla aktywów federalnych i dochodu z podatków. Duże obszary wschodniego i zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych zostały otwarte pod budowę morskich farm wiatrowych. Kongres przywrócił także regulacje prezydenta Obamy w zakresie kontroli wycieku metanu. Na początku sierpnia Biden ogłosił nowe przepisy w zakresie standardów zużycia paliwa, które potencjalnie, pomimo dużego oporu branży, mogą przyspieszyć transformację przemysłu samochodowego w kierunku pojazdów elektrycznych. Połowa nowych samochodów sprzedawanych w 2030 roku ma mieć napęd elektryczny.

Jednak kluczowym dla osiągnięcia celów redukcyjnych deklarowanych na scenie międzynarodowej jest to, co stanie się z założeniami oryginalnego Planu Infrastrukturalnego Prezydenta Bidena. W ostatnim tygodniu lipca amerykański Senat przyjął mocno okrojony Plan Infrastrukturalny zredukowany z 2,6 biliona (ang. 2,6 trillion USD) do 550 miliardów dolarów (ang. 550 bilion USD). Republikanie zostawili tylko ⅕ zapisów z oryginalnego dokumentu. Plan przyjęty przez Senat skupia się na wydatkach na transport oraz sprzątaniu i rewitalizacji terenów zanieczyszczonych, ale np. redukuje z 157 do 15 miliardów dolarów wydatki na samochody elektryczne. Co istotne, eliminuje on zupełnie wydatki na innowacyjność, budynki i zachęty podatkowe w kierunki energii odnawialnej. Entuzjaści przyjętego Planu mówią, że skupia się on tylko na kluczowej infrastrukturze, a jego krytycy mówią, że niewiele robi dla drastycznej i tak potrzebnej redukcji emisji. Nie ma w nim bowiem zapisów o wprowadzeniu standardu dotyczącego czystej elektryczności – kluczowego dla transformacji branży elektroenergetycznej w kierunku odnawialnych źródeł energii. Nie ma w nim też 363 miliardów dolarów na zachęty podatkowe dla czystej energii. Pozostało ich w tym dokumencie zero.

""

energia.rp.pl

W Partii Demokratycznej słychać głosy, że Plan nie jest wystarczająco ambitny. Demokraci wciąż mają nadzieję na przyjęcie propozycji wyciętych z Planu na oddzielnej ścieżce – w procesie budżetowym, który nie wymaga większości kwalifikowanej i związanego z tym republikańskiego poparcia. Prezydent Biden zapowiedział, że znajdzie inną drogę wprowadzenia postulatów wyciętych przez Republikanów z oryginalnej propozycji, w tym standardów dotyczących czystej energii. Jeżeli Stany Zjednoczone chcą osiągnąć zadeklarowany cel redukcji emisji o 50-52% do 2030 roku (rok bazowy 2005) to główne uderzenie regulacji musi pójść w stronę sektora elektroenergetycznego oraz sektora transportu. Przy braku takich rozwiązań w domowym porządku prawnym, USA nie będą pewne tego, że osiągną swój cel redukcyjny zadeklarowany w kwietniu, a co za tym idzie nie będą mogły efektywnie wywierać presji w negocjacjach globalnych na największych gospodarkach rozwijających się. Świat płonie i jest zalewany. Naukowcy ogłosili, że tegoroczne ekstremalne fale gorąca nie byłyby możliwe bez zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka. Tymczasem do COP 26 w Glasgow zostało już tylko trzy miesiące. Na tej konferencji światowi liderzy mają ogłosić kolejną rundę celów redukcyjnych swoich krajów. Miejmy żarliwą nadzieję, szczególnie w kontekście nowego, alarmującego raportu IPCC, że będę one na miarę wyzwania.

""

Katarzyna Snyder, współpracowniczka Instytutu Zielonej Gospodarki

energia.rp.pl

W trakcie swojej kampanii wyborczej Prezydent Biden obiecał agresywną politykę na rzecz redukcji emisji i adaptacji do zmian klimatu. Bez stanowczego działania ze strony Stanów Zjednoczonych i Chin, dwóch największych emitentów gazów cieplarnianych na świecie, świat nie poradzi sobie ze stojącym przed nami wyzwaniem. Sprawdźmy zatem, co dzieje się w tym obszarze w Waszyngtonie po 7 miesiącach od objęcia prezydentury przez Josepha Bidena.

Na arenie międzynarodowej Biden posprzątał po poprzedniku na tyle, na ile to teraz możliwe – Stany Zjednoczone wróciły do Porozumienia Paryskiego oraz zorganizowały Klimatyczny Szczyt Liderów, na którym ogłoszono nowy amerykański cel redukcyjny: 50-52% redukcji do 2030 roku względem roku 2005. Realizacja tego celu zależy oczywiście od tego, jakie środki regulacyjno-prawne zostaną wprowadzone na amerykańskiej scenie krajowej. Już w styczniu Prezydent Biden podpisał serię proklimatycznych dyrektyw pod szyldem tworzenia nowych miejsc pracy, zrezygnował z eksploatacji ropy z kanadyjskich piasków bitumicznych, poinstruował agencje federalne, żeby przywrócono regulacje proklimatyczne z czasów administracji Obamy i zobowiązał urzędników państwowych do raportowania ryzyka, jakie postępujące zmiany klimatyczne stwarzają dla aktywów federalnych i dochodu z podatków. Duże obszary wschodniego i zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych zostały otwarte pod budowę morskich farm wiatrowych. Kongres przywrócił także regulacje prezydenta Obamy w zakresie kontroli wycieku metanu. Na początku sierpnia Biden ogłosił nowe przepisy w zakresie standardów zużycia paliwa, które potencjalnie, pomimo dużego oporu branży, mogą przyspieszyć transformację przemysłu samochodowego w kierunku pojazdów elektrycznych. Połowa nowych samochodów sprzedawanych w 2030 roku ma mieć napęd elektryczny.

Klimat
Nowy rząd zapowiada „wiceministerstwo energii”
Klimat
Pakt klimatyczny z Glasgow trampoliną do działań
Klimat
48 godzin, czyli jak nie prowadzić konsultacji społecznych
Klimat
Polska nie może być pasażerem na gapę transformacji dla klimatu
Klimat
Jak mierzyć “ekologiczność”?
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?