Alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w sprawie aktywności medialnej sędziego Tomasza Szmydta jest sygnałem, że polityka państwa wjechała na pragmatyczne tory. Zaraz po ucieczce sędziego na Białoruś nastąpiły próby przypinania sobie „szpiegowskich łatek”, a oskarżenia intensywnie przerzucali między sobą politycy obozu władzy i opozycji. Każdy, kto znał w przyszłości Szmydta lub miał z nim nawet sporadyczny kontakt, znalazł się pod pręgierzem podejrzeń. Można było odnieść wrażenie, że ta histeryczna reakcja stała się ważniejsza od rzeczywistego problemu, jakim była ucieczka z kraju osoby mającej dostęp do wielu państwowych tajemnic.