Chodzi często o kopiowanie, by nie powiedzieć: podkradanie całych tekstów, ale nawet streszczenie zwykle wystarczy nabywcy za oryginał. Wydawcy ewidentnie na tym tracą. Nie dają jednak za wygraną.
Procesy i dyrektywa
Jacek Wojtaś, prawnik zajmujący się prawem autorskim, podaje taki przykład: w 2009 r. Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło przetarg na monitoring 127 tytułów prasowych. Ich roczna prenumerata dla 50 stanowisk urzędniczych kosztowałaby 2,5 mln zł, tymczasem przetarg wygrała oferta za 57 tys. zł. Druga strona medalu to straty wydawców prasy.
Na rynku działa kilka firm zajmujących się monitoringiem prasy, ale lwia jego część należy do dwóch spółek: Press-Serwisu Monitoring Mediów z Poznania oraz Instytutu Monitorowania Mediów z Warszawy. Wydawcy prowadzą z nimi kilka procesów o naruszenie praw autorskich, ale nie ma jeszcze prawomocnych werdyktów.
Stowarzyszenie Wydawców REPROPOL pozwało Press-Serwis. Postępowanie to jest zawieszone ze względu na spór administracyjny między stronami. Press-Serwis pozwał także Infor, domagając się ochrony autorskich praw majątkowych do tekstów wykorzystywanych w press clippingu – sprawa jest w toku.
40 mln zł