Argumentem jest to, że umowie o udostępnienie powierzchni reklamowej na stronie nie można jednoznacznie przypisać cech najmu (dzierżawy) bądź umowy-zlecenia ([b]interpretacja Izby Skarbowej w Bydgoszczy, nr ITPB1/415-538/10/MR[/b]).
– [b]Ten sposób opodatkowania jest dość wygodny dla internauty, bo nie musi on w ciągu roku płacić zaliczek na PIT[/b] – tłumaczy Piotr Chmieliński, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy. – [b]Przychód wykazuje w zeznaniu rocznym, obniża go o koszty, a dochód dolicza do innych (co może jednak spowodować, że wejdzie na wyższy próg podatkowy – z 18 proc. na 32 proc.). Reklamodawca powinien natomiast wystawić PIT-8C, a jeśli tego nie zrobi, grozi mu kara z kodeksu karnego skarbowego[/b].
[srodtytul]Tak jak w wypadku wynajmu[/srodtytul]
Inny pogląd mają sądy.
[b]Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie (sygn. I SA/Kr 60/10)[/b] podkreślił, że strona internetowa nie jest ani rzeczą, ani prawem, nie może więc być przedmiotem dzierżawy. Umowa z jej właścicielem jest umową nienazwaną, podobną jednak do kodeksowego wzorca dzierżawy. Jej celem jest bowiem „wydanie” części strony do korzystania. Wynagrodzenie należy więc rozliczyć jako przychód z najmu, dzierżawy oraz innych umów o podobnym charakterze (art. 10 ust. 1 pkt 6 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FC20E722F11E6FF508E2BB18D9F5792E?id=346580]ustawy o PIT[/link]).
Tak też uważa [b]WSA w Warszawie (sygn. III SA/Wa 25/10)[/b].