Także wiele pozaewangelicznych poszlak historycznych potwierdza autentyczność tej postaci. Nie ma wątpliwości, że przed którymś świętem Paschy odbył się proces tego człowieka przed prefektem Judei. Wskazuje na to fundamentalny błąd procesowy, jaki popełnił Piłat, a o którym pisałem kilka lat temu na łamach tej gazety.
Prefekt Judei Poncjusz Piłat sprawował władzę cum potestate w imieniu samego cesarza. Posiadał pełną władzę cywilną, wojskową i prawodawczą na obszarze podległej Rzymowi Judei. Jego wola była zatem wolą samego władcy Rzymu. Jego łaska – aktem miłosierdzia samego Tyberiusza. Ale wbrew pozorom nie sprawował pełnej władzy sądowniczej. Ta – decyzją poprzedniego cesarza Oktawiana Augusta – przysługiwała religijnym sądom żydowskim.
Czytaj więcej
Obliczanie daty Niedzieli Wielkanocnej za pomocą reguły aleksandryjskiej okazało się kłopotliwie. Nie brakowało więc głosów, by rocznicę Zmartwychwstania zastąpić stałą datą.
Piłat wplątał się jednak w karygodny błąd, który stał się jego sygnaturą w historii: podwójnie osądził i podwójnie ukarał Jezusa – najpierw ubiczowaniem, a potem pod naciskiem delegacji Sanhedrynu śmiercią na krzyżu. Tym samym złamał fundament prawa rzymskiego: Ne bis in idem.
Czy Jezus był cieślą?
Autorzy Ewangelii byli oszczędni w opisie postaci Jezusa. Nie napisali, jak wyglądał, jaki miał głos, kolor oczu i włosów, uśmiech, sposób bycia, jak spał czy jadał. Zapewne chcąc zachować bezstronność, dość beznamiętnie, z chłodem charakterystycznym dla sprawozdawców sądowych, wyrywkowo i czasami z pominięciem szczegółów przedstawili zaledwie niewielki fragment życia tego człowieka. Kim w ogóle był i skąd się nagle pojawił?