Walka z kłamstwem o Auschwitz

W światowych mediach wciąż pojawiają się fałszywe kody pamięci o „polskich obozach śmierci”.

Aktualizacja: 28.01.2015 21:16 Publikacja: 28.01.2015 18:05

W portalu MailOnline

W portalu MailOnline

Foto: Rzeczpospolita

70 lat po wyzwoleniu niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau oczy świata zwrócone były na uroczystości poświęcone tej rocznicy. Niestety, w wielu publikacjach, również najbardziej znanych tytułów, wciąż używany jest błędny i obraźliwy dla Polaków kod pamięci „polskie obozy".

Takie sformułowania pojawiły się m.in. we francuskich: „Le Monde", „Liberation", „Geopolis", brytyjskich „Daily Mail", „Evening Standard", amerykańskich: „Time", CNN, „Star Tribune", niemieckich: „Rhein Neckar Zeitung", „Mannheimer Morgen", „The Algemainer", włoskich: „Coriere della Sera", „Il Giornale", Euronews, MTW News,  izraelskim „Jewish Journal", czeskiej Ceska Televize oraz dziesiątkach innych mediów świata. Wadliwego kodu na swojej stronie internetowej używa nawet Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.

Walkę z obrażającymi Polaków sformułowaniami zapoczątkowała już w 2005 r. „Rzeczpospolita". Wielokrotnie dzwoniliśmy do redakcji używających podobnego kodu pamięci w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, a nawet w Izraelu, i prosiliśmy o sprostowanie. Akcję naszej redakcji „Przeciwko polskim obozom" poparł wtedy m.in. ówczesny minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld.  – Po wojnie używane sformułowanie „nazistowskie obozy w Polsce" tak bardzo nie oburzało, bo wszyscy wiedzieli, że to były obozy hitlerowskie. Dzisiaj to ma zupełnie inną wymowę. Skandalicznym przykładem ignorancji było wystąpienie Obamy w 2012 r. – tłumaczy dziś Rotfeld.

– Powodem takich przypadków jest kompletna ignorancja i niezrozumienie sprawy. Ale nie ulega wątpliwości, że w Polsce i Niemczech w tej sprawie panuje uwrażliwienie znacznie większe niż w innych krajach. Jeśli więc w Niemczech się ktoś myli, to obciąża nie tylko samego autora – dodaje Rotfeld.

Od czasu naszej akcji również polski MSZ interweniuje przy każdym odnotowanym przypadku użycia krzywdzącego Polaków wyrażenia.

– Interweniowaliśmy w około 20 sprawach błędnego kodu pamięci „polskie obozy", który pojawił się w artykułach związanych z rocznicą – przyznaje biuro prasowe MSZ.

Polskie ambasady konsekwentnie domagają się publikowania przez redakcję poprawnych fraz: niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny/zagłady w okupowanej Polsce lub nazistowski obóz koncentracyjny/zagłady na terenie okupowanej przez Niemców Polski. Dzięki tym działaniom do ksiąg stylów mediów wpisywane są zakazy używania krzywdzącego  wyrażenia. Wprowadziły je m.in. „Wall Street Journal",  „San Francisco Chronicle", „New York Times", portal Yahoo, czy agencja Associated Press.

MSZ przyznaje też, że skuteczność interwencji jest coraz wyższa. – Rzadko już zdarzają się przypadki, że redakcje nie poprawiają – mówi „Rzeczpospolitej" Marcin Wojciechowski z MSZ. Jak dodaje, najskuteczniejsze są interwencje na Twitterze, poprzez specjalnie stworzony profil „German Nazi Camps". Mimo to wciąż  około 10 proc. interwencji nie kończy się poprawieniem krzywdzących sformułowań, dlatego walka o prawdę musi trwać.

Prowadzi ją również mec. Lech Obara reprezentujący byłych więźniów obozów, którzy postanowili pozwać niemieckie media za obraźliwe wyrażenia. – Takie kłamliwe określenia dotykają mnie i mojej godności, tożsamości narodowej, i to w sposób bolesny – mówi. Możliwość stworzył wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 2011 r.  – Uznał, że te sprawy mogą być rozstrzygane przed polskim sądem w oparciu o polskie prawo. Wcześniej sędziowie wskazywali, że miejscem, gdzie narusza się polskie dobra osobiste i gdzie powinny być kierowane takie pozwy, jest Berlin – tłumaczy. Obecnie Obara prowadzi trzy takie sprawy, przeciwko „Die Welt", „ZDF" i „Focusowi". Zastrzega jednak, że trudno będzie osiągnąć coś więcej niż tylko przeprosiny. – Jeżeli chcielibyśmy też odszkodowania, np. przekazywanego na rzecz jakiejś organizacji, to musielibyśmy udowodnić umyślność działania – kwituje mecenas.

70 lat po wyzwoleniu niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau oczy świata zwrócone były na uroczystości poświęcone tej rocznicy. Niestety, w wielu publikacjach, również najbardziej znanych tytułów, wciąż używany jest błędny i obraźliwy dla Polaków kod pamięci „polskie obozy".

Takie sformułowania pojawiły się m.in. we francuskich: „Le Monde", „Liberation", „Geopolis", brytyjskich „Daily Mail", „Evening Standard", amerykańskich: „Time", CNN, „Star Tribune", niemieckich: „Rhein Neckar Zeitung", „Mannheimer Morgen", „The Algemainer", włoskich: „Coriere della Sera", „Il Giornale", Euronews, MTW News,  izraelskim „Jewish Journal", czeskiej Ceska Televize oraz dziesiątkach innych mediów świata. Wadliwego kodu na swojej stronie internetowej używa nawet Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Oskarżony prokurator stanu wojennego
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater