Rocznica pierwszego transportu do obozu Stutthof

2 września 1939 roku Niemcy przywieźli do nadmorskiej miejscowości Stutthof pierwszą grupę 150 Polaków, obywateli Wolnego Miasta Gdańska.

Publikacja: 01.09.2023 16:31

Pierwsi więźniowie w obozie Stutthof, jesień 1939 r

Pierwsi więźniowie w obozie Stutthof, jesień 1939 r

Foto: Zbiory Muzeum Stutthof w Sztutowie.

1 września 1939 r. Niemcy na terenie Wolnego Miasta Gdańska aresztowali setki Polaków zaangażowanych w działalność na rzecz polskości tego regionu. Wśród nich byli działacze organizacji społecznych, pocztowcy, kolejarze, pracownicy polskiej administracji i księża. Trafili oni m.in. do Viktoria Schule, gdzie znęcano się nad nimi.

Czytaj więcej

II wojna światowa w liczbach. Jak naiwnie Niemcy oceniali zdolności logistyczne przeciwników

Tak moment aresztowania wspominał Augustyn Sikorski, naczelnik Polskiego Urzędu Pocztowego nr 3 w Gdańsku: „W punkcie zbiorczym czekaliśmy około godziny i gdy był już komplet do samochodu ciężarowego, odwieziono nas do Victoria Schule. Eskortę stanowili starsi wiekiem sa-mani. W Victoria Schule przeszliśmy do sali gimnastycznej przez szpaler esesmanów uzbrojonych w laski lub kije, którymi nas bili. W sali było już kilkudziesięciu, może ponad stu pobitych, leżących na podłodze aresztowanych. Tam odebrano nam wszystkie rzeczy. W sali tej przesiedzieliśmy do około godziny 11.30. Wtedy kazali nam wyjść na zewnątrz, ustawić się w szeregu, a następnie kazali wystąpić wszystkim fachowcom, dołączyli do nich dobrze wyglądających mężczyzn i grupę tą liczącą około 150 osób, odprowadzili przez ulice Gdańska do więzienia. Wtedy eskortowali nas już esesmani. Szliśmy czwórkami, przy każdej czwórce szedł uzbrojony esesman. W więzieniu przenocowaliśmy”.

Grupa polskich więźniów zmuszona do budowy obozu Stutthof

Kolejnego dnia – jak przypominają historycy muzeum w Sztutowie, grupę 150 mężczyzn wywieziono w nieznanym kierunku. Okazało się, że trafili do nadmorskiej miejscowości Stutthof. Tam już od sierpnia Niemcy przygotowywali dla nich miejsce odosobnienia wykorzystując do pracy osadzonych w gdańskim więzieniu kryminalistów.

„W Stutthofie samochody stanęły na szosie, już był ustawiony tam szpaler, wszyscy wysiadka i SS-mani: „Ihr Hunde woltet nach Berlin marchiren! Ihr bekomtet Berlin! - tak nas prowadzili. Potem: „Sachsegruz knie boigt” - kto mógł wytrzymał, a kto nie mógł - dostał kopniaka. Siedzieliśmy tak nie wiem jak długo. Jak przyjechaliśmy do obozu to było zdaje się dziewięć namiotów i stała kuchnia prowizoryczna - podmurowana cegłą. Było tam już około dziesięciu więźniów, Niemców z więzienia, którzy tam ten obóz budowali. Ogrodzenie było już gotowe. Wieczorem dano nam w miskach śledzie - takie prosto z beczki, nawet nie umyte. Jednak jeszcze byliśmy jako tako odżywieni, więc przeważnie tych śledzi nie ruszyliśmy - baliśmy się, że po tych śledziach wodę trzeba będzie pić to i zaraz łatwo będzie się wykończyć. Ubrań żadnych nam nie dano” – wspominał przywieziony do Stutthof 2 września 1939 r. Jan Mienik, kolejarz z Gdańska.

Czytaj więcej

Dzieci z powstańczej Warszawy do Auschwitz. „Nie ma dnia, bym się poczuła bezpieczna”

Polscy więźniowie zostali zmuszeni do budowy obozu. Ubrani często w letnie ubranie, śpiąc w niewielkich namiotach po kilkanaście osób budowali miejsce, które w 1942 r. przekształcono w obóz koncentracyjny.

Upamiętnienie pierwszych więźniów niemieckiego obozu w Stutthof

W sumie w obozie tym do końca wojny zostało uwięzionych 110 tys. osób 28 narodowości. Dla 65 tys. spośród nich obóz Stutthof stał się cmentarzem.

Uroczystości upamiętniające pierwszy transport Polaków do tego obozu rozpoczną się 2 września 2023 r. o godz. 12 pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa w Muzeum Stutthof w Sztutowie. Poprzedzi je msza święta, którą od godz. 10.45 koncelebrował będzie biskup elbląski dr Jacek Jezierski.

1 września 1939 r. Niemcy na terenie Wolnego Miasta Gdańska aresztowali setki Polaków zaangażowanych w działalność na rzecz polskości tego regionu. Wśród nich byli działacze organizacji społecznych, pocztowcy, kolejarze, pracownicy polskiej administracji i księża. Trafili oni m.in. do Viktoria Schule, gdzie znęcano się nad nimi.

Tak moment aresztowania wspominał Augustyn Sikorski, naczelnik Polskiego Urzędu Pocztowego nr 3 w Gdańsku: „W punkcie zbiorczym czekaliśmy około godziny i gdy był już komplet do samochodu ciężarowego, odwieziono nas do Victoria Schule. Eskortę stanowili starsi wiekiem sa-mani. W Victoria Schule przeszliśmy do sali gimnastycznej przez szpaler esesmanów uzbrojonych w laski lub kije, którymi nas bili. W sali było już kilkudziesięciu, może ponad stu pobitych, leżących na podłodze aresztowanych. Tam odebrano nam wszystkie rzeczy. W sali tej przesiedzieliśmy do około godziny 11.30. Wtedy kazali nam wyjść na zewnątrz, ustawić się w szeregu, a następnie kazali wystąpić wszystkim fachowcom, dołączyli do nich dobrze wyglądających mężczyzn i grupę tą liczącą około 150 osób, odprowadzili przez ulice Gdańska do więzienia. Wtedy eskortowali nas już esesmani. Szliśmy czwórkami, przy każdej czwórce szedł uzbrojony esesman. W więzieniu przenocowaliśmy”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
84. rocznica wybuchu II wojny światowej. Andrzej Duda na Westerplatte: II RP zbyt późno modernizowała armię
Historia Polski
Dlaczego nie widać wieży hejnałowej bazyliki Mariackiej w Krakowie?
Historia Polski
Odcisk palca na chlebie sprzed 8600 lat
Historia Polski
2 kwietnia mija 19. rocznica śmierci Jana Pawła II
Historia Polski
Kołtun a sprawa polska. Jak trwała i trwa plica polonica
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił