Człowiek Mrówka wkracza do kina

Ant-Man dołącza do komiksowo-filmowej drużyny Disneya-Marvela.

Publikacja: 16.07.2015 18:26

Komiks w kulturze europejskiej ciągle jeszcze nie zdobył sobie tej rangi, co w amerykańskiej. Nadal uważany jest za coś gorszego, prymitywnego. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, kraju wielokulturowym, bez głębszych tradycji literackich, po prostu zajął miejsce baśni i legend – przekaźnika podstawowych wartości.

Gdy więc w 2009 roku Walt Disney Company przejął specjalizujący się w komiksach koncern Marvel Worldwide Inc., w naturalny sposób zwiększyła się filmowa aktywność tej firmy. Bohaterami komiksów Marvel Comics są bowiem takie kultowe dla amerykańskiej popkultury postacie, jak m.in.  Spider-Man, X-meni, Iron Mank, Hulk, Thor, Czarna Wdowa czy Kapitan Ameryka. Większość z nich doczekała się już wcześniej filmów, w których każdy z superbohaterów występował osobno, z zadowalającymi wytwórnię wynikami finansowymi.

Ale prawdziwym przełomem, wspartym miliardowymi zyskami, okazało się połączenie sił komiksowych superbohaterów w drużynę Avengers (Mścicieli). Najpierw „Avengers" (2012) , a niedawno „Avengers. Czas Ultrona" przyciągnęły do kin miliony widzów.

W stajni Marvela była jeszcze jedna postać, która nie doczekała się, jak dotąd, samodzielnego filmu. To Człowiek Mrówka (Ant-Man), który po raz pierwszy pojawił się w 1962 roku. Pod wpływem pewnego związku chemicznego i za sprawą niezwykłego kombinezonu mógł zmieniać swoją wielkość i zyskiwać nadludzką siłę. Do tego mógł sterować postępowaniem armii mrówek.

I takie cechy ma bohater najnowszej produkcji Disneya-Marvela „Ant-Man", zrealizowanej przez Peytona Reeda. Zanim jednak zostanie superbohaterem, jest Scottem Langiem, sympatycznym nieudacznikiem i włamywaczem z zaliczoną odsiadką, niemogącym wywiązać się z alimentacyjnego obowiązku na rzecz ukochanej córeczki.

Trafnie obsadzony w tej roli, specjalizujący się w komediach romantycznych Paul Rudd ani przez chwilę nie sprawia wrażenia nadczłowieka. Na swoją przemianę też miał niewielki wpływ – o tym zdecydował  wynalazca i twórca cudownego kombinezonu dr Hank Pym (Michael Douglas). Wybrał go do walki ze swoim dawnym uczniem (Corey Stoll), który najpierw pozbawił go władzy w firmie, a teraz chce sprzedać złym ludziom wynalazek zagrażający ludzkości.

Przemiana Langa w superbohatera jest procesem długim. Dlatego sceny finałowej demolki z jego udziałem sprawiają wrażenie przeszczepu z innego filmu.  Logika zdarzeń poległa w nierównej walce z komiksowym schematem.

Komiks w kulturze europejskiej ciągle jeszcze nie zdobył sobie tej rangi, co w amerykańskiej. Nadal uważany jest za coś gorszego, prymitywnego. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, kraju wielokulturowym, bez głębszych tradycji literackich, po prostu zajął miejsce baśni i legend – przekaźnika podstawowych wartości.

Gdy więc w 2009 roku Walt Disney Company przejął specjalizujący się w komiksach koncern Marvel Worldwide Inc., w naturalny sposób zwiększyła się filmowa aktywność tej firmy. Bohaterami komiksów Marvel Comics są bowiem takie kultowe dla amerykańskiej popkultury postacie, jak m.in.  Spider-Man, X-meni, Iron Mank, Hulk, Thor, Czarna Wdowa czy Kapitan Ameryka. Większość z nich doczekała się już wcześniej filmów, w których każdy z superbohaterów występował osobno, z zadowalającymi wytwórnię wynikami finansowymi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Nie żyje aktor Bernard Hill. Miał 79 lat
Film
Mastercard OFF CAMERA: Kobiety wygrywają
Film
#DZIEŃ 8 i zapowiedź #DNIA 9: Rozmowy o tym, co ważne
Film
Sztuka polityczna. Pokaz specjalny „Dyrygenta” Andrzeja Wajdy
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka