Prawdziwy test dla rządu nastąpi w przyszłym roku

Premier mocno rozbudził apetyt na reformy gospodarcze. Pierwszy rok rząd spożytkował na przygotowywanie projektów, czy ich efekty będą w 2009 r.?

Aktualizacja: 17.11.2008 05:46 Publikacja: 14.11.2008 05:15

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– Jeśli rząd wprowadzi w życie pakiet ułatwiający prowadzenie biznesu, to rozgrzeszę go z wszystkich dotychczasowych zaniechań – mówi prof. Janusz Filipiak, prezes i największy udziałowiec firmy informatycznej ComArch.

Przedsiębiorcy i ekonomiści, z którymi rozmawiała „Rz”, przypominają, że to sam premier Donald Tusk wyostrzył apetyt na szybkie i gruntowne zmiany ekonomiczne, zapowiadając „cud gospodarczy” i obiecując rok temu w swoim exposé, iż gospodarka będzie głównym filarem nowej koalicji. Rząd zapowiedział uproszczenie podatków, usprawnienie administracji, przyspieszenie prywatyzacji i blok działań, jakie miały pobudzać wzrost gospodarczy. Z zapowiedzi tych część działań wciąż jest w trakcie realizacji albo w planach.

– Na pewno zmienił się klimat wokół przedsiębiorczości – zauważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej – Szczególnie, gdy się porówna z poprzednikami. Niestety zbyt długi był okres jałowego biegu, gdy rząd tylko opowiadał o tym, co zamierza zrobić, a nie przedstawiał konkretnych propozycji zmian – dodaje Arendarski.

Podobnie uważają ekonomiści BCC. Rok rządów oceniają jako „dwa dobre miesiące po dziesięciu marnych”. Pozytywnie oceniają zmiany dotyczące ubezpieczeń społecznych, szczególnie przygotowanie i przeprowadzenie emerytur pomostowych przez Sejm oraz wcześniejsze przygotowanie programu konwergencji na lata 2008 – 2012. Na plus dla rządu zaliczają przygotowanie programu „Solidarność pokoleń 50+”.

Nie bardzo rozumieją, dlaczego tak długo nie udało się uchwalić nowelizacji ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. – Pakiet wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda był przygotowany jeszcze przed wyborami, powinien więc być natychmiast uchwalony – mówi Andrzej Arendarski. Według niego to, że doprowadzono do sytuacji, w której poszczególne urzędy i instytucje przygotowały 300 stron uwag o tym, jak ważne są ich kompetencje i dlaczego nie wolno ich zmniejszyć, a potem kilka miesięcy nad nimi dyskutowano, świadczy o słabości gabinetu Tuska.

– Rząd przygotował szereg pozytywnych zmian – przyznaje Krzysztof Rybiński, partner w Ernst & Young. – Ale jeśli się je porówna z wyzwaniami, jakie stoją przed Polską i przed gospodarką, to jest to tylko minimum. Rybiński nie rozumie, dlaczego rząd nie robi nic w kwestiach inwestycji w sektor energetyczny. Bo za kilka lat grozi nam brak ciągłych dostaw prądu.

Przedsiębiorców zastanawia też, dlaczego rząd odpuścił sobie prywatyzację. Jeszcze na początku tego roku minister skarbu Aleksander Grad zapowiadał, że tegoroczne przychody z prywatyzacji mogą przekroczyć zapisane w budżecie 2,3 mld zł o co najmniej 3 mld zł. Sytuacja na rynkach finansowych i realia pracy ministerstwa zweryfikowały te ambicje – teraz szef resortu deklaruje, że uda się zrealizować budżetowy plan. Na razie, po dziesięciu miesiącach tego roku przychody sięgnęły zaledwie 38,3 proc. planu, wynosząc 880,9 mln zł. Co ciekawe, pod koniec października chudego pod względem prywatyzacji 2007 r., kiedy to na giełdę nie trafiła ani jedna państwowa spółka, przychodów było już 1,8 mld zł, czyli 63,18 proc. planu. Polityka dywidendowa Skarbu Państwa nie uległa też drastycznej zmianie.

Minister Grad nie przejdzie również do historii jako pierwszy szef resortu, któremu udało się znieść obowiązującą od ośmiu lat i powszechnie krytykowaną tzw. ustawę kominową, ograniczającą wynagrodzenia menedżerów w państwowych firmach. Wejście w życie zmian zablokowało prezydenckie weto, wsparte przez PiS i Lewicę, topiąc przy okazji cały projekt nowelizacji ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji. Jest co prawda szansa, że nowy projekt, okrojony o elementy dotyczące „kominówek”, który jest już po trzecim głosowaniu w Sejmie, uniknie losu poprzednika, ale wprowadzenie ułatwień prywatyzacyjnych, na które czekał rynek, odwlecze się w czasie.

– Prawdziwy test rząd będzie zdawał w 2009 roku – przewiduje Rybiński – łatwo jest bowiem rządzić, gdy PKB rośnie w tempie 5 i więcej proc., trudniej, gdy spada.

Podobnie uważa Wojciech Kuryłek, prezes Amathus TFI SA: – Gospodarka, która dotąd pchała wszystkich do góry, także sondaże poparcia dla gabinetu Donalda Tuska, zwalnia.

[ramka][srodtytul]Opinie o dokonaniach gabinetu Donalda Tuska[/srodtytul]

[b]Andrzej Blikle, większościowy udziałowiec A. Blikle[/b]

Większość dotychczasowych rządów nie szkodziła gospodarce przez nicnierobienie, a rząd Donalda Tuska stara się coś naprawić. Dlatego moja ocena pierwszego roku jego funkcjonowania jest dosyć pozytywna. Zgodnie z zapowiedziami w exposé premiera udaje się zmniejszać, a nie tylko zamrażać, deficyt budżetowy. To chyba pierwszy gabinet od kilkunastu lat, który rozumie, że wyższy deficyt to wyższy dług publiczny. A długi trzeba spłacać. Sejm przyjął już pakiet Palikota, czyli uproszczeń w przepisach, które mogą odblokować przedsiębiorczość. Oczywiście propozycje zawarte w pakiecie nie odpowiadają na wszystkie potrzeby firm, ale widać postęp. Podoba mi się konsekwencja rządu w rozmach z populistami. Daje to nadzieję, że uda się dokończyć ważne dla gospodarki reformy. —acw

[b]Małgorzata Krzysztoszek, PKPP Lewiatan [/b]

Unijna pomoc będzie jednym z kluczowych czynników wsparcia gospodarki w 2009 roku, gdy dojdzie do spowolnienia. Dlatego konieczne staje się przyspieszenie w wykorzystaniu 67,3 mld euro funduszy UE. Mijający rok nie należał pod tym względem do udanych, mamy półtoraroczne opóźnienie (choć nie jest to tylko wina rządu). Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Teraz rząd musi się skupić na usuwaniu barier w absorpcji unijnego wsparcia. Cieszy, że tę konieczność dostrzega także premier Tusk. Daje to nadzieję, że zaangażują się w to wszystkie resorty, także – finansów. Problemów do rozwiązania jest mnóstwo. Pierwszy z brzegu to nagminne opóźnienia w płatnościach dla firm. Jeśli tego nie naprawimy, przedsiębiorstwa w przyszłym roku mogą tracić płynność. —acw

[b]Wojciech Morawski, prezes firmy odzieżowej Atlantic[/b]

Jeśli ocenimy zakończone przedsięwzięcia, to musimy wystawić marną ocenę, bo gabinet Donalda Tuska naprawdę zrobił minimum. Przygotował przyzwoity budżet. A to zbyt mało. Właśnie się okazało, że nasze prawo podatkowe jest na tyle zagmatwane, iż w renomowanym rankingu zajmujemy 142. miejsce, i to wcale mnie nie dziwi, bo wiem, ile czasu zajmuje mi sprawozdawczość. Niedawno spytałem kontrahentów z Hongkongu, ile mają kontroli w ciągu roku. Zdziwili się i oburzyli. Dlaczego uważasz, że jesteśmy przestępcami? – zapytali. A ja mam firmę od 15 lat i kilka różnych kontroli rocznie. Jeśli więc rząd wprowadzi w życie przynajmniej część swoich zamierzeń ograniczających biurokracje, będę pierwszym, który będzie mu bił brawo. —aft

[b]Andrzej Wernik, profesor Akademii Finansów[/b]

Rok rządów ekipy Donalda Tuska generalnie oceniam pozytywnie. Zarzuty, że rząd nie realizuje programu wyborczego, są dla mnie groteskowe. To jest plan na cztery lata, a pierwszy rok musi być poświęcony na uruchomienie zmian i przygotowanie procesów reformatorskich. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że powinny one przebiegać szybciej, ale pamiętajmy o oporze, jaki stawiają ci, których reformy mają dotyczyć. Podkreślić należy, że mimo wszystko zrobiono bardzo dużo w zakresie dyscypliny wydatków, co widać po budżecie. Pozytywne jest jasne określenie perspektywy wejścia do strefy euro, ograniczenie wczesnych emerytur i rozpoczęcie zmian w KRUS czy reformy systemu zdrowotnego. —eg[/ramka]

[ramka][srodtytul]Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa[/srodtytul]

Rok po objęciu przez Aleksandra Grada funkcji ministra skarbu zaledwie 1 proc. ankietowanych przez GfK Polonia uważa, że kierowany przez niego resort prowadzi właściwą politykę prywatyzacyjną. Aż 39 proc. jest zdania, że raczej nie. Mimo koniecznej poprawki na słabą znajomość wśród Polaków zadań MSP, trudno oprzeć się wrażeniu, że po 12 miesiącach efekty nie dorównują zapowiedziom. Minister Grad miał na starcie idealne warunki: jego poprzednik Wojciech Jasiński był krytykowany za wszystko, a głównie za wyhamowanie prywatyzacji. Trzeba przyznać, że Grad zabrał się do pracy metodycznie: przygotował ambitny program prywatyzacji, zmiany ustawowe zmierzające do jej przyspieszenia, wprowadził konkursy do rad nadzorczych. Ale przeliczył się, oczekując, że spokojnie, krok po kroku, z dużym kredytem zaufania, będzie realizował kolejne cele. Bo w pełni udał się tylko jeden: wymiana kadr w spółkach Skarbu Państwa. Najpierw wybuchła sprawa stoczni, której finał w postaci nakazu zbycia pokawałkowanego majątku zakładów trudno uznać za pełny sukces. Potem, mimo zmiany taktyki negocjacyjnej, doszło do impasu w negocjacjach z Eureko. Pierwszy od lat giełdowy debiut spółki Skarbu Państwa (Zakłady Azotowe w Tarnowie) nie spełnił oczekiwań, choć zaangażowano weń inne państwowe firmy. Kryzys finansowy odsunął w czasie kolejne plany prywatyzacji, a zmiany ją usprawniające rozbiły się na razie o prezydenckie weto. —b.ch.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego [/srodtytul]

Według naszego sondażu 35 proc. Polaków dobrze ocenia (w tym 2 proc. zdecydowanie dobrze) pracę Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, któremu szefuje Elżbieta Bieńkowska. Ale aż 40 proc. uważa, że resort nie działa wystarczająco skutecznie (w tym aż 13 proc. ma zdecydowanie negatywnie zdanie). Przewaga negatywnych ocen może wynikać stąd, że w 2008 r. udało się w praktyce uruchomić tylko niewielką część z ogromnej, wartej 67,3 mld euro, puli unijnej pomocy na lata 2007 – 2013. Ten rok upłynął na przygotowywaniu przepisów i procedur i precyzowaniu, kto ma dzielić fundusze UE i na co je wydać. Opóźnienia można było odnotować także na poziomie krajowym, ale na poziomie regionalnym były one szczególnie widoczne. Konkursy dla firm czy samorządów ruszyły na dobre dopiero w drugiej połowie roku. Skutek jest taki, że do końca 2008 r. do odbiorców europejskiej pomocy trafi tylko 2 mld zł. Na początku roku minister Bieńkowska miała nadzieję na ok. 11 mld zł. Drugim ważnym obszarem działań resortu rozwoju było domykanie programów na lata 2004 – 2006. Wszystko wskazuje na to, że dzięki tym wysiłkom odniesiemy tu sukces, czyli blisko 100-proc. wykorzystanie 8,6 mld euro pomocy ze starego budżetu. Obecnie największym wyzwaniem dla minister Bieńkowskiej jest przyspieszenie w wykorzystaniu funduszy na lata 2007 – 2013. Problem w tym, że największe inwestycje transportowe są w fazie przygotowawczej. —acw [/ramka]

[ramka][srodtytul]Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury[/srodtytul]

Na pytanie, czy tempo budowy dróg w Polsce jest satysfakcjonujące, ani jedna osoba nie odpowiedziała zdecydowanie twierdząco. Za to aż 76 proc. respondentów stwierdziło, że raczej nie lub zdecydowanie nie jest ono satysfakcjonujące.

Polacy mają więc na ten temat wyrobione zdanie, chociaż w ciągu ostatniego roku resort infrastruktury podpisał umowy na budowę 540 km dróg, w tym 220 km autostrad. W budowie jest kolejnych 500 km nowych tras. To niezły wynik.

Wiele inwestycji jest opóźnionych. Problemy z terminowym rozpoczęciem wynikają m.in. z trudności z wykupem ziemi. Na konto sukcesów można zapisać obecnemu ministrowi wynegocjowanie umów z prywatnymi firmami, które wybudują i będą zarządzać fragmentami autostrad A1 i A2.

Resortowi udało się przeprowadzić prace nad specustawami – drogową i kolejową, które mają przyspieszyć przygotowywanie inwestycji.

Kończą się trwające od roku negocjacje z samorządami w sprawie przejęcia udziałów w spółce PKP Przewozy Regionalne. Do końca roku ma się też zakończyć m.in. porządkowanie spraw finansowych w grupie PKP.

Nowe władze Ministerstwa Infrastruktury otwierają się powoli na współpracę z kapitałem prywatnym – zarówno w zakresie budowy dróg, jak i rozwoju lotnisk. Ostatnim pomysłem rządu na przyspieszenie budowy dróg ekspresowych jest powierzenie tego zadania firmom prywatnym. —ais[/ramka]

[ramka][srodtytul]Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej[/srodtytul]

Najbliższe tygodnie pokażą, czy metoda, jaką wybrała minister pracy, jest skuteczna. Ma ona w swoim otoczeniu osoby kompetentne, które powoli i systematycznie wykonują swoją pracę. To skutkuje przygotowaniem kolejnych rozwiązań prawnych i coraz mniejszym poparciem społecznym. Najwięcej kontrowersji wywołują ostatnio propozycje związane z ubezpieczeniami społecznymi: emerytury pomostowe oraz sposób, w jaki będą wypłacane świadczenia z otwartych funduszy emerytalnych. Resort przygotował i przeprowadził przez Sejm cztery ustawy kończące reformę emerytalną. Gotowy jest program aktywizujący „Solidarność pokoleń 50+”, na uchwalenie czeka zmiana ustawy dotycząca rynku pracy. Przygotowane są też zmiany w kodeksie pracy pozwalające lepiej łączyć pracę zawodową z życiem osobistym. Niestety ministerstwo nie spełniło postulatów pracodawców, by obniżyć składki na Fundusz Pracy. Zamiast tego uległo Ministerstwu Finansów i od przyszłego roku z Funduszu Pracy ok. 2 mld zł zostanie przeznaczonych na świadczenia i zasiłki przedemerytalne. Nie powiodła się także próba zmienienia sposobu opłacania składek na ubezpieczenia zdrowotne za bezrobotnych. Resort nie zdecydował się (ze względu na silny sprzeciw Ministerstwa Zdrowia), by ubezpieczenie zdrowotne nie było powiązane ze statusem bezrobotnego. –aft[/ramka]

[ramka][srodtytul]Maciej Nowicki, minister środowiska[/srodtytul]

Minister środowiska Maciej Nowicki nie ma powodów do zadowolenia z efektów swojej pracy. Aż połowa ankietowanych osób uznała, że kierowany przez niego resort nie dba w wystarczającym stopniu o środowisko naturalne. Tylko 13 proc. nie miało zdania na ten temat – i jest to jeden z najniższych wyników naszej ankiety. To pokazuje, że Polacy środowiskiem naturalnym się interesują i chcą, by rząd zaczął bardziej dbać o ekologię. Minister Maciej Nowicki nie miał na to czasu. Ostatni rok poświęcił na zorganizowanie światowej konferencji klimatycznej, która będzie miała miejsce w grudniu tego roku w Poznaniu. Jednocześnie resort środowiska zaniedbał niemal wszystkie podległe mu sektory, z gospodarką odpadami na czele. W ostatnich latach nie widać postępu nie tylko w ochronie gleb, ale także wód i powietrza w Polsce. Efekty tego mieszkańcy widzą na każdym kroku, a także odczuwają w rachunkach za prąd, ciepło, śmieci i wodę.

Ministerstwo podnosi opłaty dla firm zanieczyszczających środowisko, a te z kolei przerzucają koszty na mieszkańców. Nie przygotowano jak dotąd żadnej innej strategii, która zachęcałaby do oszczędzania energii, wody i recyklingu odpadów. Resort zadbał natomiast o ułatwienie inwestycji infrastrukturalnych i w efekcie rozrośnie się o jeszcze jedną instytucję – Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. —mak[/ramka]

[ramka][srodtytul]Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi[/srodtytul]

Reforma Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego to najgłośniejsze dokonanie ministra rolnictwa Marka Sawickiego i największa jego porażka. Zapowiadana z wielką pompą i oczekiwana reforma okazała się kosmetyczną zmianą w przepisach. Tylko 17 proc. ankietowanych przez GfK Polonia osób uznało ją za dobry krok, przeciwnego zdania było aż 59 proc. W ciągu ostatniego roku resort próbował usprawnić pracę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – największej instytucji w kraju wypłacającej unijne pieniądze. I choć efekty jego prac są już widoczne, to do tej pory nie uruchomiono w pełni unijnych funduszy na lata 2007 – 2013. Nie wiadomo też, kiedy to nastąpi. ARiMR pod względem wypłat dla rolników może osiągnąć najgorszy wynik od kilku lat. Jednocześnie w tym roku kondycja finansowa polskich chłopów i przedsiębiorstw związanych z rolnictwem pogorszyła się. W tej sytuacji zapowiadana przez Ministerstwo Rolnictwa wielka akcja wyprzedaży państwowej ziemi spotkała się z krytyką ze wszystkich stron. Minister rolnictwa nie składa deklaracji na przyszłość, w ciągu ostatniego roku prawie nie organizował konferencji prasowych. Unika zajmowania stanowiska w tak ważnych tematach w kraju jak uprawy genetycznie modyfikowane, biopaliwa i rola rolnictwa w produkcji energii w Polsce. Chętniej wypowiada się za granicą, np. o swoich staraniach o bardziej sprawiedliwą unijną politykę rolną. —mak[/ramka]

[ramka][srodtytul]Waldemar Pawlak, wicepremier, minister gospodarki[/srodtytul]

Jego resort najlepiej ocenili mieszkańcy północnej i środkowej Polski, mieszkańcy Warszawy i innych dużych miast (500 tys. mieszkańców). Najgorzej resort szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenił jego potencjalny elektorat – mieszkańcy wsi (27 proc. głosów na tak) i rolnicy (16 proc.). Jedną z największych niespełnionych obietnic Waldemara Pawlaka (wycofał się z niej zaraz po objęciu urzędu) było zniesienie podatku Belki. Jednak niedawno w rozmowie z „Rz” przyznał, że być może warto by wrócić do tego planu. Resort gospodarki obiecywał także zniesienie barier dla inwestorów. Zwłaszcza – jak w samym ministerstwie policzono – że w około 215 ustawach i ok. 230 rozporządzeniach znajduje się 4200 różnych powinności, jakie wypełniają firmy. Udało się co prawda wprowadzić zmiany w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, ale po roku rządów jest ich mniej, niż zakładano.

Resortowi nie udało się też na razie poprawić zgodnie z zamierzeniami efektywności energetycznej, bo trudności legislacyjne okazały się większe, niż zakładano. Na konto sukcesów Ministerstwa Gospodarki można natomiast zapisać wprowadzenie ustawy o prowadzeniu przez przedsiębiorców od 2008 r. rachunków w walucie wymienialnej, co jest jednym z pierwszych kroków do przyjęcia przez Polskę euro (Waldemar Pawlak podtrzymuje, że to możliwe w 2012 r.). Plusem resortu jest też szeroka debata na temat spraw pakietu klimatycznego, próba przeforsowania wraz z całym rządem polskiej odpowiedzi na unijny pakiet klimatyczny zakładający kupno 100 proc. limitów CO2 na aukcjach.

—Karolina Baca[/ramka]

– Jeśli rząd wprowadzi w życie pakiet ułatwiający prowadzenie biznesu, to rozgrzeszę go z wszystkich dotychczasowych zaniechań – mówi prof. Janusz Filipiak, prezes i największy udziałowiec firmy informatycznej ComArch.

Przedsiębiorcy i ekonomiści, z którymi rozmawiała „Rz”, przypominają, że to sam premier Donald Tusk wyostrzył apetyt na szybkie i gruntowne zmiany ekonomiczne, zapowiadając „cud gospodarczy” i obiecując rok temu w swoim exposé, iż gospodarka będzie głównym filarem nowej koalicji. Rząd zapowiedział uproszczenie podatków, usprawnienie administracji, przyspieszenie prywatyzacji i blok działań, jakie miały pobudzać wzrost gospodarczy. Z zapowiedzi tych część działań wciąż jest w trakcie realizacji albo w planach.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem