Zajmując się od ponad 20 lat regulacjami rynku farmaceutycznego i refundacją leków, przeżywszy wielu ministrów zdrowia i wiceministrów odpowiedzialnych za politykę lekową oraz wygrawszy wiele spraw sądowych z organami nadzorującymi ten rynek, widziałam liczne naruszenia prawa przez przedstawicieli administracji publicznej. Nie myślałam jednak, że dojdzie do sytuacji tak oczywistego naruszenia, które może mieć miejsce w najbliższych dniach.
Otóż w publicznie dostępnym harmonogramie prac Komisji Ekonomicznej na ten tydzień widnieje informacja, że Komisja zamierza negocjować cenę leku generycznego wprost naruszającego ochronę patentową na cząsteczkę (dapagliflozynę), przyznaną do 14 maja 2028 r. Jest to bulwersujące z wielu powodów. Oto kluczowe z nich.
Świadomie akceptowane bezprawie?
Jeżeli dojdzie do naruszającej ochronę wynikającą z patentu refundacji leku generycznego, oznaczać to będzie, że minister zdrowia świadomie akceptuje bezprawne działania wnioskodawcy – mimo że jako organ administracji musi działać na podstawie prawa i w jego granicach (art. 2 konstytucji oraz w art. 6 i 7 kodeksu postępowania administracyjnego), a w ramach tego obowiązku także weryfikować legalność działań uczestników postępowania. Zgodnie z ustawą refundacyjną minister zdrowia ma pełną wiedzę o ochronie patentowej leków, o których refundację wnioskują firmy. Przepisy tej ustawy wymagają bowiem przedkładania przez wnioskodawców takiej informacji. Co więcej, o ryzyku naruszenia patentu uprawniona firma poinformowała ministra zdrowia. Precedensową będzie więc sytuacja tak świadomego zignorowania przez organ administracji publicznej tej wiedzy.
Czytaj więcej
Bezpieczeństwo ma nie tylko charakter militarny, ale i zdrowotny, lekowy. Musimy produkować więce...
Świadome naruszenie kryteriów refundacji?
Taki scenariusz oznaczać także będzie, że minister zdrowia świadomie naruszy kryteria refundacji. Minister musi bowiem rozumieć, mając pełną wiedzę o ochronie patentowej leku oryginalnego, że wnioskodawca generyczny nie jest w stanie legalnie zapewnić dostępności produktu. Tymczasem zgodnie z art. 10 ust. 1 pkt 2 u.r., refundowany może być tylko taki lek, który jest realnie i legalnie dostępny na rynku. Jeśli można naruszyć tak podstawowe kryterium refundacji jak dostępność leku dla pacjentów, to cała procedura refundacyjna stoi pod znakiem zapytania. System się rozchwiewa zamiast gwarantować pacjentom stabilność.