Reklama

Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!

Państw świadomie naruszających prawa własności intelektualnej nikt nie traktuje poważnie. Jeżeli Polska zacznie luźno traktować ochronę innowacji, uderzy nie tylko w zagraniczne firmy, ale w sensowność inwestowania w innowacje także u nas.

Publikacja: 12.09.2025 05:27

Paulina Kieszkowska

Paulina Kieszkowska

Foto: TV.rp.pl

Zajmując się od ponad 20 lat regulacjami rynku farmaceutycznego i refundacją leków, przeżywszy wielu ministrów zdrowia i wiceministrów odpowiedzialnych za politykę lekową oraz wygrawszy wiele spraw sądowych z organami nadzorującymi ten rynek, widziałam liczne naruszenia prawa przez przedstawicieli administracji publicznej. Nie myślałam jednak, że dojdzie do sytuacji tak oczywistego naruszenia, które może mieć miejsce w najbliższych dniach.

Otóż w publicznie dostępnym harmonogramie prac Komisji Ekonomicznej na ten tydzień widnieje informacja, że Komisja zamierza negocjować cenę leku generycznego wprost naruszającego ochronę patentową na cząsteczkę (dapagliflozynę), przyznaną do 14 maja 2028 r. Jest to bulwersujące z wielu powodów. Oto kluczowe z nich.

Świadomie akceptowane bezprawie?

Jeżeli dojdzie do naruszającej ochronę wynikającą z patentu refundacji leku generycznego, oznaczać to będzie, że minister zdrowia świadomie akceptuje bezprawne działania wnioskodawcy – mimo że jako organ administracji musi działać na podstawie prawa i w jego granicach (art. 2 konstytucji oraz w art. 6 i 7 kodeksu postępowania administracyjnego), a w ramach tego obowiązku także weryfikować legalność działań uczestników postępowania. Zgodnie z ustawą refundacyjną minister zdrowia ma pełną wiedzę o ochronie patentowej leków, o których refundację wnioskują firmy. Przepisy tej ustawy wymagają bowiem przedkładania przez wnioskodawców takiej informacji. Co więcej, o ryzyku naruszenia patentu uprawniona firma poinformowała ministra zdrowia. Precedensową będzie więc sytuacja tak świadomego zignorowania przez organ administracji publicznej tej wiedzy.

Czytaj więcej

Należy zadbać o większą produkcję leków w Polsce

Świadome naruszenie kryteriów refundacji?

Taki scenariusz oznaczać także będzie, że minister zdrowia świadomie naruszy kryteria refundacji. Minister musi bowiem rozumieć, mając pełną wiedzę o ochronie patentowej leku oryginalnego, że wnioskodawca generyczny nie jest w stanie legalnie zapewnić dostępności produktu. Tymczasem zgodnie z art. 10 ust. 1 pkt 2 u.r., refundowany może być tylko taki lek, który jest realnie i legalnie dostępny na rynku. Jeśli można naruszyć tak podstawowe kryterium refundacji jak dostępność leku dla pacjentów, to cała procedura refundacyjna stoi pod znakiem zapytania. System się rozchwiewa zamiast gwarantować pacjentom stabilność.

Reklama
Reklama

Państwo „paserem”?

Co gorsza, akceptując na liście refundacyjnej lek wprost naruszający ochronę patentową, minister zdrowia przygotowuje się w zasadzie do bezpośredniego udziału w naruszeniu ustawy – Prawo własności przemysłowej i uzyskania korzyści z tego naruszenia.

Dodanie do listy refundacyjnej leku generycznego obniży limit refundacji, a więc państwo dopłaci do tej substancji mniej, a pacjenci więcej. Oczywiste jest bowiem, że uprawniony z patentu będzie go bronić, wnosząc o zabezpieczenie. Ochrona patentowa na cząsteczkę należy do najmocniejszych praw własności intelektualnej, nie ma nic wspólnego z kwestionowanymi niekiedy tzw. gąszczami patentowymi, a jego naruszenie jest w tej sprawie oczywiste. Ochrona patentowa jest w mocy. Udzielenie zabezpieczenia oznacza, że leku generycznego nie będzie na rynku, ale limit spadnie, a dopłata pacjenta do leku oryginalnego pozostanie wyższa niż dotychczas. Państwo wprost skorzysta na bezprawiu.

I nawet jeśli proces o ochronę praw z patentu będzie trwał kilka lat, to nie tylko producent leku naruszającego patent, ale także państwo i my jako podatnicy finalnie możemy być wobec uprawnionego z patentu odpowiedzialni za jego szkody.

Takim posunięciem Polska strzeliłaby gola do własnej bramki, bowiem państw świadomie naruszających prawa własności intelektualnej nikt nie traktuje poważnie. Prowadzić to będzie do obniżenia zaufania do Polski jako kraju praworządnego, a i tak nie jesteśmy wysoko w tej kategorii po wielu latach niszczenia w Polsce zasad państwa prawa. Uderzając w inwestora z innego państwa członkowskiego UE stajemy się czymś w rodzaju „państwa rozbójniczego”, które nie respektuje zasad. W dłuższej perspektywie to jest fatalne dla naszej reputacji, dla inwestorów i rozwoju gospodarczego.

Jeżeli Polska zacznie luźno traktować ochronę innowacji, uderzy nie tylko w zagraniczne firmy, ale w sensowność inwestowania w innowacje także u nas, i to nie tylko w branży farmaceutycznej

Wreszcie trzeba powiedzieć jasno, że takie działanie ma krótkie nogi. W tej sprawie chodzi o ochronę patentową podmiotu ze Szwecji, ale równie dobrze mogłoby chodzić o ochronę patentową polskiego podmiotu. Jeżeli Polska zacznie luźno traktować ochronę innowacji, uderzy nie tylko w zagraniczne firmy, ale i w sensowność inwestowania w innowacje także u nas, i to nie tylko w branży farmaceutycznej.

Reklama
Reklama

Pracę intelektualną trzeba chronić

Każde odkrycie, które zmienia daną dziedzinę życia, wymaga nakładów. Jeżeli one nie będą chronione, po prostu ich nie będzie. Ludzkość dorobiła się systemu patentowego już ponad sto lat temu właśnie dlatego, że zrozumiała, że pracę intelektualną trzeba chronić przynajmniej przez jakiś czas, aby ktoś się jej podejmował. Oczywiście wyłączność nie trwa wiecznie. Konkurencja generyczna jest potrzebna i pożyteczna, ale nie na skróty. Perspektywa zdrowia publicznego wymaga równego traktowania leków innowacyjnych i odtwórczych. Tych drugich nie ma bez tych pierwszych. Te drugie powstają nie tylko na bazie wynalazku leżącego u podstaw tych pierwszych, ale także są rejestrowane na bazie ich badań. Leki generyczne i biopodobne rejestrowane są bowiem poprzez odwołanie do badań leków oryginalnych przeprowadzonych przez innowatora, w tym badań klinicznych i całego dossier rejestracyjnego. A więc w dłuższej perspektywie ochrony zdrowia publicznego brak uwzględnienia praw tych, którzy leki wymyślają i je przebadali prowadzi donikąd. Metaforycznie rzecz ujmując, gdy nie posadzimy drzew (leki innowacyjne), nie będzie potem żadnych owoców (leki odtwórcze).

Czytaj więcej

Priorytety duńskiej prezydencji w zdrowiu. W planach start trilogów w sprawie Aktu o lekach krytycznych

Konkluzja jest oczywista: minister zdrowia musi przestrzegać prawa i nie może refundować leków, o których wie, że prawo naruszają. Kwestie patentowe muszą być rozstrzygnięte przed wejściem leku generycznego na listę refundacyjną. Ustawa refundacyjna przewiduje różne mechanizmy negocjacji cen i tzw. instrumentów dzielenia ryzyka, które pozwalają ministrowi zdrowia i Narodowemu Funduszowi Zdrowia ograniczać wydatki publiczne na leki innowacyjne nawet bez wejścia konkurencji w postaci odpowiedników. Metodą na ograniczanie tych wydatków nie może być naruszanie prawa. Jeżeli raz pozwolimy sobie na takie myślenie, w zasadzie cały system prawny nie ma sensu, zawsze bowiem „kradziony” samochód będzie tańszy od kupowanego legalnie.

Jeżeli dojdzie do naruszenia ochrony patentowej na cząsteczkę, zburzy to także raz na zawsze równowagę graczy rynkowych, którą z dużym trudem w Polsce budowano przez lata w miarę równo traktując leki innowacyjne i ich odpowiedniki. To jest wielka wartość, którą można zniszczyć jednym bezmyślnym posunięciem. Nie idźmy tą drogą.

Autorka jest adwokatem, wspólniczką w kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński

Czytaj więcej

Unijny kompromis w sprawie pakietu farmaceutycznego

Zajmując się od ponad 20 lat regulacjami rynku farmaceutycznego i refundacją leków, przeżywszy wielu ministrów zdrowia i wiceministrów odpowiedzialnych za politykę lekową oraz wygrawszy wiele spraw sądowych z organami nadzorującymi ten rynek, widziałam liczne naruszenia prawa przez przedstawicieli administracji publicznej. Nie myślałam jednak, że dojdzie do sytuacji tak oczywistego naruszenia, które może mieć miejsce w najbliższych dniach.

Otóż w publicznie dostępnym harmonogramie prac Komisji Ekonomicznej na ten tydzień widnieje informacja, że Komisja zamierza negocjować cenę leku generycznego wprost naruszającego ochronę patentową na cząsteczkę (dapagliflozynę), przyznaną do 14 maja 2028 r. Jest to bulwersujące z wielu powodów. Oto kluczowe z nich.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Transparentny jak sędzia TSUE
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: Banki mogą być spokojne
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Rzecznik nie wydaje wyroku, ale warto go słuchać
Opinie Prawne
Grzegorz Sibiga: To weto prezydenta Nawrockiego może przynieść dobry skutek
Opinie Prawne
Przemysław Drapała: Skutki uboczne dobrej zmiany w zamówieniach publicznych
Reklama
Reklama