Należy zadbać o większą produkcję leków w Polsce

Bezpieczeństwo ma nie tylko charakter militarny, ale i zdrowotny, lekowy. Musimy produkować więcej leków w kraju, zmniejszając tym samym uzależnienie od dostaw z Azji – mówi Marek Kos, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.

Publikacja: 23.06.2025 05:05

Marek Kos

Marek Kos

Foto: Fotorzepa

Czy w Polsce przywiązujemy należytą wagę do bezpieczeństwa zdrowotnego, lekowego?

Bezpieczeństwo zdrowotne jest bardzo ważne, ale na początku nawiążę jeszcze do bezpieczeństwa militarnego i energetycznego. Pamiętamy, co wydarzyło się półtora miesiąca temu na Półwyspie Iberyjskim w Hiszpanii, ale też i Portugalii. Zabrakło tam na 24 godziny czy nawet nieco dłużej energii elektrycznej. Zauważmy, jakie wywołało to konsekwencje. I w tym kontekście spójrzmy na rynek nie tyle samego leczenia i szpitali, co na rynek leków. Co by się stało, jeśli byśmy dziś przez 12 godzin byli odcięci od energii elektrycznej? Oczywiście efektem byłby brak możliwości realizacji recept. Zamknięto by apteki i nie działałaby systemy informatyczne. Nie można by było używać e-recept i pobrać leków z apteki oraz zapłacić za nie, bo działałyby także terminale płatnicze. Zachwiane bezpieczeństwo energetyczne spowodowałoby gigantyczny problem związany z bezpieczeństwem lekowym. Natomiast samo bezpieczeństwo zdrowotne jest bardzo dużym wyzwaniem dla rządzących, gdyż leki musimy na pewien okres zabezpieczyć. Teraz w naszej opinii są one zabezpieczone na okres co najmniej pięciu, sześciu miesięcy.

A co dalej po pół roku?

To jest bardzo dobre pytanie. Problem polega też i na tym, że substancji czynnych do leków, które są produkowane w Polsce, nie mamy za wiele. Jest to dwadzieścia kilka procent naszego katalogu leków krytycznych, które produkujemy w kraju. Natomiast resztę sprowadzamy z krajów azjatyckich, głównie z Chin i z Indii.

Skoro ok. 80 proc. substancji czynnych do leków generycznych jest produkowanych w Azji, to czy nie potrzebujemy większej produkcji w Polsce i w Europie?

Mówiąc szerzej o Europie, to nie do końca mogę zrozumieć dlaczego w 2005 roku poszła ona w kierunku, aby rynek, szczególnie leków generycznych, wyprowadzić do Azji. W 2005 roku 53 proc. substancji czynnych było produkowanych w Europie. Teraz jest to nieco ponad 20 proc..

Z jakiego powodu tak się stało?

Zapewne przeważyły czynniki ekonomiczne. Rynek azjatycki był dużo tańszy, zarówno siła robocza, jak i energia elektryczna. Istotne były też kwestie środowiskowe. Trudno wskazać, gdzie dokładnie w Chinach i Indiach wypływają nieczystości z zakładów chemicznych. U nas obowiązuje prawo unijne, które nie dopuszcza takich sytuacji. Teraz jest to dyrektywa ściekowa, którą przyjęto w ubiegłym roku przy jednym głosie sprzeciwu – naszym polskim. Tymczasem takie obostrzenia dla sektora chemicznego i farmaceutycznego w Chinach, i szerzej na kontynencie azjatyckim nie istnieją. Dzięki temu koszty wytwarzania są tam bardzo niskie. Produkcja przeniosła się do Azji, ale teraz musimy to odwrócić jako Europa, w tym też Polska. W zakresie produkcji leków powinniśmy być samowystarczalni. Zaburzenia, jak te związane z pandemią Covid-19 czy z konfliktami zbrojnymi, które mają miejsce w Ukrainie czy od kilku dni na Bliskim Wschodzie, nie powinny zaszkodzić naszym dostawom substancji czynnych, bo jeżeli miałoby to mieć miejsce, to lepiej sami się zabezpieczmy i wspierajmy nasz rodzimy rynek farmaceutyczny. W Polsce mamy długą tradycję produkcji i wiele zakładów. Chodzi też jednak o nowe technologie. O to, aby powstające taśmy produkcyjne do leków generycznych były coraz nowsze i żeby było ich jak najwięcej. W ten sposób będziemy zabezpieczeni.

Jak to zrobić?

Musimy wspierać sektor, cały rynek poprzez różnego rodzaju zachęty, w tym także, nie ma co tego ukrywać, przez pomoc finansową. I na takie wsparcie finansowe, chociażby z funduszy Unii Europejskiej, liczymy.

Wspomniał pan o konfliktach zbrojnych. Co by się stało, gdyby doszło do nich w krajach azjatyckich. Można sobie wyobrazić konflikt na linii Indie–Pakistan lub Chiny–Tajwan?

Sytuacja na pewno byłaby trudna dla nas, ale i dla całej Unii Europejskiej, gdyż substancje czynne są sprowadzane z Azji nie tylko do Polski, ale na cały rynek unijny. Patrząc jednak realnie, Indie i Chiny to przeogromne kraje, i walka zbrojna nie dotyczyłaby zapewne całego ich terytorium. Niemniej jednak dostarczenie substancji czynnych do Europy mogłoby być wysoce problematyczne. Stąd też nasze kilkumiesięczne zapasy, jak i działania, aby je zwiększać, szczególnie jeżeli chodzi o substancje czynne, półprodukty.

Rozumiem, że powstanie listy leków krytycznych też miało na celu zwiększenie bezpieczeństwa lekowego?

Zdecydowanie tak. 16 grudnia 2023 r. powstała europejska lista leków krytycznych. Nasza polska lista powstała rok później, ogłosiłem ją 20 grudnia 2024 r. Chcemy, aby na kolejnej europejskiej liście znalazły się wszystkie substancje umieszczone na naszej liście.

Dlaczego?

Dlatego, że leki krytyczne będą mogły liczyć na wsparcie finansowe ze środków unijnych, głównie z programu Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki (FENG) i z podprogramu Step, który jest nakierowany właśnie na biotechnologie i na przemysł farmaceutyczny.

A co pan sądzi o tym, że żadna firma farmaceutyczna nie znalazła się na liście spółek krytycznych?

Ta fakt niepokojący i dlatego podjęliśmy już rozmowy z odpowiednimi resortami, aby to zmienić. Nadzorując już od prawie roku Departament Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, staram się szeroko konsultować sprawę produkcji leków i dostępności do nich. Odbyłem już kilka spotkań z innymi resortami m.in. z Ministerstwem Obrony Narodowej, Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Teraz z Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej rozmawiamy o tym, aby wesprzeć sektor, aby nasze, bardzo dobre firmy farmaceutyczne, znalazły się na tej liście. Dołożę wszelkich starań, aby tak się stało.

Zapytam jeszcze o ustawę refundacyjną. Rozumiem, że część jej zapisów także zmierza w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa zdrowotnego?

Tak, jest to ustawa, którą zmieniamy, bo poprzednia jej nowelizacja, która weszła w życie 1 listopada 2023 r. wzbudziła pewien opór, niezadowolenie sektora. I teraz dostosowujemy ją do aktualnych realiów, w których stan zagrożenia i występowania konfliktów militarnych jest coraz większy. Chcemy zapewnić większą elastyczność dla sektora farmaceutycznego, dla producentów leków, zarówno zagranicznych, jak i polskich, tak aby produkcja w Polsce jeszcze bardziej się opłacała. Od 1 kwietnia 2024 r. wprowadziliśmy dwie listy (G1 i G2) polskich leków, które są produkowane w Polsce bądź też wytwarzane w naszym kraju z wykorzystaniem substancji czynnej, która jest produkowana w Polsce. Do tych leków są dopłaty. Narodowy Fundusz Zdrowia dopłaca 10 bądź 15 proc.. I o tyle ten lek jest tańszy dla pacjentów. To także bonus dla krajowych producentów leków. Leki te są chętnie kupowane przez Polaków, bo nasi rodacy wiedzą, że są tańsze i polskie.

Czy w Polsce przywiązujemy należytą wagę do bezpieczeństwa zdrowotnego, lekowego?

Bezpieczeństwo zdrowotne jest bardzo ważne, ale na początku nawiążę jeszcze do bezpieczeństwa militarnego i energetycznego. Pamiętamy, co wydarzyło się półtora miesiąca temu na Półwyspie Iberyjskim w Hiszpanii, ale też i Portugalii. Zabrakło tam na 24 godziny czy nawet nieco dłużej energii elektrycznej. Zauważmy, jakie wywołało to konsekwencje. I w tym kontekście spójrzmy na rynek nie tyle samego leczenia i szpitali, co na rynek leków. Co by się stało, jeśli byśmy dziś przez 12 godzin byli odcięci od energii elektrycznej? Oczywiście efektem byłby brak możliwości realizacji recept. Zamknięto by apteki i nie działałaby systemy informatyczne. Nie można by było używać e-recept i pobrać leków z apteki oraz zapłacić za nie, bo działałyby także terminale płatnicze. Zachwiane bezpieczeństwo energetyczne spowodowałoby gigantyczny problem związany z bezpieczeństwem lekowym. Natomiast samo bezpieczeństwo zdrowotne jest bardzo dużym wyzwaniem dla rządzących, gdyż leki musimy na pewien okres zabezpieczyć. Teraz w naszej opinii są one zabezpieczone na okres co najmniej pięciu, sześciu miesięcy.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: USA atakują Iran. Gigafabryka AI i trudne negocjacje UE–USA
Biznes
Importowany cement problemem dla branży w Polsce i Europie
Biznes
Zatopiony superjacht „brytyjskiego Billa Gates'a" podniesiony z dna
Biznes
Kto inwestuje w Rosji? Nikt. Prezes Sbierbanku alarmuje
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Biznes
Chińskie firmy medyczne wykluczone z dużych unijnych przetargów