Reklama

Raport NIK o błędach w ocenianiu matur. Eksperci: problem znany, ale skala porażająca

Wadliwość systemu oceniania prac maturalnych – jak pokazał raport NIK – może dla uczniów skutkować zaniżonymi wynikami egzaminu dojrzałości. Eksperci uważają, że problem jest dobrze znany, chociaż szokuje jego skala.

Publikacja: 01.08.2025 04:41

Konferencja prasowa tow. prezentacji wyników kontroli „System sprawdzania i oceniania egzaminów matu

Warszawa, 29.07.2025. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś (L) i dyrektor Delegatury NIK w Poznaniu Karolina Wirszyc-Sitkowska (C)

Konferencja prasowa tow. prezentacji wyników kontroli „System sprawdzania i oceniania egzaminów maturalnych w latach 2021-2024” w siedzibie NIK

Foto: Marcin Obara/PAP

Z przedstawionego w tym tygodniu raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że co piąty egzaminator pomylił się przy sprawdzaniu matur. Badając tę kwestię, NIK wzięła pod lupę działalność Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu w latach 2021–2024. Lawinowo wzrosła nie tylko liczba wniosków o wgląd do prac, ale też tych o weryfikację ich wyników; w poznańskim OKE 40 proc. tych drugich kończyło się koniecznością zmiany świadectwa dojrzałości na korzyść samych zainteresowanych. W całym kraju dotyczyło to 25 proc. takich przypadków. Dla wielu maturzystów zaniżenie oceny mogło oznaczać straconą szansę na studia – unaoczniono w raporcie.

Ekspertów wnioski płynące z kontroli nie dziwią, choć przyznają, że szokować może ich skala. Dr Jeannette Słaby, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 3 im. Jana Brzechwy w Goleniowie i egzaminatorka–weryfikatorka w poznańskiej OKE mówi jasno: system wymaga pilnej naprawy.

Czytaj więcej

Egzaminatorzy oblali maturę. Bulwersujący raport NIK

– Moim zdaniem nie można dziś powiedzieć, że egzaminatorzy „oblali egzamin”. Problem jest znacznie głębszy i bardziej złożony. W przeszłości były próby usprawnienia systemu – przyznano egzaminatorom podwyżki – ale bez zmiany podejścia do tej pracy, zmieni się niewiele – mówi.

Raport NIK o błędach przy ocenianiu matur. „Wielu nauczycieli rezygnuje, bo to cztery weekendy wyjęte z życia”

Dyrektorka zwraca uwagę również na to, o czym alarmowała NIK: na egzaminatorach ciąży odpowiedzialność za przyszłość uczniów, ale tym nieprzygotowanym trudno działać. A szkolenia dla nich organizowane dr Słaby uważa za zbyt krótkie.

Reklama
Reklama

– W praktyce trwają zaledwie kilka godzin w piątek, a już w weekend rozpoczynamy pracę – siedząc przez kilkanaście godzin dziennie w szkolnych ławkach, obok siebie. W takich warunkach o błędy nietrudno – unaocznia.

Zdaniem ekspertki to właśnie w ludzi należy zainwestować przede wszystkim.

– Sama, jeszcze jako egzaminatorka, wielokrotnie słyszałam od nauczycieli pytanie: „Po co ci to?”. Wielu z nich rezygnuje z udziału w ocenianiu matur, bo w praktyce oznacza to cztery weekendy w maju i czerwcu wyjęte z życia. A przecież ta praca powinna wiązać się z większą gratyfikacją i prestiżem – tak, aby egzaminatorzy nie przychodzili tylko „odrobić pańszczyzny” – wyjaśnia.

Czytaj więcej

Egzaminacyjna fuszerka za 105 mln zł decyduje o przyszłości młodych ludzi

Tylko 10 proc. matur do sprawdzenia przez weryfikatora, uczniowie chcą wglądu do swoich prac

Ekspertka przypomina, że jako weryfikatorka ma obowiązek sprawdzenia 10 proc. prac ocenionych przez każdego egzaminatora z jej zespołu.

– Oczywiście z każdą osobą omawiam później ewentualne nieścisłości, ale ta próbka to za mało, by realnie przeciwdziałać błędom. Dlatego obowiązuje system wzajemnego sprawdzania wszystkich prac w obrębie zespołu. On jednak opiera się głównie na zaufaniu oraz przekonaniu o rzetelności kolegów i koleżanek – unaocznia dyrektorka.

Reklama
Reklama

I przyznaje, że nauczyciele sami zachęcają uczniów do składania wniosków o wgląd do ocenianych prac maturalnych – a nieufność tych drugich do instytucji publicznych rośnie. Podobną diagnozę dotyczącą kulawego systemu stawia Paweł Lęcki, trójmiejski polonista i aktywista edukacyjny.

– A trzeba pamiętać, że raport NIK powstał na podstawie informacji dotyczących prac uczniów, którzy wnioskowali o wgląd do nich. Znaczna większość tego nie robi, bo nie czuje takiej potrzeby albo uzyskany przez nich wynik ich satysfakcjonuje – komentuje.

I zauważa, że w takiej sytuacji trudno jasno wyrokować, ile jeszcze błędów czy niejasności może kryć się w ocenianych arkuszach.

Czytaj więcej

Proces maturzystki z komisją egzaminacyjną o zaniżenie ocen

Uczniowie nie ufają instytucjom publicznym?

Z raportu NIK wynika jednak, że zmorą egzaminowania są błędy obliczeniowe. Dr Słaby – jako weryfikatorka czuwająca nad prawidłowością oceny prac z języka polskiego – zauważa, że tych technicznych w jej dziedzinie popełnia się już znacznie mniej.

Paweł Lęcki przyznaje jednak, że już z tegorocznych matur zna przypadek, w którym praca z tego przedmiotu przez jedną z okręgowych komisji została oceniona bardzo nisko, a przez sześciu niezależnych ekspertów, z którymi uczeń konsultował się po wglądzie do pracy, znacznie lepiej. Innej uczennicy – po złożeniu odwołania, które pomógł jej napisać – przyznano aż 11 proc. więcej.

Reklama
Reklama

On również obawia się więc, czy taki stan rzeczy nie wpłynie negatywnie na sposób myślenia młodych dorosłych.

– Pytanie, jak uczniowie mają w przyszłości ufać instytucjom publicznym, skoro już na starcie taka jak Centralna Komisja Egzaminacyjna generuje nieprawdziwe wyniki egzaminów, które są dla nich ważne i stanowią przepustkę na studia, a tym samym i dalszą przyszłość – uzasadnia nauczyciel.

O CKE – jako swoistym nadzorcy systemu – ekspert wspomina, bo ona również została „wywołana” w sprawozdaniu NIK.

– Raport pokazał problem, o którym wiedzieliśmy, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy z jego skali – konkluduje Paweł Lęcki.

Czytaj więcej

Czy prace maturalne powinny być sprawdzane przez dwóch egzaminatorów?

Z przedstawionego w tym tygodniu raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że co piąty egzaminator pomylił się przy sprawdzaniu matur. Badając tę kwestię, NIK wzięła pod lupę działalność Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu w latach 2021–2024. Lawinowo wzrosła nie tylko liczba wniosków o wgląd do prac, ale też tych o weryfikację ich wyników; w poznańskim OKE 40 proc. tych drugich kończyło się koniecznością zmiany świadectwa dojrzałości na korzyść samych zainteresowanych. W całym kraju dotyczyło to 25 proc. takich przypadków. Dla wielu maturzystów zaniżenie oceny mogło oznaczać straconą szansę na studia – unaoczniono w raporcie.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Zawody prawnicze
Prokuratorzy o jednej z ostatnich decyzji Adama Bodnara: "To ageizm"
Prawnicy
Waldemar Żurek: To jest jasne, że postawiłem wszystko na jedną kartę
Sądy i trybunały
Awantura o sędzię Krystynę Pawłowicz. Gorąco w Trybunale Konstytucyjnym
Podatki
Sprzedaż mieszkania otrzymanego w spadku po mężu może być opodatkowana
Internet i prawo autorskie
Rząd chce wprowadzić podatek od smartfonów. Wiadomo, ile wyniesie
Reklama
Reklama