„Rzeczpospolita” wygrała w Strasburgu sprawą o artykuł "Leki za miliony dolarów"

Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Małgorzata Solecka i Andrzej Stankiewicz oraz wydawca „Rzeczpospolitej" w artykule „Leki za miliony dolarów" nie przekroczyli granicy dozwolonej krytyki.

Publikacja: 15.10.2014 09:55

„Rzeczpospolita” wygrała w Strasburgu sprawą o artykuł "Leki za miliony dolarów"

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Polskie sądy nie uwzględniły, że rolą prasy jest kontrolowanie polityków – stwierdził Trybunał Praw Człowieka. I uznał, że Polska naruszyła art. 10 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, nakazując przeprosiny za artykuł sugerujący korupcję.

Polityk pozywa prasę

Sprawa jest pokłosiem artykułu sprzed 11 lat o tym, że Waldemar Deszczyński, szef gabinetu ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego, miał żądać milionów dolarów łapówki od koncernu farmaceutycznego za umieszczenie jego leków na liście refundacyjnej. Sam Deszczyński przyznał, że dwa razy w 2002 r. „w miejscu publicznym w towarzystwie osób trzecich" spotkał się z przedstawicielami firmy, o której pisała „Rz". Zaprzeczył  jednak, by kiedykolwiek składał im propozycję korupcyjną. Zarzucił dziennikarzom nierzetelność i pozwał ich, domagając się pół miliona złotych zadośćuczynienia oraz przeprosin za poniżenie go w oczach opinii publicznej.

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew. Sąd apelacyjny nakazał natomiast dziennikarzom przeprosić Deszczyńskiego i oświadczyć, że naruszyli jego dobra osobiste. Sąd Najwyższy werdykt ten utrzymał.  I tak sprawa trafiła do Strasburga.

Zadaniem prasy jest patrzeć władzy na ręce, a to pozwala na większą krytykę

Zdaniem Trybunału dziennikarze „Rzeczpospolitej" dochowali zasad odpowiedzialnego dziennikarstwa, zarzuty stawiali w dobrej wierze, a fakty weryfikowali w wiarygodnych źródłach. Zawartość i ton artykułu były zrównoważone, wielość prezentowanych źródeł dawała obiektywny obraz tematu, a bohaterowi tekstu zaoferowano możliwość zaprezentowanie swojego zdania i skomentowania go, co znalazło się w tekście.

Granice krytykowania polityków i urzędników państwowych są znacznie szersze, szczególnie gdy artykuł dotyczy ważnych spraw publicznych, a polskie sądy nie wzięły tego pod uwagę – wytknął im Trybunał. – Nie uwzględniły też znaczenia prasy jako instytucji, której rolą jest patrzenie władzy na ręce.

Błędy polskich sądów

Trybunał przyznał skarżącym ponad 12 tys. euro zadośćuczynienia oraz 6 tys. zwrotu kosztów sądowych.

– Ta sprawa, ale także moja praktyka adwokacka, pokazuje, że polskie sądy nie stosują się często do jasnych i jednoznacznych standardów wolności słowa wypracowanych przez Strasburg – powiedziała „Rz" mec. Barbara Kondracka, która z Jackiem Kondrackim reprezentowała „Rz" w procesie. – Siedem lat czekałem na ten wyrok. Szkoda, że w Polsce nie mogłem liczyć na sprawiedliwą ocenę swojej pracy. Chciałbym teraz spojrzeć w oczy sędziom, którzy nas skazywali – mówi Andrzej Stankiewicz. – Trybunał wprost uznał, że sądzący nas nie rozumieją mechanizmów demokratycznego społeczeństwa, w którym dziennikarze mają obowiązek patrzeć na ręce władzy.

Małgorzata Solecka przypomina, że po wyroku SN byli atakowani.

– Próbowano z nas zrobić negatywne wzorce dziennikarzy śledczych. Tymczasem rzetelność jest dla dziennikarza podstawową kwalifikacją, a sądy w Polsce naszą rzetelność zakwestionowały – podkreśla.

Sygnatura akt: 48723/07

Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo karne
Czy Mieszko R. brał substancje psychoaktywne? Są wyniki badań
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem