Polskie sądy nie uwzględniły, że rolą prasy jest kontrolowanie polityków – stwierdził Trybunał Praw Człowieka. I uznał, że Polska naruszyła art. 10 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, nakazując przeprosiny za artykuł sugerujący korupcję.
Polityk pozywa prasę
Sprawa jest pokłosiem artykułu sprzed 11 lat o tym, że Waldemar Deszczyński, szef gabinetu ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego, miał żądać milionów dolarów łapówki od koncernu farmaceutycznego za umieszczenie jego leków na liście refundacyjnej. Sam Deszczyński przyznał, że dwa razy w 2002 r. „w miejscu publicznym w towarzystwie osób trzecich" spotkał się z przedstawicielami firmy, o której pisała „Rz". Zaprzeczył jednak, by kiedykolwiek składał im propozycję korupcyjną. Zarzucił dziennikarzom nierzetelność i pozwał ich, domagając się pół miliona złotych zadośćuczynienia oraz przeprosin za poniżenie go w oczach opinii publicznej.
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew. Sąd apelacyjny nakazał natomiast dziennikarzom przeprosić Deszczyńskiego i oświadczyć, że naruszyli jego dobra osobiste. Sąd Najwyższy werdykt ten utrzymał. I tak sprawa trafiła do Strasburga.
Zadaniem prasy jest patrzeć władzy na ręce, a to pozwala na większą krytykę
Zdaniem Trybunału dziennikarze „Rzeczpospolitej" dochowali zasad odpowiedzialnego dziennikarstwa, zarzuty stawiali w dobrej wierze, a fakty weryfikowali w wiarygodnych źródłach. Zawartość i ton artykułu były zrównoważone, wielość prezentowanych źródeł dawała obiektywny obraz tematu, a bohaterowi tekstu zaoferowano możliwość zaprezentowanie swojego zdania i skomentowania go, co znalazło się w tekście.