Sprawa zaczęła się w kwietniu 2016 r., kiedy obywatel Rosji wraz z żoną i trójką dzieci przybyli do Polski. Złożyli wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej i zostali umieszczeni w ośrodku dla uchodźców. Dopiero na początku września szef Urzędu do spraw Cudzoziemców odmówił nadania rodzinie ochrony międzynarodowej, a decyzję w marcu 2017 r. utrzymała Rada ds. Uchodźców.
Rodzina w strachu przed deportacją wyjechała do Niemiec i zwróciła się o udzielenie ochrony. W związku z tym, że wcześniej wystąpiła z takim wnioskiem w Polsce, musiała wrócić za Odrę. We wrześniu, w trakcie procedury związanej z przekazaniem służbom polskim, mężczyzna dokonał poważnego samookaleczenia. W Polsce wobec rodziny wszczęto postępowanie w sprawie zobowiązania do powrotu. Tym razem żona złożyła wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej. Komendant placówki Straży Granicznej uznał, że chciała w ten sposób opóźnić powrót do kraju.